Janusz rozpala grilla, czyli nowa misja Kowalskiego. "Ma przekonywać, że Kołodziejczak to wtyczka PO"
- Janusz Kowalski w rządzie to ulga dla premiera - żartuje w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z polityków PiS. To ironia losu: najzagorzalszy krytyk Mateusza Morawieckiego jako wiceminister rolnictwa ma być jego tarczą przed wściekłymi rolnikami z AGROunii. - Kowalski ma politycznie zarżnąć Michała Kołodziejczaka i to jest jego główna misja w rządzie - przekonuje nasz rozmówca z koalicji.
Wejście Janusza Kowalskiego do rządu w roli wiceministra rolnictwa to dwie wiadomości dla premiera: dobra i zła.
Zła: bo Morawiecki będzie musiał znieść obecność we własnym rządzie człowieka, którego dwa lata temu wyrzucił z pracy.
Dobra: bo ten człowiek z zajadłego krytyka szefa rządu stanie się teraz jego sojusznikiem.
Koniec z krytyką Morawieckiego
Janusz Kowalski w rządzie zastąpił zdymisjonowanego po serii publikacji Wirtualnej Polski Norberta Kaczmarczyka. Prawo do wysunięcia kandydata na to stanowisko miała - zgodnie z umową koalicyjną - Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro.
"Ziobryści" długo się nie zastanawiali. Wskazali Janusza Kowalskiego - najbardziej zajadłego krytyka polityki Mateusza Morawieckiego.
Jeszcze niedawno Kowalski publicznie podważał pozycję premiera. Ba, stawiał mu ultimatum: "Jeżeli premier do 31 grudnia nie uzyska pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, to powinien honorowo podejść do sprawy i podać się do dymisji" - wzywał.
Kowalski mówił też, że "premier popełnił fatalny błąd", bo "gdyby pożyczył pieniądze na rynku dwa lata temu, te pieniądze z KPO dawno by były". - Tak po dwóch latach nie mamy ani pieniędzy, mamy zaś szantaże ze strony UE. Nie możemy sobie pozwolić, by z kwestią KPO wejść w kampanię, bo prawica przegra wybory - twierdził nowy wiceminister rolnictwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kowalski Morawieckiego krytykował zarówno wtedy, gdy był wiceministrem aktywów państwowych, jak i wtedy, gdy na powrót został posłem.
Teraz jednak - według informacji WP - ma się to zmienić. - Kowalski jako wiceminister rolnictwa będzie tarczą dla premiera - mówi pół żartem, pół serio nasz rozmówca z PiS.
Rozmówca z otoczenia premiera: - Jeśli będzie atakował szefa, to wyleci znowu. Proste.
A człowiek z kręgu Kowalskiego potwierdza: - Koniec z atakami na premiera. Janusz na grilla wrzuca Kołodziejczaka i Platformę.
I właśnie to będzie główna misja nowego wiceministra rolnictwa: neutralizować lidera AGROunii, uderzać w jego środowisko, podważać jego pozycję i zarzucać mu prorosyjskie inklinacje.
Nasi rozmówcy z PiS przyznają: - W kampanii to się przyda.
Trudna walka o rolników
Tuż po ujawnieniu informacji o powrocie Kowalskiego do rządu zadzwoniliśmy do Michała Kołodziejczaka. Lider AGROunii był akurat w Sandomierzu, na kolejnym przystanku na swoje trasie po Polsce. - Kowalski to człowiek-mem, jego nominacja to skandal. Rolnictwo jest dla PiS nie przedmiotem troski, tylko elementem handlu partyjnego. Dopóki Kowalski będzie w resorcie, nie zamierzamy z nimi rozmawiać - powiedział nam Kołodziejczak.
Lider AGROunii nie ukrywa, że zamierza ze swoją formacją startować w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Ma być ostrą opozycją do PiS, zwłaszcza w obszarze rolnictwa.
Nieoficjalnie przedstawiciele partii rządzącej nie ukrywają, że AGROunia może być dla części rolników atrakcyjną alternatywą. Dlatego PiS już szykuje się na walkę o głosy rolników. Nie będzie to proste - w rządzie nie ma już lubianego i cenionego w środowisku rolniczym Jana Krzysztofa Ardanowskiego - ale konieczne.
- Kołodziejczaka trzeba kontrować, to jasne. To nie żaden obrońca rolników, tylko "wtyczka" Platformy - mówi jeden z ważnych polityków PiS.
Taki przekaz narzuca sam Janusz Kowalski: - Michał Kołodziejczak jest zwykłym tchórzem i produktem marketingowym TVN-u. Tajemnicą poliszynela jest to, że PO obiecała mu miejsce na liście wyborczej - mówił nowy wiceminister rolnictwa.
Szkopuł w tym, że to żadna tajemnica poliszynela. O propozycji od PO - a dokładniej od Grzegorza Schetyny - mówił publicznie sam Kołodziejczak. Liderowi AGROunii zaproponowano start w wyborach do Sejmu w 2019 roku. Ale Kołodziejczak ofertę odrzucił. Nie był też mile widziany na listach przez czołowych polityków PO.
Teraz Kołodzieczak zamierza wystartować w wyborach pod własnym szyldem. A Janusz Kowalski ma ten start utrudnić.
Nowy wiceminister już nakreślił linię podziału: - Między nami jest kolosalna różnica. On reprezentuje interesy zagranicznych koncernów, a ja polskiej gospodarki i rolników - mówił o liderze AGROunii polityk Solidarnej Polski.
Kołodziejczak nie pozostaje dłużny: - Rozmawiałem już z działaczami z całej Polski. Słyszeli o Kowalskim. Są wściekli. I pytają - jak długo jeszcze będą traktowani jak bękarty, jak ludzie drugiej kategorii? PiS pokazuje, że ma rolników w poważaniu - mówi Wirtualnej Polsce lider AgroUnii.
Wiceminister Janusz Kowalski będzie gościem programu "Tłit" Wirtualnej Polski w poniedziałek 19 września o godz. 7:45
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski