Japończycy wyślą wojsko do Iraku
Oczekuje się, że w czasie wizyty George'a Busha w nadchodzący
piątek w Tokio premier Japonii Junichiro Koizumi przedstawi amerykańskiemu prezydentowi plan wysłania do Iraku 600-700-osobowego personelu japońskiego.
W zamian, według londyńskiego dziennika "Financial Times", Tokio oczekuje od USA, obok poparcia w rokowaniach z Koreą Północną, także elastycznego stanowiska w kwestii planowanych japońskich inwestycji naftowych w Iranie, które dotychczas napotykały sprzeciw Waszyngtonu. Japonia chce też wyciszenia amerykańskiej krytyki pod adresem finansowych interwencji Tokio dla zahamowania rosnącego kursu krajowej waluty, jena, w stosunku do dolara.
Według londyńskiej gazety, Japonia ma niewiele bezpośrednich interesów w Iraku, ale "mnóstwo pośrednich, lecz naglących powodów", takich jak zapewnienie sobie amerykańskiego poparcia w rokowaniach sześciu państw w sprawie północnokoreańskiego kryzysu nuklearnego. Dla Tokio kwestia ta jest szczególnie drażliwa w świetle emocji, jakie wywołują w tamtejszej opinii publicznej losy Japończyków porwanych przez agentów Phenianu.
"FT" nie ukrywa przy tym sceptycyzmu co do efektywności japońskiego uczestnictwa w operacjach pokojowych w Iraku. "Trudno wyobrazić sobie bardziej nieprawdopodobny sposób na zaprowadzenie porządku w Iraku, niż wysłanie kilkuset ociągających się żołnierzy z Japonii gwoli utrzymania pokoju" - pisze londyńska gazeta, stawiając pytania o przyczyny, dla których rząd premiera Junichiro Koizumiego "wydaje się zdecydowany zrealizować tę misję".