Janusz miał wylew na dyżurze. Ratownik nie wytrzymał stresu i pracy ponad normę

Pan Janusz miał wylew podczas kolejnego, kilkunastogodzinnego dyżuru w pogotowiu. Został znaleziony przy karetce. Mężczyzna ma niedowład prawostronny i trudności z mową. - Cały czas jesteśmy na wysokiej adrenalinie i nie mamy jak tego stresu odreagować. To tykająca bomba - zdradza WP jego kolega.

Janusz miał wylew na dyżurze. Ratownik nie wytrzymał stresu i pracy ponad normę
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
76

Janusz jest ratownikiem medycznym. Od dziesięciu lat pracuje w dwóch miejscach - na etacie w pogotowiu ratunkowym w Bochni i na kontrakcie w Brzesku. Wyrabiał 400 godzin miesięcznie. Organizm zareagował na ogromny stres i adrenalinę, która towarzyszy mu na co dzień.

Podczas dyżuru w Brzesku miał wypadek. Znalazł go inny ratownik medyczny. - To było przed świętami. Miał ze mną dyżur. Pozostał na chwilę w karetce, żeby coś uzupełnić. Zaniepokoiłem się, że go długo nie było, więc poszedłem sprawdzić, czy wszystko okej. Znalazłem go leżącego obok karetki. To był wylew - mówi WP pan Arkadiusz.

Koledzy po fachu musieli szybko zareagować. Udzielili mu pomocy, mężczyzna trafił do szpitala w Krakowie. Tam, w ramach pobytu, odbywa rehabilitację.

Sebastian Lewandowski, koordynator Zespołów Ratownictwa Medycznego w Bochni, przyznaje w rozmowie z WP, że to ciężki przypadek. - Gdyby to był udar niedokrwienny, miałby większe szanse do powrotu w stu procentach do zdrowia. A tak, ten krwiak, który zrobił się w mózgu, naciska na pewne struktury. Janusz ma niedowład prawostronny i częściową afazję, czyli rozumie, co się do niego mówi, ale nie jest w stanie płynnie odpowiadać - wyznaje WP.

"Tykająca bomba"

Lewandowski mówi nam, że praca w pogotowiach ratunkowych jest bardzo trudna. - Tych wyjazdów mamy coraz więcej. Społeczeństwo jest coraz bardziej roszczeniowe, ludzie są agresywni, zmienił się charakter pracy. Towarzyszy temu ogromny stres - zdradza.

- Wszyscy pracownicy służby zdrowia myślą, że są nieśmiertelni. Że ich nie będzie dotyczyła większość schorzeń pacjentów, do których jeżdżą. To jedna z najbardziej zaniedbanych grup zawodowych. Cały czas jesteśmy na wysokiej adrenalinie i nie mamy jak tego stresu odreagować. To tryb nastawiony na przetrwanie. To tykająca bomba. Ratownicy, lekarze, pielęgniarki, umierają na dyżurach. To się niestety dzieje - dodaje.

- Jakbyśmy mogli pracować na jednym etacie i nie musielibyśmy dorabiać, to pewnie byłoby inaczej. Człowiek byłby wypoczęty i miałby czas, żeby zająć się swoim zdrowiem. My niestety leczymy się dopiero wtedy, kiedy naprawdę nam się coś dzieje. Udary i zawały to częsta rzecz tutaj - wtóruje mu pan Arkadiusz. - Też ludziom wydaje się, że my jesteśmy niezniszczalni. A to przecież nieprawda - my chorujemy jeszcze więcej, bo nie mamy czasu się leczyć - dodaje.

Ratowniku, ratuj się

Koledzy-ratownicy chcą pomóc panu Januszowi stanąć na nogi. Powrót do zdrowia trwa minimum pół roku. Przez cały ten czas pan Janusz powinien chodzić na rehabilitację. - On jest już w Brzesku w państwowym szpitalu zapisany na kolejną rehabilitację. Udało się załatwić mu miejsce - mówi nam Lewandowski.

Później ratownik będzie musiał rehabilitować się prywatnie, na własną rękę. Pracownicy organizują w związku z tym zbiórkę, by po państwowych rehabilitacjach mężczyzna mógł zacząć leczyć się prywatnie. - My, pracownicy pogotowia w Bochni, organizujemy zbiórkę u siebie, a pracownicy w Brzesku zbierają u siebie. Chłopaki z Limanowej ze szpitala też będą zbierać pieniądze - informuje.

Jest też wsparcie z placówki w Bochni - pan Janusz ma otrzymać pomoc ze specjalnego funduszu szpitalnego - informuje nas Lewandowski. Skontaktowaliśmy się też ze szpitalem w Brzesku. - Interesujemy się losem Janka, odwiedzamy go cały czas. Dla nas to ogromne przeżycie. Teraz potrzebuje wsparcia psychicznego. W tym momencie musimy poczekać, aż będzie gotowy na rehabilitację. Nasza rola zacznie się w momencie, kiedy na nią do nas trafi - mówi nam Katarzyna Gierczyńska, lekarz koordynator ratownictwa medycznego w Brzesku.

"Sprzęt jednorazowego użytku"

Analogiczny przypadek jak pana Janusza miał miejsce kilka lat temu na terenie województwa zachodniopomorskiego. - Pamiętam plakaty z informacją o zbiórce wśród ratowników na jego rehabilitację - mówi nam tamtejszy ratownik medyczny. Jak dodaje, pracownicy kontraktowi rzadko jednak otrzymują wsparcie od szpitala, w którym są zatrudnieni. - Są traktowani jak ktoś, kto łata dziury i jest na każde zawołanie. W razie problemów zdrowotnych są spychani na drugi plan - twierdzi Lewandowski.

- Ratownicy czy pielęgniarki - właściwie cały tzw. średni personel medyczny - traktowani są przez kierownictwo jak sprzęt jednorazowego użytku. Obciąża się ich dyżurami - stosując często mobbing - po czym, gdy się już zużyją, zmęczą, wypalą czy zachorują - wymienia się ich na nowy. I gra zaczyna się od początku - mówi ratownik z zachodniopomorskiego.

- Kontrakt można rozwiązać bez żadnych konsekwencji. Dziś jest - jutro go nie ma. Skoro przestaje brać dyżury - jest firmie zbędny, a karetka musi wyjechac bez względu na wszystko. Jego dyżury wezmą inni koledzy na kontrakcie. Bo nie ma tu gwarancji ani minimalnej, ani maksymalnej liczby godzin - stąd astronomiczne wartości 400 czy 500 h miesięcznie, które przepracowują ratownicy - stwierdza.

Druga strona medalu

Zdaniem Lewandowskiego, bez rozwiązań systemowych nie da się tego przejść. - Nie każdy jest w stanie postawić sobie granicę i powiedzieć: nie pracuję, bo straci na tym moje zdrowie. I jest też pytanie, kto powinien wziąć za to odpowiedzialność. Czy pracodawca, który dopuścił do tego, że on pracował ponad siły, czy on sam, że sam dopuścił do takiej sytuacji? - pyta.

Jeśli chcesz wesprzeć zbiórkę na rzecz pana Janusza, KLIKNIJ W TEN LINK.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Tusk po spotkaniu Duda-Trump. "Nie ma się z czego śmiać"
Tusk po spotkaniu Duda-Trump. "Nie ma się z czego śmiać"
Duda o relacjach z USA. "Dawno nie było tak dobrych czasów"
Duda o relacjach z USA. "Dawno nie było tak dobrych czasów"
Trump powiedział Dudzie, że przyjedzie do Polski
Trump powiedział Dudzie, że przyjedzie do Polski
Lawina komentarzy po spotkaniu Duda-Trump
Lawina komentarzy po spotkaniu Duda-Trump
Wyniki Lotto 22.02.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 22.02.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wymienił całą listę. Trump przedstawił kolejne żądania od Ukrainy
Wymienił całą listę. Trump przedstawił kolejne żądania od Ukrainy
Obelgi i wulgaryzmy ze sceny. Trump nie miał hamulców wobec Bidena
Obelgi i wulgaryzmy ze sceny. Trump nie miał hamulców wobec Bidena
Miała trwać godzinę. Trump ze spotkania z Dudą wyszedł o wiele szybciej
Miała trwać godzinę. Trump ze spotkania z Dudą wyszedł o wiele szybciej
Musk reaguje na medialne doniesienia ws. Ukrainy. "To nieprawda"
Musk reaguje na medialne doniesienia ws. Ukrainy. "To nieprawda"
Ogromny rurociąg NATO ma połączyć Polskę. Na wypadek wojny
Ogromny rurociąg NATO ma połączyć Polskę. Na wypadek wojny
Duda siedział w pierwszym rzędzie. Nagle zwrócił się do niego Trump
Duda siedział w pierwszym rzędzie. Nagle zwrócił się do niego Trump
Duda zdradza więcej szczegółów po rozmowie z Trumpem
Duda zdradza więcej szczegółów po rozmowie z Trumpem