Używając powodziowej metafory polityka nigdy nie wylewała się z NIK, ale czasem do niej przeciekała. To nie treść raportów NIK jest polityczna, lecz polityczny niekiedy bywa ich odbiór. Przykładem może być kontrola komputeryzacji ZUS, gdy niektórzy politycy domagali się raportu odpowiadającego ich oczekiwaniom i wyobrażeniom - stwierdził Janusz Wojciechowski. Były prezes NIK, obecnie kandydat do Sejmu z ramienia PSL w okręgu piotrkowskim był gościem czata Wirtualnej Polski.
W ocenie Janusza Wojciechowskiego Najwyższa Izba Kontroli powinna być instytucją apolityczną, prezesem powinna być osoba bezpartyjna, gdyż Konstytucja zabrania prezesowi przynależności partyjnej. _ Mam nadzieję, że kiedy ja byłem wybierany na prezesa NIK patrzono głównie na moje kompetencje, a nie na przynależność. Myślę, że podobnie było z panem Sekułą. Przynależność partyjna nie wyklucza kompetencji_ - mówił Wojciechowski.
Mam nadzieję, że NIK pozostanie apolityczny. Ale istnieje prawdopodobieństwo, że nowy prezes będzie kierował się instrukcjami swojej partii. Po wyborze pana Sekuły bardzo mnie zaniepokoiła wypowiedź przewodniczącego klubu UW, pana Wierchowicza, który wyraził oczekiwanie, że wszystkie stanowiska w kierownictwie NIK będą uzgadniane z Unią Wolności. Byłby to koniec apolityczności i powrót do nomenklatury. Mam nadzieję, że prezes Sekuła na to nie przystanie - powiedział gość WP.
Były prezes NIK zapytany o swój największy sukces podczas sprawowania urzędu wskazał na diagnozę zagrożenia korupcją i proponowaną w ślad za tym terapię, żeby tylko rządzący chcieli z niej skorzystać. Za sukces uznał także politykę informacyjną oraz zbudowanie wizerunku NIK w kontaktach zagranicznych. Co było porażką? Chyba nieskuteczność niektórych kontroli, z tym, że przyczyna tej nieskuteczności tkwi głównie po stronie polityków. Czasem sukces przeplata się z porażką. Sukcesem było ujawnienie skandalicznej prywatyzacji Domów Centrum, a porażką, że nie zdołaliśmy temu skandalowi zapobiec - dodał Wojciechowski.
Zdaniem Wojciechowskiego najwięcej nieprawidłowości jest w państwowych przedsiębiorstwach i spółkach, gdzie brak jest dostatecznej kontroli nad dokonywanymi operacjami gospodarczymi i finansowymi. Nie wiem, czy w każdej instytucji można by wykryć afery korupcyjne, natomiast wiem z wielu kontroli, że w większości instytucji państwowych istnieją złe mechanizmy, które korupcji sprzyjają - twierdził gość WP.
Lekarstwem na nieprawidłowości może być eliminacja złych mechanizmów - to przyniesie większy efekt, niż ściganie pojedynczych aferzystów - uważa Wojciechowski.
Były prezes NIK na pytanie "czy nie denerwowało Pana, że mimo tak ogromnej wiedzy na temat korupcji i nadużyć w zasadzie niewiele pan mógł zrobić?" odpowiedział: Denerwowało mnie, że często raporty NIK uważniej czytali zwykli ludzie, niż politycy, do których były one adresowane. Izba rzeczywiście nie ma instrumentów władczych, dlatego jej kontrole tylko wtedy przynoszą efekt, gdy ktoś chce wykorzystywać wynikające z nich wnioski.
Agnieszka Starewicz (WP)
Posłuchaj: Rozmowy Wirtualnej Polski