PolskaJakubowska: rząd nie chciał skreślenia słów "lub czasopisma"

Jakubowska: rząd nie chciał skreślenia słów "lub czasopisma"

Zaprzeczam, że mogłam poinformować
dziennikarkę PAP, że intencją rządu było skreślenie słów "lub
czasopisma" - oświadczyła przed komisją śledczą
Aleksandra Jakubowska. Dodała, że nie mogła o tym poinformować, bo
"nie było to zgodne z prawdą i rzeczywistością".

22.09.2003 | aktual.: 22.09.2003 10:59

Obraz
© (RadioZet)

Szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska zeznaje po raz drugi przed komisją śledczą.

Jakubowska powtórzyła, że nie pamięta rozmowy z byłą dziennikarką PAP Anną Wojciechowską. Dodała jednak: "nie zaprzeczam faktowi, że redaktor Wojciechowska mogła wówczas ze mną rozmawiać".

Minister zeznała, że o zniknięciu z ustawy o rtv słów "lub czasopisma" dowiedziała się 28 marca z publikacji w "Gazecie Wyborczej". "Gdyby Wojciechowska poinformowała mnie, że zniknęły te słowa, to komunikat w tej sprawie ukazałby się 27 marca, a nie 28" - dodała.

Anita Błochowiak (SLD) powoływała się na zeznania Wojciechowskiej, która powiedziała, że gdy spytała Jakubowską o zniknięcie z projektu dwóch słów "lub czasopisma", ówczesna wiceminister kultury potwierdziła, że słowa usunięto, bo "byłoby to zbyt restrykcyjne".

Jakubowska powiedziała, że w depeszy, którą napisała Wojciechowska nie było dokładnego cytatu. "W depeszy z 27 marca jest jeden akapit, w którym dziennikarka powołuje się na mnie i z tego, co jest tam napisane wynika, że wersja, którą Wojciechowska dostała ode mnie jest tożsama z wersją podpisaną przez premiera" - podkreśliła. Powtórzyła także, że nie może odpowiadać za wnioski jakie Wojciechowska wyciągnęła z rozmowy.

Jak powiedziała Jakubowska, gdyby ona na miejscu dziennikarki dowiedziała się o tym, że rząd ustąpił i uznał, że przepis jest zbyt restrykcyjny, to dla niej wiadomością dnia byłaby ta informacja. "W tej depeszy takiej informacji nie ma" - dodała.

Błochowiak przypomniała, że dziennikarka PAP ma świadka, który słyszał jej rozmowę z Jakubowską. "Gdyby kilkanaście dni później okazało się, że jeden z moich współpracowników słyszał moją rozmowę z panią redaktor i w przeciwieństwie do mnie nie pamięta tej rozmowy, to czy byłabym wiarygodna dla komisji?" - odpowiedziała Jakubowska.

Zaprzeczyła także jakoby celowo nie odbierała telefonu następnego dnia po rozmowie z dziennikarką PAP.

Pytana skąd pewność, że prace nad ustawą nie mają nic wspólnego ze sprawą Rywina, Jakubowska odpowiedziała, że "powoływała się na opinie Adama Michnika i Wandy Rapaczyńskiej". "Oni są najbardziej kompetentni, żeby mówić, że ustawa nie ma z tym nic wspólnego" - dodała.

Podkreśliła jednocześnie, że istnieje niebezpieczeństwo wykorzystania ustawy, która zakłada przywileje bądź ograniczenie przywilejów dla jakiejś grupy ekonomicznej, w celu składania propozycji korupcyjnych. "Ale to nie oznacza, że takie ustawy nie powinny być pisane" - dodała.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)