Jan Żaryn: "szafa Kiszczaka" wywołała reakcję społeczną. "Próbujemy rozpoznać, w jaki sposób III RP była uwiązana kontraktem z 1989 roku"
Nie ma cienia wątpliwości, że aparat władzy PRL składał się z przestępców. Kategoria ich działań wypełnia pojęcie zbrodni. Do domów osób, które jesteśmy w stanie oskarżyć, wymiar suwerennego państwa ma prawa wchodzić - uważa prof. Jan Żaryn, senator Prawa i Sprawiedliwości. Historyk podkreśla, że Instytut Pamięci Narodowej powinien wcześniej zdecydować się na taki krok, chociażby w przypadku gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
01.03.2016 | aktual.: 01.03.2016 14:02
- Lepiej było wejść wcześniej do domu Jaruzelskiego, za jego życia i zabezpieczyć dokumenty, które teraz znaleźliśmy, ale istnieje pewne tempo zrozumienia rzeczy. "Szafa Kiszczaka" wywołała reakcję społeczną. Teraz próbujemy rozpoznać, w jaki sposób III RP była uwiązana kontraktem z 1989 roku, podyktowanym przez stronę komunistyczną - stwierdza senator PiS.
IPN w domu gen. Jaruzelskiego
"W dniu 29 lutego 2016 r. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie w asyście funkcjonariuszy Policji przeprowadził w domu należącym do wdowy po Wojciechu Jaruzelskim czynności procesowe mające na celu zabezpieczenie dokumentów podlegających przekazaniu do Instytutu Pamięci Narodowej" - głosi komunikat, podpisany przez rzeczniczkę IPN.
- W ich wyniku zabezpieczono 17 pakietów dokumentów - poinformowała rzeczniczka.
Dokumenty te, jak wynika z komunikatu, będą podlegały "procesowym oględzinom przeprowadzonym przez prokuratora IPN z udziałem specjalistów-archiwistów z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN".
O tym, że w domu wdowy po generale Jaruzelskim trwają czynności, prowadzone przez prokuratorów IPN, Sopińska-Jaremczak poinformowała w poniedziałek po południu.
Jak wynika z wydanego wieczorem komunikatu, było to związane ze śledztwem "w sprawie ukrycia przez osobę do tego nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN".
16 lutego prokuratorzy IPN - na tej samej podstawie - dokonali przeszukania w domu wdowy po gen. Czesława Kiszczaku. Zabezpieczono wówczas sześć pakietów dokumentów, w tym teczkę personalną i pracy TW "Bolka". IPN udostępnił już dwa pakiety materiałów dziennikarzom i historykom.
Oficjalnie IPN nie ujawnił, kim miała być ta "osoba nieuprawniona". Przepisy karne ustawy o IPN przewidują karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia dla tego, kto "będąc w posiadaniu dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi, uchyla się od ich przekazania, utrudnia przekazanie lub je udaremnia".
Media twierdzą, że pion śledczy IPN szukał materiałów dotyczących tajnego informatora Informacji Wojska Polskiego z lat stalinowskich kryptonim "Wolski", którym miał być wtedy Wojciech Jaruzelski (zmarł w 2014 r.). Według mediów IPN podejrzewał, że teczka "Wolskiego" może znajdować się w domu zmarłego w 2015 r. Kiszczaka - co się miało nie potwierdzić.
W 2006 r. media ujawniły dokumenty IPN, z których wynikało, że Jaruzelski, pod pseudonimem "Wolski", współpracował w latach 1949-1954 jako agent informator z Informacją Wojskową. Jaruzelski nazwał te informacje pomówieniem. Jako "brednię" określił zaś opisany w 2010 r. przez "Biuletyn IPN" raport kontrwywiadu NRD z 1986 r., z którego miało wynikać, że został zwerbowany w 1952 r. do współpracy z IW przez jej ówczesnego oficera Czesława Kiszczaka. Zaprzeczał temu również sam Kiszczak.