Japonia nie chce sama wchodzić do Rady Bezpieczeństwa
Japonia - choć Waszyngton popiera jej
wejście do grona stałych członków powiększonej Rady Bezpieczeństwa
ONZ - odrzuca amerykańska koncepcję, zakładającą dokooptowanie do
rady tylko dwóch stałych członków.
17.06.2005 10:15
Premier Junichiro Koizumi oświadczył w Tokio, że Japonia nie może się przyłączyć do tego planu.
Japonia, Niemcy, Brazylia i Indie współpracują, chcąc uzyskać status stałych członków RP, przy czym opowiadają się za poszerzeniem tego gremium o sześciu stałych i czterech niestałych członków. Oprócz wymienionych państw, status stałych członków miałyby uzyskać dwa kraje afrykańskie, jeszcze nie wytypowane.
Amerykański Departament Stanu (MSZ) stoi na stanowisku, że Radę Bezpieczeństwa należałoby powiększyć jedynie o dwóch stałych członków i że jednym z nich powinna być Japonia. Waszyngton niedwuznacznie daje natomiast do zrozumienia, że nie popiera aspiracji Niemiec.
Sprawa powiększenia Rady Bezpieczeństwa ma być poddana pod głosowanie na tegorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ w Nowym Jorku, która rozpoczyna się we wrześniu. Do powiększenia Rady potrzeba większości co najmniej dwóch trzecich głosów, czyli 128 spośród 191 państw członkowskich.
Niezależnie od niechęci USA do członkostwa Niemiec w Radzie Bezpieczeństwa, wejściu Japonii sprzeciwiają się Chiny - obecny stały członek z prawem weta - a członkostwa Indii nie chce Pakistan.
Obecnie stałymi członkami Rady są tylko USA, Rosja, Wielka Brytania, Francja i Chiny. Taki skład kluczowego organu ONZ, utworzony zaraz po II wojnie światowej, kiedy organizacja powstawała, uważany jest dziś za anachronizm, gdyż nie odzwierciedla obecnego układu sił na świecie.
Stałe członkostwo Rady Bezpieczeństwa ONZ wiąże się z prawem weta, ale cztery aspirujące do niej kraje byłyby skłonne zrezygnować z tego prawa na kilkanaście lat.