Jakubowska i Czarzasty kontra Janusz Majcherek
Aleksandra Jakubowska i Włodzimierz Czarzasty stawili się w krakowskim sądzie na procesie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, który wytoczyli publicyście "Rzeczpospolitej" Januszowi Majcherkowi. Sąd zwróci się do Sejmu o udostępnienie raportu komisji śledczej badającej sprawę Rywina autorstwa poseł Anity Błochowiak. Raport ten będzie jednym z dowodów w sprawie.
Do sądu przybył były prezes Telewizji Polskiej Robert Kwiatkowski, który ma zeznawać w charakterze świadka. Kwiatkowski powiedział, że nie łączyło go formalne lub nieformalne porozumienie z Włodzimierzem Czarzastym i Aleksandrą Jakubowską, mające na celu nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Dodał, że intencją jego zabiegów wokół nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji było polepszenie kondycji i pozycji TVP. "Co do intencji nowelizacji nie było między mną a powodami rozbieżności, ale były takie rozbieżności co do konkretnych problemów" - stwierdził. Wyjaśnił, że sprzeciwiał się m.in. ograniczeniu czasu reklamowego w programach TVP.
Sąd postanowił także, że będzie przesłuchiwany przewodniczący komisji śledczej Tomasz Nałęcz. W środę Nałęcz nie stawił się w sądzie, tłumacząc to ważnymi obowiązkami parlamentarnymi, w tym koniecznością udziału w posiedzeniu Prezydium Sejmu.
Aleksandra Jakubowska i Włodzimierz Czarzasty wytoczyli proces Januszowi Majcherkowi, ponieważ uznali, że twierdzenia zawarte w jego artykule opublikowanym 5 maja 2003 r. w "Rzeczpospolitej" są szkalujące. Chodzi im o stwierdzenie, jakoby oboje działali w zmowie i porozumieniu z b. prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim w celu wprowadzenia kontrowersyjnych zmian w ustawie o radiofonii i telewizji, umożliwiających złożenie przez Lwa Rywina korupcyjnej propozycji Adamowi Michnikowi. Domagają się od dziennikarza przeprosin i wpłacenia 20 tys. zł na cele społeczne. Kwiatkowski powiedział przed sądem, że intencją jego zabiegów wokół nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji było polepszenie kondycji i pozycji TVP. "Co do intencji nowelizacji nie było między mną a powodami rozbieżności, ale były takie rozbieżności co do konkretnych problemów" - stwierdził.
Wyjaśnił, że sprzeciwiał się m.in. ograniczeniu czasu reklamowego w programach TVP.