Jaka przyszłość "wytrzeźwiałek"?
W Bielsku-Białej kilka lat temu wybudowano
obszerną, nowoczesną izbę wytrzeźwień. Łącznie z wydatkami na
siedzibę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej kosztowała 5 mln zł!
Okazało się jednak, że pijani... nie chcą tu bywać i izba świeci
pustkami - donosi "Dziennik Zachodni".
06.10.2005 | aktual.: 06.10.2005 07:23
Za to inne miasto w Polsce pobiło rekord czułości nad zalanym - twierdzi gazeta. Według niej w Łodzi wezwano helikopter, żeby odwieźć pijaka do łódzkiej izby wytrzeźwień spod jego własnego domu.
Izby wytrzeźwień to przeżytek, który w dodatku sporo kosztuje - ale nie dociera to do rządzących. Gminy wydają na te przybytki ogromne pieniądze, budują wciąż nowe obiekty. "Żłobki" dla pijanych kosztują rocznie mieszkańców woj. śląskiego ponad 6 mln zł! Same Katowice wydały na ten cel tylko w ubiegłym roku aż 1 mln 400 tys. zł.
W Unii Europejskiej agresywny pijak trafia do aresztu, a chory - do szpitala. W Polsce jednak panuje przekonanie, że izby są potrzebne. Posłów nie przekonują nawet wypadki pobić czy śmierci w izbach. Prokuratura w Opolu wszczęła cztery śledztwa w sprawie tajemniczych zgonów w izbie wytrzeźwień. Jedną umorzono, trzy nadal są w toku. Katowicka izba wytrzeźwień musiała zapłacić 30 tys. odszkodowania pacjentowi, który udowodnił przed sądem, że mógł tam stracić życie.
Nad skargą do prokuratury zastanawia się chora na astmę Dorota Ch., którą brutalnie potraktowano w izbie wytrzeźwień w Jaworznie. Znalazła się tam, kiedy po wyjściu z przyjęcia zasłabła na ulicy. Nie chciała zostać w szpitalu, tylko wracać do domu. Lekarka wezwała policję. Dorota Ch. pod przymusem została odwieziona do izby, tam odebrano jej aparat do oddychania, przywiązano twarzą do materaca. Kobieta nie może wyjść z załamania psychicznego po tym wydarzeniu.
Izby wytrzeźwień to przeżytek z czasów, gdy władza pod byle pretekstem mogła pozbawić obywatela wolności i jego praw - mówi Sławowir Cybulski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. _ Wystarczy, że ktoś uzna, że nietrzeźwy wywołuje zgorszenie czy sobie zagraża. A przecież to pojęcie względne, to pole dla nadużyć. W Europie Zachodniej nie znają takiej instytucji, dla przestępców jest miejsce w areszcie, dla wymagających opieki medycznej w szpitalu. W Polsce jednak władza wciąż może siłą udowodnić, że zawsze ma rację._
Czesław Żelichowski, senator PiS, twierdzi że likwidacja izb wytrzeźwień to najrozsądniejsze rozwiązanie, ale gminy mają opory. Czekają na decyzje ustawodawcy, który wypowie się także o dalszym losie zatrudnionych w izbach osób. Według parlamentarzysty dobrym wyjściem byłoby połączenie izb wytrzeźwień z lecznictwem otwartym. Można by tu przyjmować pacjentów tylko za ich zgodą. A ci, którzy naruszają prawo, trafialiby do aresztów przy komisariatach.