Janusz Wojciechowski: dopiero nasze dzieci zyskają na akcesji
Nie wiem, czy by będziemy wzywali do głosowania na nie (przy referendum unijnym), ale trzeba uczciwie powiedzieć polskiemu społeczeństwu, że na takich warunkach po wejściu do Unii będzie nam gorzej. Może będzie lepiej naszym dzieciom, ale nam gorzej - powiedział Janusz Wojciechowski, wicemarszałek Sejmu w Salonie politycznym Trójki.
27.11.2002 | aktual.: 27.11.2002 10:54
Jolanta Pieńkowska:Panie Marszałku dopłaty bezpośrednie zwiększone do 40 % przez pierwsze 3 lata naszego członkostwa, pół miliarda euro rekompensaty do naszego budżetu i składka mniejsza o jedną trzecią w pierwszym roku naszego członkostwa, do dobre warunki, czy nie?
Janusz Wojciechowski:Składka mniejsza bo i pierwszy rok będzie krótszy o jedną trzecią, więc to żadna łaska. To jest ruch w pewnym kierunku, ale to nie propozycje, które można z przekonaniem przyjąć i po przyjęciu których można by było z przekonaniem apelować do polskiego społeczeństwa o poparcie w Unii. Więc dobrze, że w Unii jest jakaś refleksja i próbuje się poprawiać warunki, ale to jest jeszcze dalece niewystarczające.
Jolanta Pieńkowska:Ale powinniśmy się na nie zgodzić, czy nie.
Janusz Wojciechowski: Nie, powinniśmy się na nie zgadzać, powinniśmy wywalczyć lepsze.
Jolanta Pieńkowska:Czyli na razie jeszcze PSL, gdyby referendum miało się odbyć dziś i warunki byłyby takie jak dziś, to czy wzywałoby do głosowania na nie?
Janusz Wojciechowski: Nie wiem, czy by wzywały do głosowania na nie, ale trzeba by było uczciwie powiedzieć polskiemu społeczeństwu, że na takich warunkach po wejściu do Unii będzie nam gorzej, może będzie lepiej naszym dzieciom, ale nam gorzej.
Jolanta Pieńkowska:To jaka jest alternatywa Panie Marszałku.
Janusz Wojciechowski: Na dziś alternatywą jest walka o lepsze warunki, bo myślę, ze w Unii jest też tego świadomość, byłem w tej delegacji parlamentarnej w Strasburgu, zabierałem tam głos, mówiłem między innymi, że jeśli Unia będzie obstawać przy swoich niesprawiedliwych warunkach dla Polski, to może się zdarzyć, że Polska nie przyjmie Unii w swe granice.
Jolanta Pieńkowska:A może kraje Piętnastki odetchną, że nie mają na głowie 40-milionowiego kraju.
Janusz Wojciechowski: I 40-milionowego rynku, na którym mogą działać i działają, bo wtedy będzie trzeba do tego podejść inaczej, bo jeśli Polska nie wejdzie, bo Unia będzie musiała z Polski wyjść w takim zakresie, w jakim jest, bo jednak korzysta z wielu przywilejów.
Jolanta Pieńkowska:Mówi Pan, że PSL jest za integracją europejską, to dlaczego nikt z PSL nie podpisał 20 XI deklaracji na rzecz wstąpienia do Unii.
Janusz Wojciechowski: Ale cóż z deklaracji, jeśli nie znamy warunków, trzeba walczyć o dobre warunki, a nie podpisywać deklaracji, jeszcze raz powtarzam, nadmiar euroentuzjazmu dużo Polsce zaszkodził, ci, którzy podchodzili do tego realistycznie i nie eksponowali tego tak na zewnątrz, że chcemy tak bardzo do Unii, robią dla członkostwa Polski w Unii więcej. Jeśli się przeprowadza jakąś transakcję, to nie wykłada się wszystkich kart na stół, nie demonstruje się partnerowi, że się tak bardzo chce z nim ten kontrakt zrealizować.
Jolanta Pieńkowska:Pytam o tę deklarację, bo wczoraj wicemarszałek Sejmu Donald Tusk powiedział, ze stanowisko PSL go zaskoczyło, bo to partia, która współrządząc ponosi odpowiedzialność zarówno za negocjacje jak i późniejsze wejście Polski do Unii. Będziemy świadkami gwałtownej wolty PSL.
Janusz Wojciechowski: Nie będziemy świadkami gwałtownej wolty PSL, PSL od samego początku mówiło - członkostwo w Unii tak, ale na godnych warunkach. Mówimy to z troski o Polskę i z troski tez o to, że społeczeństwo, które ma też swój rozum i rozsądek spojrzy na te warunki i przyjmie je lub nie. Więc jeśli euroentuzjaści będą chcieli przekonać polskie społeczeństwo do zaakceptowania wejścia Polski na złych warunkach, to się mylą, Polacy tego nie przyjmą, nie wiem, co mogłoby robić PSL, czy inna partia, Polacy tego nie przyjmą. Jeśli chcemy członkostwa w Unii, to musimy wywalczyć dobre warunki, a następnie przekonać polskie społeczeństwo. (Polskie Radio/mdz)