Jan Krzysztof Bielecki: Polacy zawsze wybierali dobrze
Jak popatrzymy na te wszystkie wybory dokonywane przez Polaków, to wydaje mi się, że zawsze były dobre, że nawet jeśli były te sposoby głosowania surowe dla niektórych rządzących to one były dobre, to znaczy, że Polacy w takim momencie przełomowym dobrze głosują i dobrze myślą, dobrze oceniają sytuację - mówi w "Salonie Politycznym Trójki" Jan Krzysztof Bielecki.
25.04.2003 | aktual.: 25.04.2003 11:03
Przemysław Barbrich: Jak Pan patrzy na to nasze polskie piekiełko z perspektywy Londynu? Tam ktoś w ogóle mówi o takich rzeczach, jak afera Rywina, korupcja, jakieś takie nasze wojny na górze gdzieś w Warszawie?
Jan Krzysztof Bielecki: No niestety czasami już mówią, to mnie martwi, bo wtedy, kiedy nie mówią o naszych wewnętrznych problemach, to dla mnie jest lepsza sytuacja niż kiedy się pojawiają teksty i rzeczywiście nawet parę tygodni temu był taki duży tekst w jednym z tygodników i Polsce, który mówił, że Polska ma złą passę i opisał wszystkie nasze dolegliwości. Parę dni temu był tekst, który był zatytułowany już mocniej – "Wystarczy, już dosyć", a więc który nawołuje do tego, żeby..., wystarczy już tych wstrząsów w Polsce, że przydałoby się to zmienić.
Przemysław Barbrich: Jak przychodzą do Pana znajomi, przyjaciele, albo ludzie, którzy z Panem pracują i pytają kto to jest ten Rywin, bo może nie wiedzą, albo co to jest ta Agora, bo może nie wiedzą, że to duża spółka, jedna z największych w Polsce i o co chodzi w tych relacjach, bo tam chodzi o jakieś pieniądze, łapówki, a z różnych list wynika, że Polska jest bardzo korupcyjnym krajem to jak Pan to tłumaczy im?
Jan Krzysztof Bielecki: To jest bardzo trudne zadanie, bo do tego dochodzą inne publikacje, które mówią o powszechnym zjawisku, najgorsze jest walczenie z przyklejeniem łatki do danego kraju. Teraz jak nam przykleili łatkę, że to właśnie w Polsce tyle rzeczy się załatwia w sposób nieprawidłowy.
Przemysław Barbrich: Ładnie to Pan określił.
Jan Krzysztof Bielecki: Że nadużywają władzy. Ja staram się po prostu mówić w ten sposób, że musimy wierzyć, że działanie tej komisji, że przekonanie, że trzeba być przyzwoitym musi zwyciężyć, że musimy mieć jakiś w tym sensie wstrząs, że tak dalej być nie może.
Przemysław Barbrich: I sądzi Pan, że efektem tej wiary ludzi jest ta katastrofa sondażowa, mówię o ocenach rządu, Sejmu, Senatu, tak źle jeszcze nie było po 89 roku, żaden rząd nie miał tak niskich notowań.
Jan Krzysztof Bielecki: Zgadzam się z Panem, przecież problem rządzenia to tak na dobrą sprawę nie jest kwestia, czy finanse publiczne będą funkcjonowały 2% w lewo, czy 2% w prawo. Z całym szacunkiem dla finansów publicznych i wszystkich ministrów finansów i wszystkich ekonomistów, ale problem rządzenia to jest zaproponowanie poprzez mandat z wyborów sposobu stylu uprawiania władzy, zaproponowania rozwiązań i to rozwiązań, która ja mając ten mandat realizuję, przekonując do nich ludzi. Przecież nie rządzi Pan w systemie totalitarnym, gdzie Pan przymusem jest w stanie przekonać ludzi do swych poglądów, czyli reasumując, chodzi mi o to, że problemem rządzenia jest posiadanie zaufania, z jednej strony legitymizację od wyborców w postaci tego mandatu wyborczego, ale z drugiej strony ja muszę mieć zaufanie, bo przecież skoro ja mam powiedzieć ludziom, że teraz w ramach tak zwanych tak zwanych finansów publicznych trzeba dokonać zmian systemu podatkowego, trzeba być może tym bogatym mniejsze podatki ustalić,
żeby byli bardziej skłonni do inwestowania, trzeba być może nałożyć podatek na nieruchomości, trzeba zmienić ten chaos w służbie zdrowia, trzeba być może dokonać brutalniejszych weryfikacji niektórych rent przyznawanych w Polsce, to są rzeczy, które wymagają ogromnego społecznego zaufania.
Przemysław Barbrich: Ale skoro nie ma zaufania, to może widzi Pan na horyzoncie kogoś, kto ma taką charyzmę, albo kogoś, kto w następnych wyborach będzie w stanie pociągnąć za sobą ludzi, bo na razie z sondaży wynika, że głównie to zyskuje Andrzej Lepper.
Jan Krzysztof Bielecki: Tak, ale jak popatrzymy na te wszystkie wybory dokonywane przez Polaków, to wydaje mi się, że zawsze były dobre, że nawet jeśli były te sposoby głosowania surowe dla niektórych rządzących to one były dobre, to znaczy, że Polacy w takim momencie przełomowym dobrze głosują i dobrze myślą, dobrze oceniają sytuację. Nie wierzę w takie szaleństwo, które może tu nastąpić po wyborach, natomiast obawiam się, że ten proces naprawy to jest to kwestia kilku lat, a nie jednego magicznego posunięcia.