Janusz Zemke: za kilkanaście miesięcy zaczniemy ograniczać nasz udział w Iraku
Skupiamy się na szkoleniu Irakijczyków do różnych formacji umundurowanych, do wojska irackiego, policji irackiej, straży granicznej i straży przemysłowej. Szkolone są setki, setki ludzi. I taki obraz, myślę, jest bardzo ważny. To jest nasz główny kierunek aktywności - powiedział Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej, w Salonie Politycznym Trójki.
12.11.2003 | aktual.: 12.11.2003 11:17
Jolanta Pieńkowska: Nie ma takich sytuacji, że żołnierze mówią, że nie chcą jechać na patrole, że chcą zostać w bazie?
Janusz Zemke: Nie ma takich sytuacji. Rozmawiałem z naszymi dowódcami, były to takie rozmowy indywidualne w cztery oczy. Odbyłem bardzo dużo rozmów z dowódcami. Nikt nie sygnalizuje, żeby były jakiekolwiek problemy z wykonywaniem zadań przez dywizję i kontyngent polski.
Jolanta Pieńkowska: Panie ministrze, ale po tej tragedii mówiło się, że polscy żołnierze zmienią swoją taktykę w strefie. Amerykanie też zapowiadają zmianę taktyki. Mówią, że teraz będzie mniej perswazji, więcej represji. Czy to będzie też polska taktyka?
Janusz Zemke: Pani tutaj powiedziała o Amerykanach. Ja mogę mówić za nas, mogę mówić co robią żołnierze polscy i dywizja polska w polskiej strefie. Jeśli chodzi o naszych żołnierzy i o to, na czym się skupiamy, to skupiamy się przede wszystkim na szkoleniu Irakijczyków do różnych formacji umundurowanych. To szkolenie obecnie odbywa się do wojska irackiego, do policji irackiej, do straży granicznej i do straży przemysłowej. Szkolone są setki, setki ludzi. I taki obraz, myślę, jest bardzo ważny. Na patrole dzisiaj to nie jest tak, że sami Polacy jeżdżą. Tylko patrole i służby coraz częściej pełnią Irakijczycy i Polacy. Więc to jest ten nasz główny kierunek aktywności, a kierunek drugi aktywności polega na coraz liczniejszych działaniach o charakterze humanitarnym i jest tych działań coraz więcej. Aczkolwiek warto pamiętać ciągle, że ta strefa, gdzie my jesteśmy, ma 80 tysięcy kilometrów kwadratowych i 5,2 miliona ludzi. Więc jak się mówi o dziesiątkach, czy już ponad setce działań pomocy szkołom, służbie
zdrowia, to jednak trzeba to zawsze odnosić do tych potrzeb, które tam są, a te potrzeby są oczywiście znacznie większe.
Jolanta Pieńkowska: Ale jest tak, że sytuacja w Iraku się zmienia. Tych zamachów i to zamachów coraz bardziej precyzyjnych jest więcej. Czy zmienia się też stosunek Irakijczyków do naszych żołnierzy w naszej strefie?
Janusz Zemke: Nie zauważyłem, aby był to stosunek zły. A powiem wręcz, że przeciwnie. Obserwowaliśmy wielokrotnie dobry stosunek. Ja dam taki przykład prosty. Jechaliśmy z Babilonu do Al-Hila, to jest kilkanaście kilometrów. Myśmy jechali transporterami z premierem. Na poboczach stało sporo ludzi, czy też jechali i nigdzie nie widziałem jakiegoś gestu nieprzyjaznego wobec Polaków, a wręcz przeciwnie, były to gesty przyjazne przeważnie.
Jolanta Pieńkowska: A czy tak samo jest w Bagdadzie, czy jest inaczej?
Janusz Zemke: O Bagdadzie jest mi trudno precyzyjnie mówić, dlatego, że my nad Bagdadem poruszaliśmy się dwoma Blackhawkami, lecieliśmy nad miastem kilkanaście, czy kilkadziesiąt metrów, więc tutaj trudno mi o reakcjach precyzyjnie mówić. Nie poruszaliśmy się kolumną samochodów po Bagdadzie.
Jolanta Pieńkowska: Wczoraj premier mówił w naszej bazie, że zostaniemy w Iraku tak długo, aż nowe władze tego kraju nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. Czy to może oznaczać, że utkniemy w Iraku na lata?
Janusz Zemke: Jest przyjęty plan, jeśli chodzi o przekazywanie władzy w Iraku. I ten plan najogólniej wyglądać ma następująco - w roku przyszłym, już w pierwszym półroczu powinien być przyjęty projekt konstytucji. Potem powinno się odbyć w Iraku referendum, które - na co wszyscy liczą - zatwierdziłoby tę konstytucję. Potem, pod koniec przyszłego roku powinny odbyć się wybory parlamentarne i po wyborach powinien zostać powołany rząd. Czyli, że bardzo byśmy chcieli, żeby powołanie rządu, co się mniej więcej powinno stać za kilkanaście miesięcy, żeby to powołanie rządu było takim momentem, kiedy my zaczniemy radykalnie ograniczać nasz udział i kiedy to już nowy rząd w Iraku będzie w stanie przejąć odpowiedzialność za swój kraj. Dlatego zwracałem w pewnym momencie uwagę na coraz większą liczbę szkolenia. Tak się przynajmniej w naszej strefie dzieje. Więc zakładamy, że po kilkunastu miesiącach oni będą zdolni do utrzymywania porządku, do zabezpieczenia funkcjonowania przemysłu, który tam jest, dostaw wody,
energetyki, służby zdrowia, szkolnictwa itd..