Japoński wywiad ostrzega USA przed planem Chin. Pekin prowadzą długoletnią operację przejęcia spornych wysp?
• Japonia ostrzega USA przed Chinami
• Chodzi o rzekomy plan przejęcia wysp Senkaku
• Wyspy są obiektem sporu terytorialnego Pekinu i Tokio
• Wojskowa aktywność Chin w rejonie rośnie stopniowo od września 2012 roku
• Chińczycy wykorzystują do swoich działań przede wszystkim rozrastającą się i modernizowaną straż przybrzeżną oraz coraz silniejszą marynarkę wojenną
Japoński wywiad ostrzegł przedstawicieli w amerykańskim departamencie obrony przed Chinami. Chodzi o obliczoną na wiele lat próbę przejęcia spornych wysp Senkaku (chiń. Diaoyu), o które obie azjatyckie stolice toczą wieloletni spór terytorialny. Do raportów w tej sprawie dotarł serwis Washington Free Beacon.
Chiny wypływają na morza
Japończycy twierdzą, że militaryzacja Morza Wschodniochińskiego przez Pekin jest tylko kwestią czasu. Zdaniem wywiadu, czynnikiem, który wprawi ten proces w ruch będą wiercenia w poszukiwaniu gazu i ropy naftowej. Już teraz tego typu chińskie inwestycje są planowane w rejonie spornych wysp, a w kolejnych latach pojawią tam pływające platformy wydobywcze. Państwo Środka nie konsultuje tych ruchów z którymi ma konflikt na tych obszarach.
Chiny właśnie podwajają personel i liczbę okrętów swojej straży przybrzeżnej. Proces jest zaplanowany na najbliższe pięć lat skończy się w 2019 roku. Oficjalnym powodem jest potrzeba zabezpieczenia morskich szklaków zaopatrzeniowych, którymi przez Ocean Indyjski i Morze Południowochińskie dostarczana jest ropa naftowa do Państwa Środka. Japończycy donoszą także, że nowe jednostki straży przybrzeżnej nie wykorzystują jeszcze pełni potencjału, bo brakuje odpowiednio przeszkolonego personelu i serwisowania na najwyższym poziomie.
Równocześnie Pekin jest w trakcie rozbudowy potencjału swojej marynarki wojennej, która w przyszłości ma być w pełni przystosowana do pełnienia wszelkich z działań operacyjnych z dala od wybrzeża (ang. blue water navy).
Kluczowa straż
Wywiadowcy zastrzegają jednak, że z czasem Pekin przezwycięży wspomniane słabości straży przybrzeżnej. Wraz kolejnymi inwestycjami w sprzęt i nową bazą straży w Wenzhou, poziom tej służby będzie rósł. Wraz z nim będzie rosło zagrożenie dla wysp Senkaku, które Japończycy uważają za swoje, szczególnie, że nowa baza jest dobrym punktem wypadowym w ich kierunku.
O tym, że straż przybrzeżna może mieć w przyszłości kluczową rolę we wszelkich zaczepnych działaniach może świadczyć fakt, że ta formacja nie jest stroną w specjalnej amerykańsko-chińskiej procedurze, zapewniającej wymianę informacji na temat "nieplanowanych zajść" na morzach.
Kapitan Jim Fanell, emerytowany dyrektor wywiadu amerykańskie Floty Pacyfiku, w niedawnej rozmowie z Washington Free Beacon stwierdził, że Chiny szykują się do wojny o Senkaku. Jego zdaniem, wszystkie ruchy Pekinu od września 2012 roku dobitnie o tym świadczą.
Pięć faz przejęcia i kolejne w drodze
Słowa amerykańskiego kapitana niejako pokrywają się z oceną japońskich wywiadowców, którzy nakreślili pięć etapów przejęcia Senkaku przez Chińczyków.
W ich ocenie wszystko zaczęło się właśnie we wrześniu 2012 roku, gdy chińskie jednostki zaczęły "przypadkowo" wpływać w rejon wysp. Tego rodzaju ruchy trwały do lipca 2013 roku.
Następnie wtargnięcia nabrały bardziej zorganizowanego charakteru z uwagi na sformowanie oddziałów straży przybrzeżnej. Ten stan potrwał do października 2013.
Trzeci etap polegał na naruszaniu wód wokół wysp według powtarzającego się scenariusza. Od listopada 2013 roku podpływały do nich zwykle trzy okręty, z czego przynajmniej jeden miał powyżej 3 tys. ton wyporności.
Od 2015 roku mamy już do czynienia z patrolami nowych okrętów straży przybrzeżnej w grupach po 3-4 jednostki, w skład których zwykle wchodziła przynajmniej jedna fregata wojskowa przerobiona z myślą o straży.
Piąty etap to rozpoczęcie zbierania danych wywiadowczych. Pierwsze okręty szpiegowskie pojawiły się w rejonie w listopadzie 2015 roku.
Wywiad Japonii przewiduje, że kolejnym krokiem będzie wysyłanie okrętów marynarki o wyporności powyżej 10 tys. ton.
Świeże inicjatywy
Ujawnione raporty japońskiego wywiadu są efektem zacieśniającej się współpracy obronnej obu krajów. W ostatnich dwóch latach Tokio i Waszyngton podjęły próbę stworzenia wspólnego ośrodka analityków i ekspertów wojskowych.
Japończycy stale śledzą sytuację w regionie i oceniają połączone szanse Japonii i USA w ewentualnym konflikcie z Chinami w perspektywie nadchodzących dekad. Całość wpisuje się w strategię "zwrotu ku Azji", którą wdrażał przez ostatnie lata Barack Obama.
Inicjatywa jest wzorowana na amerykańskim Office of Net Assessment, które działa w ramach Pentagonu. Bywa nazywane "wewnętrznym think tankiem" departamentu obrony. Biuro, które zajmuje się prognozowaniem przyszłych kierunków rozwoju wojskowości na całym świecie, powstało w 1973 roku za prezydentury Richarda Nixona.
Stary sojusz
Wyspy Senkaku (chiń. Diaoyu) są niezamieszkałym archipelagiem, położonym na południe od Japonii i na północny-wschód od Tajwanu.
Zarówno Chiny, jak i Japonia roszczą sobie pełnię praw do tych wysp, Amerykanie popierają przy tym roszczenia Tokio. Ostatnie ćwiczenia morskich sił samoobrony Japonii skupiły się w pełni na scenariuszach odpierania chińskiej agresji na Senkaku. Na przestrzeni ostatnich lat Waszyngton podkreślał, że wyspy są w stu procentach chronione przez długotrwały sojusz Japonii i USA.
W październiku jeden z czołowych oficjeli Pentagonu mówił, że ze strony japońskiej jest wyczuwalne pewne zwątpienie w trwałość aliansu. Inicjatywa jest więc po stronie USA, które chcąc zachować status quo na Pacyfiku, muszą wysyłać swoim sojusznikom uspokajające sygnały, jednocześnie proponując konkretne rozwiązania. Szczególnie w obliczu raportu, który wprost mówi o próbie przejęcia spornych terytoriów.
Nie wiadomo tylko, jak na całą sprawę będzie zapatrywał się Donald Trump, który w czasie kampanii wielokrotnie powtarzał, że Japończycy powinni płacić za utrzymanie 85 tys. amerykańskich żołnierzy w Kraju Kwitnącej Wiśni.