"Jarek, pier...sz, nie było cię tam!" - ostre słowa w TV
- Jarosław Kaczyński mówi twardo i cynicznie półprawdy albo nieprawdy i trafia do ludzi prostych - tak wystąpienie prezesa PiS podczas obchodów 30-lecia Solidarności ocenia Władysław Frasyniuk. Ale ma dla J. Kaczyńskiego także ostrzejsze słowa. - Ja bym musiał powiedzieć: Jarek, pier****sz, nie było cię tam! - To była mowa skandaliczna i obraźliwa, a przede wszystkim kłamliwa - komentuje dla Wirtualnej Polski słowa prezesa PiS Stefan Niesiołowski.
01.09.2010 | aktual.: 01.09.2010 16:09
Zdaniem Władysława Frasyniuka, dawnej Solidarności nie można porównywać z dzisiejszą. - Trzeba z tym skończyć, bo zabija to pamięć o niej - uważa. Frasyniuk jest zdania, że to państwo powinno wziąć na siebie organizowanie obchodów solidarnościowych.
Według niego, po dawnej Solidarności został tylko znak graficzny. - 10 milionów tworzących ją ludzi nie zaangażowało się w politykę. Oświadczenie wydane przez dawnych przywódców ma zwrócić uwagę możnych na to, że Solidarność jest własnością wszystkich Polaków. Kaczyński mija się z prawdą, nie wie o czym mówi, nie było go tam - uważa Frasyniuk.
Krytycznie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego ocenił Bogdan Lis, jeden z sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych. - Zastanawiałem się, czy to wynika z niewiedzy, czy ze świadomej działalności. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby Jarosław Kaczyński nie miał wiedzy, jak w sierpniu 1980 roku funkcjonował Lech Kaczyński. On się pojawił w stoczni na jakaś godzinę i na tym polegała jego działalność. Lech Kaczyński nie był żadnym ekspertem MKS - mówił Lis w TOK FM.
Zdaniem Stefana Niesiołowskiego z PO, nic nie upoważnia polityka tej rangi, co Władysław Frasyniuk, do używania ordynarnych słów. Można było przecież wyrazić tę samą myśl bez okraszania jej wulgaryzmami. Na krytykę, w opinii Niesiołowskiego, zasługuje nie to, czy Jarosław Kaczyński był w sierpniu’80 w stoczni gdańskiej, czy nie był, ale treści, jakie zawarł w swoim poniedziałkowym przemówieniu. – To była mowa skandaliczna i obraźliwa, a przede wszystkim kłamliwa. Oskarżanie rządu o to, że są bezrobotni i że upadają zakłady to podłość. Zarzut, że za jego sprawą występują nierówności, jest już takim populizmem, jakby obwiniać rząd za to, że świat jest niedoskonały. Kaczyński miał dwa lata i mógł uczynić świat doskonałym. Dlaczego tego nie zrobił? – pyta retorycznie wicemarszałek sejmu z PO.