Jan Techau: zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak słaba jest Unia
Dziś mija 11.rocznica największego w historii Unii Europejskiej rozszerzenia. W 2004 roku do Wspólnoty wstąpiło 10 państw, w tym Polska.
- Teraz, to już jest inna Unia Europejska, z problemami, niechętna do przyjmowania nowych krajów, ale też i mniej atrakcyjna. Unia Europejska "poobijana” po kryzysie, niepewnie stąpająca na arenie międzynarodowej, z trudem budująca stanowisko w sprawach zagranicznych i nie w pełni zintegrowana, nie ma już tego uroku co dawniej - mówią eksperci.
- Zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak słaba jest Unia. Mamy gospodarczą integrację, ale polityczna integracja nie podąża tym śladem. Nie może, bo kraje członkowskie zazdrośnie strzegą swoich kompetencji w wielu dziedzinach - powiedział Polskiemu Radiu szef brukselskiego ośrodka badawczego Carnegie Europe, Jan Techau.
Unia Europejska 11 lat temu witała nowe kraje z entuzjazmem. Teraz nie ma już apetytu na dalsze rozszerzanie. - Ten moment został utracony. Nie będzie rozszerzenia w najbliższych pięciu latach. Później, może jeszcze kraje bałkańskie, ale na tym koniec. Unia musi rozwiązać wewnętrzne problemy - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej Janis Emmanuilidis.
A przez problemy i przez kryzys Unia jest też coraz mniej atrakcyjna. Islandia, która składała wniosek o członkostwo kilka lat temu, teraz go wycofała. W ostatnich latach we Wspólnocie słowo - solidarność - było odmieniane na wszelkie sposoby. O solidarność apelowano podczas negocjacji budżetowych, apele o solidarność słychać także, gdy dyskusja dotyczy przyjmowania w Unii imigrantów z Afryki.