PolitykaJarosław Gowin: antyniemiecka retoryka jest nieuzasadniona

Jarosław Gowin: antyniemiecka retoryka jest nieuzasadniona

Antyniemiecka retoryka w polskim życiu publicznym jest nieuzasadniona - stwierdził wicepremier Jarosław Gowin. W rozmowie z "Deutsche Welle" zapewnił, że takie głosy nie oddają polityki rządu PiS wobec Niemiec. Zdradził, że Berlin jest w jego ocenie nie tylko głównym partnerem gospodarczym Polski, ale również strategicznym sojusznikiem w Europie. Jasno wskazał, czego oczekuje od Niemców.

Jarosław Gowin: antyniemiecka retoryka jest nieuzasadniona
Źródło zdjęć: © dpa
Natalia Durman

Deutsche Welle: Jak ocenia Pan dzisiejszy stan relacji polsko-niemieckich?

Jarosław Gowin: Wywodzę się ze środowiska Znaku i "Tygodnika Powszechnego", a więc z tego kręgu polskich katolików, którzy w latach 60. jako pierwsi podjęli współpracę z organizacjami niemieckimi w duchu listu polskich biskupów do biskupów niemieckich i słów w nim zawartych: "wybaczamy i prosimy o wybaczenie".

Po drugie, w sprawach międzynarodowych jestem realistą geopolitycznym. Politykę zagraniczną trzeba zaczynać od studiowania mapy. Gdy się patrzy na położenie Polski, to staje się oczywiste, że Polska nie może mieć równocześnie złych relacji i z Rosją, i z Niemcami. Dlatego Niemcy w mojej ocenie są dla Polski nie tylko głównym partnerem gospodarczym, ale też strategicznym sojusznikiem w Europie.

DW: Jak pogodzić to racjonalne spojrzenie na politykę międzynarodową z antyniemieckim populizmem obecnym w PiS-ie, z podkreślaniem negatywów płynących z niemieckiej "dominacji" w Europie?

JG: Ważne, byśmy w naszych wzajemnych relacjach unikali hipokryzji. Niezależnie od tego, że patrzę na Niemcy jako na strategicznego sojusznika, to z szacunkiem odnoszę się do emocji tej części polskiego społeczeństwa, która kontynuuje żywą pamięć o czasach II wojny światowej. Poza tym także dziś są pewne sprzeczności interesów, przede wszystkim w kwestiach energetycznych - mam tu na myśli Nordstream 2. Kolejna sprawa to kwestia imigracji, wobec której Polska i kraje Grupy Wyszehradzkiej mają może nie stuprocentową rację, ale na pewno mają rację w większości aspektów.

Rozumiem natomiast emocje tych Niemców, którzy czują się dotknięci niepotrzebną i nieuzasadnioną retoryką antyniemiecką, która dochodzi do głosu w polskich debatach politycznych i w mediach. Chcę zapewnić, że takie głosy nie oddają strategicznej polityki naszego rządu wobec Niemiec.

DW: Polska opowiadając się za wzmocnieniem państw narodowych kosztem siły UE, musi liczyć się także ze wzrostem siły Niemiec. Z drugiej strony panuje obawa przed silnymi Niemcami. To jakie Niemcy są w interesie Polski - silne czy słabe?

JG: W interesie Polski z całą pewnością są silne i dynamicznie rozwijające się Niemcy. Jednak chcielibyśmy, by nasi niemieccy partnerzy lepiej niż w ostatnich latach rozumieli wrażliwość polskiej opinii publicznej na zagrożenia związane z sytuacją za wschodnią granicą Polski, a więc z rosyjską agresją na Ukrainę czy próbami ingerowania przez Rosję w wewnętrzną sytuację krajów bałtyckich. Doświadczenia historyczne Polski, ale i racjonalna ocena polityki Putina, powinny skłaniać przywódców niemieckich do okazywania solidarności z krajami Europy Środkowo-Wschodniej w kwestiach bezpieczeństwa. A energetyka to dziś nie tylko kwestia gospodarcza, lecz sprawa ściśle związana z bezpieczeństwem.

DW: Jakich działań oczekiwałby Pan zatem od niemieckiego rządu?

Przede wszystkim większego dystansu wobec tego, co w Niemczech często przedstawiane jest jako zamach na demokratyczne wartości w Polsce, a co w mojej ocenie jest tylko ostrą, przyznaję - często zbyt ostrą, ale jednak tylko formą sporu politycznego.

Oczekiwałbym też większego zrozumienia dla dystansu Polski wobec takiej polityki energetycznej, która buduje sojusz między Niemcami a Rosją, oraz wobec polityki klimatycznej, która w obecnym wydaniu jest mordercza dla polskiej gospodarki. Doceniamy znaczenie kwestii ekologicznych, ale potrzebujemy więcej czasu, by przestawić polską gospodarkę na tory, na których znajduje się energetyka w najlepiej rozwiniętych krajach Europy Zachodniej. Jesteśmy w takiej fazie rozwoju gospodarczego, w jakiej Niemcy i Zachód Europy były 20-30 lat temu. Gdybyśmy gospodarce niemieckiej sprzed 20-30 lat próbowali narzucić tak wyśrubowane standardy ekologiczne, jakie dziś próbuje narzucić się Polsce, to gospodarka niemiecka też poniosłaby ciężkie straty.

DW: Wkrótce (19.04.2017) otworzy pan w Prenzlau w Brandenburgii filię polskiej fabryki Boryszew, produkującą elementy dla przemysłu motoryzacyjnego, która zatrudni setki ludzi. Dlaczego to wydarzenie jest dla pana ważne?

JG: Niemcy są naszym najważniejszym partnerem gospodarczym. To jest rzecz oczywista, ale do tej pory ta współpraca polegała na rozwoju niemieckich inwestycji w Polsce. Cieszy zatem fakt, że pojawiają się także polskie inwestycje w Niemczech. Każdy rząd wspiera swoich eksporterów, a o ile wiem, fabryka w Prenzlau jest największym polskim inwestorem na terenie Niemiec.

Fakt, że polski przedsiębiorca ponad 20 lat temu zaczynał w garażu, a dziś jest w stanie zainwestować miliony w budowę nowoczesnej fabryki w Niemczech, to przejaw triumfu ducha przedsiębiorczości i wolności gospodarczej. Moja obecność w Prenzlau to symboliczny hołd dla setek tysięcy prywatnych przedsiębiorców, którzy muszą borykać się ze światową konkurencją.

DW: Od dawna głosi Pan konieczność ściślejszej współpracy naukowców z przedsiębiorcami. Czy jest to możliwe również w obszarze relacji polsko-niemieckich?

JG: W wielu sprawach inspirujemy się rozwiązaniami niemieckimi. Na przykład przygotowana przeze mnie reforma instytutów badawczych czerpie z doświadczeń Towarzystwa Fraunhofera (Fraunhofer-Gesellschaft). Trwają rozmowy o utworzeniu w Polsce wspólnego centrum badawczego. Mam nadzieję, że jeszcze w tym półroczu podpiszemy umowę o utworzeniu w Polsce centrów naukowych, których partnerem będzie Instytut Maxa Plancka.

Co do obszarów współpracy, to z pewnością sami naukowcy najlepiej potrafią zdefiniować te dziedziny, w których dodanie polskiego potencjału do ogromnego potencjału nauki niemieckiej może przynieść obopólną korzyść. Na pewno należą do nich biotechnologia, gospodarka cyfrowa, wykorzystywane w przemyśle badania chemiczne oraz program kosmiczny, który Polska chce intensywnie rozwijać, a w którym jesteśmy na samym początku drogi.

Rozmawiała Monika Sieradzka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)