Janusz Korwin-Mikke zarzuca premierowi "żebractwo" w UE. Sam tłumaczy się z pensji w euro
- Trzeba mieć honor, do diabła. To jest żebractwo - powiedział poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke, komentując szczyt Unii Europejskiej i podział środków pomocowych. Polityk jednoznacznie ocenił działanie szefa rządu PiS.
Janusz Korwin-Mikke o ocenę działań premiera Mateusza Morawieckiego podczas ostatniego szczytu Unii Europejskiej pytany był na antenie Polsat News.
- Jeśli mamusia mówi: "synku dostaniesz pieniążki, jak zrobisz to i tamto", to syn musi powiedzieć: "mamo, wyprowadzam się, przestaję dokładać do mieszkania i słuchać, co do mnie mówisz" - prosto i zwyczajnie - stwierdził poseł, a wcześniej europoseł Konfederacji.
- Trzeba mieć honor, do diabła. To jest żebractwo - ocenił Korwin-Mikke.
Korwin-Mikke przywoływał również Chiny i mówił, że "mają ogromną liczbę autostrad, bo nic nie dostały z Unii i ludziom pozwalają pracować". Powiedział też, że nienawidzi demokracji, bo wtedy "rządzi większość głupków".
Janusz Korwin-Mikke: unijne pieniądze na walkę z UE
Podczas dyskusji w studiu Polsat News Piotr Kaleta z PiS przypomniał, że w poprzedniej kadencji Korwin-Mikke pobierał wynagrodzenie posła Parlamentu Europejskiego.
- Oczywiście, że tak, jak dają, to trzeba brać. Pytanie brzmi, na co się te pieniądze używa. Ja używałem ich na walkę z Unia Europejską - odpowiedział polityk.
- Trzeba przestać ludzi karać podatkami za to, że pracują, przestać wynagradzać zasiłkami za to, że nie pracują i od razu ludzie by pracowali - mówił Janusz-Korwin-Mikke.