Janusz Śniadek: lekarz jest jednym z zawodników w drużynie
(Radio Zet)
: Panie przewodniczący, zaostrza się strajk lekarzy. Dzisiaj lekarze mają zamiar zwalniać się z pracy. Czy mają rację? : No jeszcze nie dzisiaj, z tego co ja słyszę przez radio, natomiast przyznam, że to jest forma protestu jakby nie z mojego świata, nie z tego, w którym ja żyję, w którym ja się obracam. I mam nadzieję, że tego typu akcja nie przyjmie jakiś szerszych rozmiarów, z prostej przyczyny - w świecie, w którym ja żyję, w którym ja się obracam, posiadanie pracy, posiadanie miejsca pracy i źródła utrzymania jest dobrem najwyższym. I dla osób, dla których od posiadania tej pracy zależy możliwość egzystencji i posiadanie źródła utrzymania, no wystawianie na szwank tego dobra najwyższego nie wchodzi w ogóle w grę. : Mówi pan jak ksiądz, a nie jak przewodniczący „Solidarności”. Czy pan popiera strajkujących lekarzy, panie przewodniczący? Czy „Solidarność” popiera i rozumie ich postulaty? : W sposób oczywisty dla nas akcja roszczeniowa dotycząca podwyżki płac wpisuje się w tę akcję, którą prowadzimy. Od
miesięcy niskie płace są barierą dla rozwoju Polski. Myślę, że właśnie różnica, w pewnym sensie, kryje się w zadaniu czy sformułowaniu pytania, które pani mi zadała. Otóż kwestia podwyżek płac dotyczy całego środowiska. Lekarz jest jednym z zawodników w drużynie. Szpitale to są zespoły ludzi, to są różne zawody. Możemy mówić o podwyżkach, czy walczyć o podwyżki dla całego środowiska, dla całej branży. : Wie pan nie przypominam sobie, jak strajkowały pielęgniarki, to pielęgniarki walczyły o siebie, nie walczyły o lekarzy, jak strajkują lekarze, to walczą o siebie. Są związki zawodowe, czy to uchodzi, żeby rząd zapraszał na rozmowę, na której mają być lekarze, związek zawodowy pielęgniarek i decydował o tym, w jaki sposób mają wyglądać rozmowy? : Wie pani, po pierwsze tak: tym się różni „Solidarność” jeśli by mówić o różnicach, że my w swojej walce staramy się przynajmniej myśleć o wszystkich. Wszyscy za jednego, jeden za wszystkich – taka formuła. Natomiast czy to uchodzi? Wie pani powiem, że to jest dla mnie
rzecz jakby najbardziej żenująca w tych historiach, które słyszę. Po prostu nie uchodzi, żeby rozmawiać inaczej. Nawet w myśl polskiego prawa jest nie do pomyślenia toczenie jakiś uzgodnień czy podpisywanie porozumień zbiorowych dotyczących jakichś środowisk zawodowych. Byłoby to sprzeczne z konstytucją wręcz, tylko z jakąś jedną wybraną grupą zawodową. : Ale ta grupa protestuje. : Ale zgodnie z ustawą o sporach, o prowadzeniu sporów zbiorowych, jedynymi regulacjami, również tym o dialogu społecznym nie ma możliwości wykluczenia jakichś innych pozostałych grup zawodowych, których sprawa dotyczy i podpisywanie porozumień. Nie ma takiej ustawowej możliwości. : Rozumiem, że gdyby strajkowała „Solidarność” i Leszek Miller by zaprosił na rozmowy do gabinetu, było umówione spotkanie „Solidarności” oczekiwania OPZZ, Janusz Śniadek byłby zachwycony. : Pani redaktor, no wchodzimy na takie bardzo drażliwe sprawy, w ogóle nie potrafię sobie wyobrazić swoich spotkań z panem Leszkiem Millerem, także to jest bardzo
nietrafne porównanie. : No wie pan, jednak bardzo trafne porównanie, bo przez kilka lat rządził. Jednak to nie doszło do skutku. : Nie doszło do skutku ani razu spotkanie z panem Leszkiem Millerem. : Ja panu podaję hipotetycznie. : Odpuścimy może tego typu porównanie. Nie ulega wątpliwości, że jeżeli chodzi o sytuację w służbie zdrowia absolutnie tutaj postulatem „Solidarności” również postulatem „Solidarności” jest kwestia podwyżek płac. Powtarzam niskie płace barierą rozwoju Polski. Od szeregu miesięcy prowadzimy akcję pod tym hasłem, z tą jednak różnicą, że nie mamy cienia wątpliwości, że tak naprawdę nawet źródłem środków na podwyżki płac w służbie zdrowia mogą być wyłącznie podwyżki w innych sferach i przez to pośrednio poprzez wzrost podatków, ewentualnie przez wzrost para podatków jakim są składki na kasy chorych, środki na podwyżki płac w tej branży. : Dobrze, czyli „Solidarność” popiera lekarzy i pielęgniarki, popiera to, żeby rząd... : Popieramy wszystkie grupy roszczeniowo występujące, domagające
się w tej chwili podwyżek płac. Powtarzam niskie płace barierą rozwoju Polski, to jest hasło przewodnie „Solidarności” w tych dniach, miesiącach. : Czy według pana pieniądze z NFZ powinny być przeznaczone na podwyżki dla lekarzy? : Oczywiście, no jest w zasadzie jedyne ustawowe źródło finansowania... : Ten miliard. : ...finansowania służby... : Ten miliard, o którym mówimy : ...finansowania służby zdrowia, przy czym te pieniądze powinny być przeznaczone na podwyżki płac dla wszystkich grup zawodowych w służbie zdrowia. : Rozumiem, czyli ten miliard powinien być przeznaczony i dla pielęgniarek i dla lekarzy. : I dla również salowych dla personelu technicznego dla wszystkich grup zawodowych w służbie zdrowia. : A czy „Solidarność” popiera Związek Nauczycielstwa Polskiego, który domaga się podwyżek płac dla nauczycieli. : „Solidarność” ma własne postulaty i „Solidarność” popiera te postulaty zgłaszane przez siebie, tam niuanse, czy różnice zdań są mniejsze niż w służbie zdrowia, bo w służbie zdrowia główny
niepokój czy obawa naszych środowisk dotyczy treści niektórych innych postulatów, tych poza płacowych, mianowicie tutaj cały czas w tle przewija się hasło prywatyzacji. My tak do końca nie znamy treści postulatów środowiska lekarskiego, stąd z taką rezerwą do tego podchodzę, natomiast jeśli chodzi o środowisko nauczycielskie, tutaj nie ulega wątpliwości, że zarówno te kwestie dotyczące podwyżek płac, jak i obrona uprawnień emerytalnych to są postulaty wspólne. Natomiast różnica dotyczy metody. Tutaj koledzy z oświaty, „Solidarności” oświatowej, uważają, że w tej chwili możliwości dialogu są wystarczające jak na razie i należy dopiero po wyczerpaniu się tej formy negocjacji podejmować ewentualną akcję. : Czy nauczyciele powinni przychodzić na wcześniejsze emerytury bezterminowo? Wie pani, ja nie chciałbym w sposób szczegółowy wypowiadać się o poszczególnych uprawnieniach... : Ale tak uważa związek, tak uważa sekcja nauczycielska, że tak powiem – „Solidarności”. : Tutaj oczywistym jest, że moim zdaniem w tej
sprawie konkretnie jest zdanie właśnie moich koleżanek i kolegów z sekcji nauczycielskiej „Solidarności”. : A jak by pan określił to, co powiedział, jak pan reaguje na to, co wczoraj powiedział minister Religa. Minister Religa powiedział, że w Izraelu lekarze strajkowali przez cały rok i była mniejsza śmiertelność w szpitalach. : Nie, przyznam, że tego typu wypowiedzi, są niesłychanie niezręczne i tego typu porównania nie powinny padać, bo one tylko podgrzewają zupełnie niepotrzebnie sytuacje. Uważam, że takie sformułowania są nieszczęśliwe, jeśli w ogóle mamy się porównywać do innych krajów to myślę, że przede wszystkim w poziomie zarobków i w tej chwili w Polsce chcielibyśmy jak najszybciej zasypać tą przepaść w poziomie wynagrodzeń między Polską a resztą Europy. : A jeszcze „Dziennik Polski” z kolei pisze, że doktor Jacek Lorkowski ze szpitala wojewódzkiego w Krakowie otrzymał kartę powołania do wojska. I co pan na to? : No cóż, takie przygody mogą być udziałem każdego z dorosłych mężczyzn, który no jest
w tym okresie kiedy takie powołanie... : Rozumiem, że pan też się spodziewa powołania do wojska, tak panie przewodniczący? Pan doktor się zdziwił bo uważa, że jest szykanowany politycznie. „Niczym innym nie potrafię wytłumaczyć przysłania mi karty powołania nawet nie wiem na ile”. : Ja akurat nie spodziewam się takiej karty z zupełnie innego powodu. Mianowicie kończyłem ten rodzaj studiów, w którym... : Panie przewodniczący, ale pan wie, o co chodzi. Strajkują lekarze, lekarz dostaje powołanie do wojska. : Wie pani, nawet losowo pod względem prawdopodobieństwa, jeśli pewna ilość dorosłych ludzi otrzymuje takie karty powołania, to mogło się tak zdarzyć. Ja nie dam się wpuścić w takie dywagacje, roztrząsania, że jest to szykaną akurat. : I na koniec, czy strajk ma kontekst polityczny według pana, czy nie, bo premier się doszukuje kontekstu politycznego – dodam dla ułatwienia. : Nie wiem, czy ma kontekst polityczny, być może w umysłach niektórych osób coś takiego się dzieje, natomiast jeśli tak jest, to równie
dobrze można by zarzucić, że nasza akcja, akcja Solidarności, niskie płace barierą rozwoju Polski mają podtekst polityczny. Być może o takie konteksty gdzieś to się ociera, natomiast jest to czysto związkowa akcja, do której mamy prawo i tego prawa będę bronił. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był przewodniczący „Solidarności”, Janusz Śniadek.