Janusz Palikot: raz jadłem obiad ze Stefanem Niesiołowskim. Wyczyścił talerz tak, że...
- Raz jadłem obiad ze Stefanem Niesiołowskim w hotelu Sheraton. Był strasznie wzruszający, bo Niesiołowski wyczyścił chlebem talerz tak, że można go było podać następnemu gościowi – powiedział Janusz Palikot w Radiu ZET, odnosząc się do wczorajszej wypowiedzi posła PO, który w "Kropce nad i" stwierdził, że nie wierzy w dane dotyczące liczby niedożywionych dzieci m.in. dlatego, że dziś nikt nie zjada szczawiu z nasypów i dzikich śliwek, co Niesiołowski robił w dzieciństwie.
Wczoraj w "Kropce nad i" Stefan Niesiołowski komentując dane zaprezentowane przez Fundację Pomocy Dzieciom "Maciuś", z których wynika, że w Polsce jest 800 tysięcy niedożywionych dzieci, stwierdził: "to nie jest prawda". - Jak chodziłem do szkoły, myśmy wyjedli cały szczaw z nasypu - powiedział. Poseł PO twierdzi, że dziś problemu niedożywienia nie ma - problem był w czasach jego młodości.
Zdaniem Palikota przyczyną dokładności Niesiołowskiego jest doświadczenie wieloletniego więzienia. – Tak zachowują się ludzie, którzy siedzieli w więzieniu, gdzie każdy miligram tłuszczu, czegoś do zjedzenia, jest bezcenny – mówił Palikot i dodał, że w przypadku byłego wicemarszałka ten nawyk był „strasznie wzruszający”. Monika Olejnik przypomniała, że Niesiołowski był więźniem politycznym.
– Ale jeżeli dziś to ma być polityka Platformy Obywatelskiej wobec niedożywiania, żeby młodzież zjadała szczaw z nasypów, to brzmi kabaretowo – dodał ze śmiechem Palikot w audycji "Gość Radia ZET".
"Niech Wałęsa zapali sobie jointa"
- Niech Wałęsa zapali sobie jointa, to mu przejdzie ta miłość do Radia Maryja – stwierdził Palikot. Jego zdaniem listy poparcia do Lecha Wałęsy piszą ludzie związani z Tadeuszem Rydzykiem, którzy „przez lata opluwali Wałęsę, odmawiali mu czci, nazywali go Bolkiem”. - Dziś ci okropni ludzie wysyłają listy poparcia, bo zachował się tak jak oni, jak katolicka sotnia. Jeżeli Wałęsie jest z tego powodu miło, to mi jest głupio – mówił wyraźnie zdenerwowany Palikot.
Dodał, że o wielkości Wałęsy świadczyło to, że „potrafił być przeciwko wszystkim w imię wartości”. – To był człowiek, który potrafił przeciwstawić się tego typu opiniom, potrafił zatrzymać strajki dla reform Balcerowicza i Mazowieckiego. Stał się wielki, bo nie schlebiał masowym, pospolitym gustom, a potrafił je przemienić w coś większego – stwierdził przewodniczący Ruchu Palikota.
Palikot pytany, skąd wie, że listy są z Radia Maryja, odparł: "z daleka pachnie tym Radiem Maryja". I zaapelował do Wałęsy, by wycofał się ze swoich słów o homoseksualistach i spotkał się z Robertem Biedroniem.
Kiedy Olejnik przypomniała mu, że były prezydent oznajmił, że z homoseksualistą nie będzie się spotykał, Palikot powiedział: "no to będzie za chwilę pani miała getto ławkowe i mundury na ulicach". - To właśnie dlatego sejm powinien się wypowiedzieć w tej sprawie – odpowiedział Palikot.
Wypowiedź Wałęsy, że nagusy nie będą biegać po ulicy, Palikot skomentował śmiechem. - Będą biegać. Tak czy inaczej. Daleko w Polsce do rządów mniejszości homoseksualnej, w parlamencie, mamy jednego jawnego homoseksualistę. To po pierwsze. Po drugie, w demokracji mniejszość ma mniejsze prawa niż większość. Jeśli większość nie szanuje mniejszości, to nie jest demokracja – odpowiedział.