ŚwiatJapończycy coraz dalej od Marsa

Japończycy coraz dalej od Marsa

Marsjańska sonda Nozomi nie zbada Czerwonej Planety. Nie udało się skorygować jej trajektorii - poinformowała japońska agencja kosmiczna JAXA.

Japońska sonda o nazwie Nozomi, co w tłumaczeniu na polski oznacza Nadzieja, została wystrzelona już w lipcu 1998. W grudniu 1998 roku pojawiły się pierwsze poważne problemy. Wtedy to sonda miała zbliżyć się do Ziemi i odpalić silniki w celu wejścia na trajektorię marsjańską, która miała doprowadzić sondę do planety w październiku 1999 roku. Wszystkie manewry zostały wykonane, lecz zużyto przy tym za dużo paliwa.

Wstępne obliczenia wskazywały, że Nozomi doleci do Marsa, ale może jej się nie udać wejście na jego orbitę. Naukowcy musieli więc tak zmienić trajektorię lotu, aby misja mogła dojść do skutku. Zaplanowano więc dwa kolejne zbliżenia do Ziemi, w celu uzyskania "kopniaków" grawitacyjnych zmieniających trasę i szybkość lotu. Do pierwszego z nich doszło w grudniu 2002 roku, a do drugiego - w czerwcu 2003 roku.

W międzyczasie sondę dosięgła fala naładowanych cząstek wyrzucona podczas jednego z dużych wybuchów na Słońcu, co doprowadziło do awarii sytemu zasilania i uszkodziło jeden z nadajników. Inżynierowie odpowiedzialni za misję przez ostatnie miesiące intensywnie pracowali nad przywróceniem pełnej mocy zasilania. Czas gonił, bowiem kolejne manewry korekcyjne musiały być wykonane przed 9 grudnia. Niestety, usterek nie udało się naprawić.

W związku z powyższym sonda nie skorygowała swojego obecnego kursu i nie wejdzie na orbitę Czerwonej Planety, lecz minie ją w odległości 1000 kilometrów i pozostanie na swojej orbicie okołosłonecznej.

To kolejna bolesna porażka japońskiego programu kosmicznego. W październiku Japończycy stracili bowiem wartego 587 milionów dolarów satelitę przeznaczonego do badań atmosfery naszej planety, a w listopadzie awarii uległa rakieta H-2A, która miała wynieść na orbitę serię satelitów szpiegowskich przeznaczonych do obserwacji Korei Północnej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)