Jan Klata: kompletna paranoja; aktorzy i ja dostajemy listy z pogróżkami
- Protesty na widowni to reakcja widzów, którzy „spontanicznie” zabrali ze sobą na spektakl gwizdki. Kto zabiera gwizdek do teatru?! - mówi w rozmowie z RMF FM Jan Klata, dyrektor Starego Teatru w Krakowie o spektaklu przerwanym z powodu protestów części widowni. - Aktorzy i ja dostajemy teraz listy z pogróżkami. To protesty ludzi, którzy nie odróżniają Doroty Segdy od siostry Faustyny i chcą spowiadać się u bohaterów „Plebanii”. Mówią mi, że jestem Żydem, tęczowym pedałem, porno-Klatą, piszą niestworzone rzeczy. W rezultacie dzwoni do mnie babcia i mówi: „Wy tam podobno kopulujecie w teatrze”. To, co się dzieje, to paranoja - zaznacza.
Demonstracje podczas spektaklu, gwizdy, okrzyki hańba, wstyd. Klata pytany, co się dzieje, odpowiada, że "w teatrze dzieje się dobrze, natomiast w mediach jest kompletna paranoja od jakiś dwóch tygodni".
- Dwa tygodnie temu mieliśmy okazję obcować z tak zwaną spontaniczną reakcją kilkunastu osób, które przypadkowo zupełnie zabrały ze sobą gwizdek, żeby spontanicznie zademonstrować przeciwko jak to nazwano kopulacji na scenie, co było delikatną sceną erotyczną i potem z tego wydarzenia, to wszystko rosło z dnia na dzień. Mamy do czynienia z medialną paranoją i efekt jest taki, że dzwoni do mnie babcia i mówi wnuczku wy podobno tam kopulujecie w tym Narodowym Teatrze cały czas - mówi Klata.
Dopytywany, czy kiedy publiczność próbuje mu zerwać przedstawienie, kiedy rozlegają się gwizdy, krzyki, to jest tym przerażony, czy może zachwycony, bo uważa, że taka jest rola sztuki, odpowiada, że "oczywiście, że taka jest rola sztuki, żeby budzić emocje". - Mam wielkie problemy ze spontanicznością tego co się tam wydarzyło dwa tygodnie temu. To było na dowolnie wybranym, przypadkowym kompletnie spektaklu, na dwa dni przed rekonstrukcją rządu. I to jest pytanie o polityczny podkład tego... - zaznacza.
Klata zauważa, że jest "kapitalne i fascynujące, że cała Polska fascynuje się Narodowym Starym Teatrem dopiero wtedy, kiedy kilkunastoosobowa grupka przychodzi i pokrzykuje hańba, nagrać na youtuba i mieć pół miliona obejrzeń". - To znaczy wrzuca to na YouTuba któryś z tygodników prawicowych. Na czele tej grupki stoi jakiś pan, który 20, czy 30 lat temu pracował w Starym Teatrze w związku z tym jest przekonany, że wtedy było lepiej, wtedy było narodowo, dlatego my w Teatrze Narodowym powinniśmy robić tylko narodowe sztuki - wyjaśnia.
Pytany, co jeśli protesty doprowadzą do odwołania go z funkcji dyrektora Teatru Starego w Krakowie, odpowiada, że "95 procent teatrów w Polce to Okopy Świętej Trójcy, pięć procent walczy o nowoczesny teatr. Słodko i zaszczytnie umrzeć w dobrej sprawie". - Chcemy nakłuwać tkankę narodową - dodaje Klata.
Źródło: RMF FM