ŚwiatJaponia potępia chiński test broni kosmicznej

Japonia potępia chiński test broni kosmicznej

Japonia wyraziła zaniepokojenie przeprowadzoną przez Chiny próbą broni kosmicznej i zażądała od Pekinu pełnego wyjaśnienia tego incydentu -
poinformował rzecznik rządu Japonii. Wcześniej krytykę wyraziły
USA, Kanada i Australia.

Amerykański wywiad przypuszcza, że próba, podczas której Chiny za pomocą startującego z ziemi pocisku balistycznego zestrzeliły starego chińskiego satelitę meteorologicznego umieszczonego na orbicie na wysokości 865 kilometrów, odbyła się 11 stycznia. Był to pierwszy test tego typu od ponad 20 lat.

To zdarzenie niepokoi nas, po pierwsze, z punktu widzenia pokojowego używania przestrzeni kosmicznej, a po drugie, z punktu widzenia bezpieczeństwa - powiedział rzecznik rządu w Tokio Yasuhisa Shiozaki

Rzecznik zasugerował, że tajemniczość Chin w sprawie rozwoju militarnego może budzić wątpliwości odnośnie do ich motywacji. Yasuhisa dodał, że Japonia stanowczo domaga się od Chin przejrzystości w kwestiach zbrojeniowych, a początkiem tego powinno być klarowne wyjaśnienie tego incydentu.

Agencja Kyodo podała, że japoński minister spraw zagranicznych Taro Aso otrzymał z Pekinu wiadomość, że "oba kraje są w zgodzie względem pokojowego używania przestrzeni kosmicznej".

Stany Zjednoczone uważają, że rozwijanie i testowanie takiej broni przez Chiny jest sprzeczne z duchem współpracy, do którego oba kraje aspirują w zakresie cywilnego programu kosmicznego - oświadczył rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Gordon Johndroe.

Minister spraw zagranicznych Australii Alexander Downer powiedział, że jego kraj zgłosił Chinom swoje wątpliwości już kilka dni temu, jednak otrzymał jedynie wymijające odpowiedzi. Zwrócił również uwagę, że jednym z niebezpieczeństw spowodowanych chińską próbą jest możliwość uszkodzenia przez odłamki zniszczonej satelity innych obiektów kosmicznych.

Właśnie z powodu obaw o uszkodzenie innych sztucznych satelitów, podobnych prób zaprzestały w 1985 r. Stany Zjednoczone.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)