Jan Rokita: powstanie dokument, który opisze prawdę

Spodziewam się jednak, że wnioski mniejszości będą, spodziewam się, że prawda nie zostanie tak jednoznacznie przez członków Komisji przyjęta i osądzona. Ale to nie zmienia postaci rzeczy, że powstanie raport Komisji, powstanie projekt raportu Komisji. Nawet jeśli Sejm go nie przyjmie, nawet jeśli SLD go odrzuci, obojętne, nie wiemy tego, może tak się nie stanie, ale powstanie dokument, którzy opisze prawdę, o to chodzi. Polacy będą mogli tę prawdę poznać - powiedział Jan Rokita w radiowych "Sygnałach Dnia".

13.01.2004 | aktual.: 13.01.2004 10:19

Sygnały Dnia: Panie pośle, uważa pan, że członkowie Komisji Śledczej, którzy badają aferę Rywina, muszą przygotować się na potężną falę krytyk, ataków i zarzutów, bo zbliża się moment, w którym powiedzą prawdę o tym, jak było. To takie przygotowanie gruntu pod obronę?

Jan Rokita: Trochę tak, nie ukrywam. No bo widzi pan, co się dzieje — nawet napisanie przez marszałka Nałęcza bardzo krótkiego projektu wstępnej części raportu, która przecież nie dotyczy jeszcze istoty korupcyjnej afery Lwa Rywina, ale krytycznie opisuje pierwszy etap prac nad tą nieszczęsną ustawą o radiofonii i telewizji w 2001 i 2002 roku, nawet ten mały fragmencik, który przecież jest dopiero kropelką do tego raportu, wywołał listy Roberta Kwiatkowskiego, groźby protestów kolejnych wobec Tomasza Nałęcza i członków Komisji, fundamentalnie niechętną krytykę polityków obozu rządowego, ale nie tylko, nawiasem mówiąc, obozu rządowego, np. z Ligi Polskich Rodzin też. Więc ja stawiam sobie następujące pytanie: co zacznie się dziać wtedy, kiedy my napiszemy i opublikujemy tę część raportu, która powie o istocie afery Rywina?

Sygnały Dnia: No właśnie, dobrze, panie pośle, opinii publicznej zależy przede wszystkim na ujawnieniu prawdy, jak to konkretnie było. Czy Komisja Śledcza jest w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytanie i rzeczywiście konkretnie palcem wskazać winnych?

Jan Rokita: Jest w stanie. Jestem przekonany, że jest w stanie, to znaczy zarówno jest w stanie odpowiedzieć na dwa pytania, które wydaje się, że są najważniejsze z punktu widzenie prac Komisji Śledczej. Powinna odpowiedzieć na pytanie: jak było? I oczywiście w pewnych szczegółach może pozostawić pewne warianty możliwości tam, gdzie nie mamy stuprocentowej jasności dowodów, ale generalnie jest w stanie powiedzieć, jak było, co się zdarzyło naprawdę. I po drugie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie: kto w tej sprawie czym zawinił, czyli kto jest czemu winien?

Sygnały Dnia: A czy raport Komisji będzie jednolity, czy też będą wnioski mniejszości, które inaczej będą stawiały zagadnienie, pana zdaniem?

Jan Rokita: Spodziewam się, że jednak pewnie się nie da uchronić podziałów partyjnych wewnątrz Komisji, taki ideał, iżby Komisja była zespołem dziesięciu sprawiedliwych, który zgodnie poszukuje prawdy, pewnie jest całkowicie niespełnialny. Więc spodziewam się jednak, że wnioski mniejszości będą, spodziewam się, że prawda nie zostanie tak jednoznacznie przez członków Komisji przyjęta i osądzona. Ale to nie zmienia postaci rzeczy, że powstanie raport Komisji, powstanie projekt raportu Komisji. Nawet jeśli Sejm go nie przyjmie, nawet jeśli SLD go odrzuci, obojętne, nie wiemy tego, może tak się nie stanie, ale powstanie dokument, którzy opisze prawdę, o to chodzi. Polacy będą mogli tę prawdę poznać.

Sygnały Dnia: Prawda bez kary?

Jan Rokita: No, to jest sprawa dalsza, dlatego że kara, oczywiście, zależy nie od Komisji Śledczej. Kara zależy od albo parlamentarnej większości, która może postawić osoby winne tej sprawy przed Trybunałem Stanu, albo prokuratury i wymiaru sprawiedliwości, który może postawić winnych tej sprawy przed normalnym wymiarem sprawiedliwości, przed normalną karną odpowiedzialnością. Jak działa prokuratura w tej sprawie do tej pory, to obserwujemy. Prokuratura przecież przedłożyła przed sądem panu Lwu Rywinowi taki zarzut, iżby nie miał on żadnej motywacji do tego, iżby przyznać się do tego, kto go posłał, bo jeśli przyzna, to dostanie wyrok za korupcję, czyli wysoki, a jeśli się nie przyzna, to dostanie wyrok za płatną protekcję, czyli niski. Tak jest skonstruowany akt oskarżenia, żeby oskarżony nie powiedział prawdy sądowi.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)