Jan Grabiec z PO przegrał z PiS. Poszło o "cysterny wstydu"
Prawo i Sprawiedliwość oczekuje sprostowania od Jana Grabca. Poszło o "cysterny wstydu" i sugestię, jakoby PiS miał wykorzystać pojazdy Orlenu. Postanowienie sądu skomentował polityk opozycji.
Wszystko zaczęło się od tego, że PiS zorganizował akcję "cysterny wstydu PO-PSL". Konwój cystern ruszył z dawnego przejścia na granicy polsko-niemieckiej w Świecku. Jego celem było pokazanie dziur w budżecie państwa przez walkę z przestępcami działającymi w szarej strefie. Jak twierdzą politycy partii rządzącej, zostało to ograniczone przez pakiet paliwowy i transportowy wprowadzony na początku rządów PiS.
Akcja wywołała niemałe kontrowersje. Pojawiły się głosy, że do akcji wykorzystywane są cysterny Orlenu. Tak zasugerował m.in. Jan Grabiec z PO na Twitterze. Według niego, PiS "wykorzystuje spółkę zależną od Orlenu do partyjnej kampanii". Orlen odciął się od tych zarzutów, a Komitet Wyborczy PiS pozwał polityka opozycji.
Pojawiło się nieprawomocne postanowienie warszawskiego Sądu Okręgowego w tej sprawie. Nakazał Grabcowi m.in. "sprostowanie nieprawdziwych informacji, jakoby Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość wykorzystywał w celu prowadzenia kampanii wyborczej spółkę zależną od spółki Skarbu Państwa ORLEN S.A.".
Zobacz też: Krzyki w studiu. Zaczęło się od słów Jarosława Kaczyńskiego
Na reakcję samego zainteresowanego nie trzeba było długo czekać. "Słaby ten komentarz. Ma przysłonić to, że nie macie programu?" - napisał Jan Grabiec na Twitterze. Zaznaczył, że "napisał prawdę, a to postanowienie jest nieprawomocne".
"Do premiera Morawieckiego też się Pan zwraca 'kłamco'?" - dodał polityk.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl