Janusz Kozioł walczy o życie. Dramatyczny apel o pomoc znanego lektora
Janusz Kozioł, jeden z najbardziej znanych polskich spikerów, cierpi na stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA). Choroba bardzo poważnie zagraża jego życiu. W Internecie pojawił się dramatyczny apel o pomoc.
16.01.2019 | aktual.: 16.01.2019 13:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Janusz Kozioł - jeden z najbardziej rozpoznawalnych lektorów w Polsce
Janusz Kozioł, a właściwie Włodzimierz (choć, jak sam napisał, tylko z dokumentu), z zawodu jest oficerem Wojska Polskiego - czołgistą. Z wojska wykluczyła go niefortunna kontuzja, której nabawił się na treningu judo. Jednak Polakom dał się poznać nie jako żołnierz, ale spiker radiowy, telewizyjny oraz lektor filmowy.
Karierę lektora rozpoczął bardzo niespodziewanie. Zadzwonił jako słuchacz do Programu Trzeciego Polskiego Radia, a jego głos spodobał się na tyle, że rozpoczął pracę spikera. Janusz Kozioł od 1973 roku pracuje jako lektor, ale jego głos można też usłyszeć w reklamach i audiobookach. Podkładał głos lektora m.in. do filmów: "Pulp Fiction", "Rambo 2", "Czas apokalipsy", "Drakula", "Wejście smoka" oraz "Czy leci z nami pilot?".
Dramatyczny apel o pomoc: "Odchodzę, ale wciąż liczę na cud..."
Na stronie pomagamy.pl ukazał się dramatyczny apel Janusza Kozioła o pomoc w walce z chorobą. Mężczyzna choruje bowiem na stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA). Choroba zaatakowała narząd mowy i funkcje oddechowe lektora. Potrzebne są leki i specjalistyczna opieka całodobowa. - Odchodzę, ale wciąż liczę na cud... "Czytał Janusz Kozioł" – czytamy we wstępie apelu w którym opisuje historię swojej choroby.
- Nazywam się Janusz Kozioł, z dokumentów Włodzimierz, ale od zawsze Janusz. Od 40 lat wykonuję zawód lektora, spikera radiowego i prezentera.
Podstępna choroba zaatakowała 3 lata temu. Lekarze przez długi czas nie byli w stanie postawić diagnozy. Gdy usłyszałem: Stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA), nie chciałem wierzyć. Nieubłagana przewrotność losu i wyrok. Nie wiadomo, dlaczego choroba się pojawia i nie ma na nią lekarstwa. Pozostaje tylko cud.
Postać SLA, na którą cierpię atakuje narząd mowy i funkcje oddechowe. Kłopoty z mową zaczęły się dwa lata temu. Musiałem, przestać robić to, co kocham i umiem.
Przestałem dla Was czytać...
Potem pojawiły się kłopoty z jedzeniem, przełykaniem, a w końcu z oddychaniem. W ostatnich tygodniach choroba się nasiliła.
Proszę, pomóż. Trwa walka o każdy oddech. Potrzebne są leki i specjalistyczna opieka całodobowa – czytamy na pomagam.pl.
Celem akcji, który został założony na początku była kwota 30 000 zł. Ogromne wsparcie, jakie otrzymał Janusz Kozioł od internautów pozwoliło zebrać już prawie trzykrotność tej sumy. Z ponad 2 tys. wpłat aktualnie uzyskano: 89 249 zł (stan na 11:50, 16 stycznia br.). Szczegóły akcji na: pomagam.pl/januszkoziol.