Janusz Onyszkiewicz: nie lustrować dziennikarzy!
Nie lustrować dziennikarzy. Owszem dziennikarze mają wielki wpływ na opinię publiczną. Ale nie musi się regulowanie obrazu dziennikarza odbywać przy pomocy lustracji - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Janusz Onyszkiewicz z Partii Demokratycznej.
12.03.2007 | aktual.: 12.03.2007 13:33
Michał Karnowski: Jak Pan się odnosi do protestu dziennikarzy, którzy ulegli tej pokusie i mówią: nie złożymy oświadczeń lustracyjnych?
Janusz Onyszkiewicz: W pewnym sensie ja, indywidualnie ich rozumiem. Dlatego, że chociaż to nieposłuszeństwo obywatelskie wydawało się, że znikło po upadku komunizmu w Polsce, chociaż przedtem było oczywiście częste, dlatego, że nie mogliśmy funkcjonować w komunistycznym systemie prawnym. I wobec tego, bardzo często rzucaliśmy wyzwanie ówcześnie panującemu prawu, to później wydawało się, że takiej potrzeby nie będzie. Dzisiaj sytuacja jest nieco inna.
Jest potrzeba?
- Jak się wydaje i tu jest pewna taka sprawa generalna, że rządy PiS-u, to są rządy ludzi, którzy uważają, że większość parlamentarna uprawnia do stanowienia dowolnego prawa. Wobec tego, może się zdarzyć i w tym przypadku, jak widać, zdarzyło się, że ludzie przeciwko temu prawu protestują.
Pan też składał oświadczenie lustracyjne, a mógłby Pan powiedzieć, że Pana życiorys - pewnie bardziej niż np. Jacka Żakowskiego - uprawnia Pana do obrazy z powodu tego, że ktoś Pana pyta, co Pan robił w PRL?
- Ja jestem jakby w podwójnie innej sytuacji. Po pierwsze byłem w partii Unii Wolności, w dzisiejszej Partii Demokratycznej, która była bardzo istotnym elementem w budowaniu poprzedniej ustawy lustracyjnej, która obligowała, zobowiązywała polityków do składania tego rodzaju oświadczeń. A ja w końcu kandydowałem do Sejmu, dzisiaj jestem w Parlamencie Europejskim. Wobec tego, sytuacja moja jest inna. Natomiast dzisiaj, ta ustawa lustracyjna jest niesłychanie szeroko zakrojona. Chodzi przecież do tego, że w gruncie rzeczy, zgodnie z tę ustawą, to nawet redaktor pisma naukowego, matematycznego, ponieważ jest redaktorem pisma periodycznego, zgodnie z prawem prasowym, traktowany powinien być jako dziennikarz i powinien składać oświadczenie.
Dlaczego nie? Co w tym złego? Zwykły adwokat, choćby prowadził sprawy tylko rozwodowe też składa oświadczenie lustracyjne od lat i to w tej ustawie, którą Państwo przegłosowali.
- Czy naprawdę dziennikarz? Definicja zawodu dziennikarza jest niesłychanie szeroka. Każdy, kto napisze jakiś artykuł, gdzieś tam i on zostanie opublikowany, może być jako dziennikarz zakwalifikowany. Redaktor pisma matematycznego, w zasadzie po co składa to oświadczenie lustracyjne? Do jakiego stopnia artykuł matematyczny może wpłynąć na sytuację polityczną w kraju? Czy na świadomość polityczną ludzi?
Tak. Tylko, że gdyby przyjęto wąską definicję zawodu dziennikarza, to zaraz byłby protesty, że no jak to, jedni muszą - drudzy nie muszą. Zawsze w demokracji jest jakiś koszt.
- Tak. Ale najlepiej w związku z tym w ogóle tego nie robić.
Nie lustrować?
- Nie lustrować dziennikarzy.
A nie obawia się Pan tego, że będą przykłady takie, jak Pana Lesława Maleszki, który przez lata udawał, że był dzielnym opozycjonistą, a był obrzydliwym agentem?
- Tak. Ale przecież jego sprawa nie wynikła w wyniku lustracji, tylko w wyniku ujawnienia tej sprawy przez rozmaitych ludzi z nim związanych.
A może to strach, że wypłyną kolejne?
- Nie sądzę, żeby generalnie rzecz biorąc w Polsce ustawa lustracyjna oczyściła atmosferę. Wręcz przeciwnie, ta atmosfera jest coraz to bardziej duszna. I myślę, że w związku z tym apel kard. Dziwisza, także i wcześniejszy apel papieża Jana Pawła II, że Polsce jest mniej potrzebna lustracja, a więcej życzliwości, zapomnienia, przebaczenia. Na to bardziej trzeba zwracać uwagę.
Dziennikarze mają gigantyczny wpływ na opinię publiczną. Powinni być przejrzyści. Np. potrafią pójść do Pałacu Prezydenckiego i podpowiedzieć pani prezydentowej apel polityczny. Więc ten wpływ jest jednak ogromny.
- Owszem. To jest wpływ. Ale nie musi się regulowanie obrazu dziennikarza odbywać przy pomocy lustracji. Rozmaite sprawy wynikają i ujawniane są przecież wcale nie w wyniku mechanizmów lustracyjnych.