Janukowycz tryumfuje; Tymoszenko: to tylko socjologia
48,7% poparcia dla lidera prorosyjskiej Partii Regionów Wiktora Janukowycza i 45,5% dla premier Julii Tymoszenko w wyborach prezydenckich na Ukrainie - tak wynika z sondaży powyborczych, tzw. exit-polls. Milicja wzmacnia ochronę porządku publicznego. Eksperci ostrzegają, że walka o ostateczny wynik wyborów przeniesie się do sądów, a może nawet na ulice.
07.02.2010 | aktual.: 08.02.2010 09:38
Wyniki sondaży podało krajowe konsorcjum firm socjologicznych Narodowy Exit-Poll.
Według stacji telewizyjnej TRK Ukraina Wiktor Janukowycz prowadzi w drugiej turze wyborów prezydenckich z wynikiem 50,2%. Jego rywalka, premier Julia Tymoszenko uzyskała 44,2% poparcia. Według sondażu powyborczego stacji telewizyjnej ICTV zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie odniósł Wiktor Janukowycz.
Głosowało na niego 49,8% wyborców, podczas gdy jego rywalkę, premier Julię Tymoszenko poparło 45,2% obywateli.
Tymoszenko: to tylko socjologia
Za wcześnie jeszcze na mówienie o ostatecznych wynikach drugiej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie - oświadczył wieczorem Ołeksandr Turczynow, szef sztabu wyborczego kandydatki na prezydenta Julii Tymoszenko. - To tylko socjologia. Walczcie o każdy protokół, o każdy głos, bo nawet jeden głos może rozstrzygnąć o losie Ukrainy - podkreśliła Tymoszenko.
Według Tymoszenko jej kontrkandydat nie powinien przedwcześnie cieszyć się ze zwycięstwa.
- Julia Tymoszenko powinna przyznać, że poniosła porażkę w starciu wyborczym z Wiktorem Janukowyczem - oświadczy wieczorem przedstawiciel sztabu wyborczego Janukowycza, Borys Kolesnikow.
Mała różnica w poparciu dla kandydatów na prezydenta Ukrainy oznacza, że z lokali wyborczych walka o ostateczny wynik wyborów przeniesie się do sądów, a może nawet na ulice - komentują na gorąco ukraińscy politolodzy. - Ukrainie grożą niepokoje społeczne i bardzo ostry wewnętrzny konflikt polityczny - tak mówi europoseł Paweł Zalewski (PO).
Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie o godz. 14 czasu polskiego wyniosła 49,9% - podała wieczorem Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie.
Najwięcej osób zagłosowało na wschodzie kraju, w obwodzie donieckim i ługańskim: odpowiednio 57,4% i 57% wyborców.
Najniższa frekwencja panuje na zachodniej Ukrainie. W obwodzie zakarpackim głosowało 35,2%, a w iwano-frankowskim 45,7% wyborców. W Kijowie do urn poszło dotychczas 44,8% uprawnionych.
W pierwszej turze wyborów 17 stycznia wzięło udział 66,76% wyborców. Janukowycz i Tymoszenko uzyskali oni odpowiednio 35,32% i 25,05% poparcia.
W związku z informacjami o możliwych prowokacjach i konfliktach ukraińska milicja wzmacnia ochronę porządku publicznego - podał wieczorem przedstawiciel ministerstwa spraw wewnętrznych Ukrainy, Wołodymyr Majewski.
"Echo Moskwy" podawało wcześniej, że Janukowycz miał 10-procentową przewagę, zdobył około 80% głosów na Krymie, a Tymoszenko około 66% - w Kijowie.
Lokale wyborcze otwarto o godz. 7.00 czasu polskiego. Głosowanie potrwa 12 godzin. Pierwsze wyniki sondaży powyborczych, tzw. exit polls, zostaną opublikowane tuż po godz. 19.00 czasu polskiego, chwilę po zakończeniu głosowania. W pierwszej turze wyborów z 17 stycznia różnica w poparciu dla Janukowycza i Tymoszenko wyniosła ponad 10 pkt. procentowych: głosowało na nich odpowiednio 35,32% i 25,05% wyborców.
Ukraińcy mieszkający na terenie województw: lubelskiego i podkarpackiego, mogli głosować w wyborach prezydenckich w Konsulacie Generalnym w Lublinie. Nie wszyscy jednak, którzy przyszli do lokalu wyborczego, mają swojego kandydata.
W lubelskim konsulacie zarejestrowanych jest 1180 wyborców.
Tymoszenko głosowała rano
Julia Tymoszenko rano oddała swój głos w drugiej turze wyborów prezydenckich w rodzinnym Dniepropietrowsku na wschodzie kraju. - Głosowałam na nową Ukrainę, Ukrainę szczęśliwą, zamożną i europejską, w której ludzie będą szczęśliwi. Będę służyć Ukrainie całym sercem - powiedziała.
Tymoszenko pojawiła się w lokalu wyborczym około godziny po jego otwarciu. Towarzyszył jej mąż oraz córka.
Głos Janukowycza
"Za zmiany na lepsze" oddał z kolei swój Wiktor Janukowycz, lider prorosyjskiej Partii Regionów.
- Jestem przekonany, że naród ukraiński zasłużył na lepsze życie, dlatego głosowałem za dobrymi zmianami i za stabilną i silną Ukrainą - oświadczył Janukowycz po wyjściu z lokalu wyborczego.
Półnagie feministki
Lider prorosyjskiej Partii Regionów miał przyjść do swego lokalu wyborczego już o godz. 9.00 (8.00 czasu polskiego), jednak wyprzedziły go młode działaczki z "Femen". Korzystając z obecności kilkudziesięciu kamer wtargnęły do lokalu, rozebrały się do połowy i zaczęły wykrzykiwać: "Stop gwałceniu państwa".
Ich protest szybko przerwała milicja; feministki zostały zatrzymane za naruszenie porządku publicznego.
Janukowycz przyjechał do lokalu wyborczego dopiero wówczas, gdy młode działaczki były już w komisariacie. Kandydat przybył na głosowanie bez żony, która prawie nie nigdy nie pokazuje się z nim publicznie, za to w otoczeniu swych najbliższych kolegów partyjnych.
Będą procesy i protesty uliczne?
Komentatorzy obawiają się, że jeśli w drugiej turze różnica ta zmniejszy się, przegrany kandydat może nie zaakceptować sukcesu rywala. Znawcy ukraińskiej sceny politycznej prognozują procesy sądowe i nie wykluczają protestów ulicznych.
Nad przebiegiem głosowania będzie czuwało prawie 3800 zagranicznych obserwatorów.
Niedzielne wybory prezydenckie będą piątymi wyborami głowy państwa ukraińskiego od uzyskania niepodległości w 1991 r. Wtedy to prezydentem został Leonid Krawczuk. W 1994 roku zastąpił go na tym stanowisku Leonid Kuczma, który rządził krajem przez dwie kadencje.
W 2004 roku na prezydenta wybrano Wiktora Juszczenkę. W głosowaniu 17 stycznia ubiegał się on o reelekcję, lecz uzyskał mniej niż 6 proc. poparcia i będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem.