PolskaJanusz Kaczmarek świadkiem w procesie Zbigniew Ziobro przeciwko "Polityce"

Janusz Kaczmarek świadkiem w procesie Zbigniew Ziobro przeciwko "Polityce"

B. prokurator krajowy Janusz Kaczmarek zeznawał jako świadek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w procesie o ochronę dóbr osobistych z powództwa b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przeciwko "Polityce" za tekst "Jak PiS zbierał haki".

10.02.2014 | aktual.: 10.02.2014 14:17

Blisko dwugodzinne przesłuchanie Kaczmarka odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Sąd utajnił rozprawę, ponieważ jego zeznania dotyczyły tajemnicy państwowej i służbowej.

Zgodę na zwolnienie Kaczmarka z tajemnicy prokuratorskiej wydał z inicjatywy strony pozwanej prokurator generalny. Do wniosku o zwolnienie Kaczmarka z tajemnicy w sprawach związanych z pełnieniem przez niego funkcji ministra spraw wewnętrznych przychylił się także prezes Rady Ministrów.

W artykule, który ukazał się 28 lutego 2010 r. w wydaniu internetowym "Polityki", opisane zostały zeznania Janusza Kaczmarka złożone przez niego po wybuchu tzw. afery gruntowej w sejmowej komisji ds. służb specjalnych, a później odczytane podczas utajnionego posiedzenia Sejmu. "Polityka" napisała, że według Kaczmarka wszystkie sprawy z prokuratury, w których pojawiały się nazwiska znanych polityków, trafiały na biurko Ziobry.

Po ukazaniu się artykułu Ziobro wytoczył proces o ochronę dóbr osobistych autorce tekstu Biance Mikołajewskiej i wydawcy tygodnika.

Według tygodnika jedną ze spraw, które miały trafić na biurko Ziobry, była sprawa mężczyzny, który zgłosił się do prokuratury i twierdził, że został wykorzystany seksualnie przez polityków SLD Wojciecha Olejniczaka i Krzysztofa Janika; Kaczmarek zeznał, że Ziobro miał wówczas zwrócić się do dwóch zaprzyjaźnionych dziennikarzy o opisanie tej sprawy tak, aby prokuratura na podstawie doniesień prasowych mogła wszcząć śledztwo.

Według artykułu Kaczmarek twierdził też, że politycy PiS interesowali się rzekomym zażywaniem narkotyków przez jednego z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, późniejszego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

Proces wytoczony przez Ziobrę o ochronę dóbr osobistych ruszył przed gdańskim sądem w kwietniu 2011 r. B. minister sprawiedliwości domaga się przeprosin od dziennikarki "Polityki" i wydawcy tygodnika na stronach internetowych tego czasopisma oraz "Gazety Wyborczej". Oprócz b. szefa resortu sprawiedliwości powodem w tym procesie jest także partia Prawo i Sprawiedliwość, do której należał obecny lider Solidarnej Polski, europoseł Zbigniew Ziobro.

W 2011 r., na jednej z rozpraw w tym procesie, zeznający jako świadek Kaczmarek mówił, że w kwietniu 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński wydał rozporządzenie, na mocy którego Ziobro został szefem zespołu koordynującego najważniejsze postępowania karne w Polsce. - W oparciu o to Zbigniew Ziobro miał dostęp do każdej sprawy z prokuratury, ABW, CBŚ i CBA - mówił b. prokurator krajowy.

Pytany przez pełnomocnika strony pozwanej, czy mówił kiedyś, że w czasie rządów PiS zbierano informacje mające skompromitować przeciwników politycznych, Kaczmarek odpowiedział, że nie pamięta takiej wypowiedzi. - Generalnie jednak mechanizm polegał na tym, że informacje z toczących się postępowań, gdzie pojawiały się nazwiska polityków i znanych osób publicznych, trafiały do Ziobry, a potem ukazywały się w mediach - zaznaczył.

Na część szczegółowych pytań, dotyczących spraw, w których mieli pojawiać się Wojciech Olejniczak, Krzysztof Janik, Mirosław Drzewiecki, Radosław Sikorski, Grzegorz Schetyna i Donald Tusk, b. prokurator krajowy i b. szef MSWiA nie odpowiedział w 2011 r., zasłaniając się tajemnicą państwową oraz służbową.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)