Janik: w oczach społeczeństwa SLD to partia-pasożyt
Przewodniczący SLD Krzysztof Janik,
przemawiając na konwencji partii, ubolewał, że w oczach
społeczeństwa powstał obraz Sojuszu jako pazernej partii władzy,
partii-pasożyta.
03.07.2004 | aktual.: 03.07.2004 14:22
Krajowa Konwencja Sojuszu Lewicy Demokratycznej rozpoczęła obrady w Warszawie. Według szefa Sojuszu, Krzysztofa Janika, ma ona rozpocząć zwrot ideowy i programowy partii i stać się "impulsem, który przyniesie zmiany w SLD". Gościem konwencji jest premier Marek Belka.
Konwencję zorganizowano według nowych zasad. Tylko sprawy zmian w statucie będą omawiane wspólnie przez wszystkich jej uczestników. Dalsza dyskusja ma odbywać się w pięciu panelach.
Delegaci konwencji SLD otrzymali materiały oceniające kryzys na lewicy autorstwa m.in. senatora Andrzeja Jaeschke, prof. Jerzego Wiatra oraz prof. Jacka Raciborskiego.
Kolejny raz udowodniliśmy, że to Polska jest dla nas najważniejsza, przełamaliśmy kryzys polityczny, daliśmy Polsce dobry rząd i uchroniliśmy lewicę od rozpadu - powiedział przewodniczący SLD Krzysztof Janik, rozpoczynając Konwencję Krajową Sojuszu.
Janik dodał, że ostatnie trzy miesiące były dla Sojuszu okresem ciężkiej walki o stabilizację polityczną, o SLD i jego jedność.
Podkreślił, że Sojusz pokazał w tym okresie, że jak nigdy, to co jest dobre dla Polski, jest dobre dla SLD. I to co było dobre dla SLD w tych trzech miesiącach było też dobre dla Polski - zaznaczył.
Przyczyny kryzysu
Szef SLD powiedział, że jedną z przyczyn kryzysu w SLD było to, iż partia stała się łupem dla karierowiczów, wyrzekła się wartości i symboli lewicowych.
Może stało się tak dlatego, że chcieliśmy partii wielkiej i skutecznej, a ideały stały się dla nas drugorzędne- podkreślił.
Zdaniem Janika, udzielenie wotum zaufania rządowi Marka Belki przez Sejm, to był decydujący moment przesilenia politycznego.
Ten rząd nie jest rządem partyjnym, choć są w nim członkowie SLD. Jeśli będzie działał na rzecz wzrostu gospodarczego, na rzecz integracji z Europą, jeśli będzie także prowadził działania prospołeczne tak, by ludzie wiedzieli, że państwo się nimi zajmuje, będzie miał poparcie SLD - zaznaczył Janik.
Dodał, że SLD nie będzie godził się na rozwiązania, które mogłyby być niewłaściwe lub nadmiernie kosztowne społecznie.
Janik wyraził przekonanie, że gdyby część polityków SLD nie odeszła do Socjaldemokracji Polskiej, walka o drugie miejsce Sojuszu w wyborach do Parlamentu Europejskiego byłaby realna.
Polityk przyznał, że do stworzenia takiego wizerunku przyczynili się polityczni wrogowie partii, ale ułatwił im to także sam Sojusz, dając wiele pretekstów do krytyki.
Janik zaznaczył, że po wygranych w 2001 roku wyborach parlamentarnych Sojusz został upaństwiowiony, klub i partia stały się częścią aparatu administracji, a w ugrupowaniu zamarło życie ideowe.
Zlekceważyliśmy zjawisko zawłaszczania partii przez karierowiczów, ludzi, których dziś się wstydzimy. Dziś płacimy za tamte zaniechania - powiedział szef SLD.
Dodał, że SLD stał się partią lewicową tylko z nazwy, a nie z działania. Jego zdaniem, wyzwaniem dla partii jest zmiana tej sytuacji. Sojusz powinien stać się ugrupowaniem reprezentującym interesy tych, których 15 lat transformacji skrzywdziło.
Janik zaapelował do uczestników konwencji, aby brali przykład ze zmarłego niedawno Jacka Kuronia, który - jak dodał - pokazał, że można być politykiem i być popularnym. Jacek Kuroń udowodnił nam, jak bardzo Polsce potrzebna jest prawdziwa lewica - podkreślił szef SLD.