Jak wysłać męża na front? Wizja gigantycznej kasy kusi Rosjanki

Pod Wołczańskiem w oddziałach szturmowych walczą kobiety. Rosjanie na front wysyłają więźniarki, które w zamian za darowanie kary biorą udział w mięsnych szturmach. Dotychczas potwierdzono, że na to rozwiązanie zdecydowały się osadzone z dziewięciu kolonii karnych. Również Rosjanki, skuszone bonusami, wyszukują informacji, jak wysłać mężów na front.

Więźniarki wstępują do armii, licząc na darowanie kary
Więźniarki wstępują do armii, licząc na darowanie kary
Źródło zdjęć: © PAP

Rosjanie od czasu częściowej mobilizacji i brutalnych walk o Bachmut wysyłają na front skazańców. Wówczas straty osobowe osiągnęły bardzo wysoki poziom, więc żeby szybko powiększyć stan osobowy, do Grupy Wagnera zwerbowano ok. 40 tys. więźniów z kolonii karnych.

Jewgienij Prigożyn obiecał zwerbowanym więźniom 100 tys. rubli miesięcznie, wypłatę 80 tys. dolarów rodzinie w przypadku ich śmierci, a jeśli przeżyją półroczny kontrakt, ułaskawienie. Wówczas też na froncie pojawiły się pierwsze kobiety. Dwa lata temu były to przede wszystkim lekarki, ratowniczki medyczne i logistyczki. W sumie ok. 1 tys. żołnierek. W kamasze nie trafiały wówczas z kolonii karnych. Teraz to się zmieniło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Putin jest silniejszy niż na początku wojny? Ekspertka nie ma złudzeń

Dziś dzienny poziom strat jest niemal dwukrotnie większy niż przed dwoma laty pod Bachmutem. Do armii nadal trafiają więźniowie kolonii karnych, jednak na znacznie gorszych warunkach niż przed dwoma laty. Nie wystarczy przeżyć pół roku na froncie, a kontrakt podpisują już nie na 12 miesięcy, a do końca trwania "specjalnej operacji wojskowej" i jest automatycznie przedłużany każdego roku. Mimo znacznie mniejszych szans na doczekanie do amnestii, chętnych nie brakuje.

Niewyobrażalne pieniądze

Motywacją nie jest jedynie wolność, ale też duże, jak na rosyjskie warunki, pieniądze. Kreml kilkukrotnie podnosił wysokość proponowanego uposażenia. Każdy poprzedni był wymuszony dużymi stratami i sytuacją, w której brakuje już nie tylko najbardziej wartościowych kadr, ale też mięsa armatniego.

Za samo podpisanie kontraktu kandydaci otrzymują do 2 mln rubli (przy dzisiejszym kursie to ok. 81 tys. zł). - Miesięczny żołd szeregowego wynosi 210 tys. rubli (ok. 8,5 tys. zł). Zmobilizowany zastępca dowódcy plutonu może liczyć na 250 tys. rubli (ok. 10 tys. zł). Zarobki żołnierzy znacznie wzrosły, ponieważ okazało się, że sam patriotyzm jest niewystarczającą zachętą do umierania za ojczyznę.

To gigantyczne pieniądze, bo minimalne wynagrodzenie w Rosji to 13,8 tys. rubli (nieco ponad tysiąc złotych). Średnie zarobki Rosjanek to w przeliczeniu 3,2 tys. zł, a Rosjan 4,8 tys. zł. Przy czym ok. 45 proc. obywateli zarabia niewiele więcej, niż liczy najniższa pensja.

Kampania propagandowa

Jeszcze półtora roku temu Siergiej Szojgu, ówczesny minister obrony, twierdził, że armia nie ma zamiaru powoływać kobiet do walki na pierwszej linii frontu i nie ma takich planów. Rzeczywistość jednak zmusiła Kreml do weryfikacji planów. Przed wojną w koloniach karnych osadzonych było ok. 35 tys. kobiet. To z tej pokaźnej grupa można teraz rekrutować żołnierki.

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej od jesieni 2023 r. prowadzi aktywną kampanię mobilizacyjną w kobiecych koloniach karnych. Jak twierdził "The New York Times", w maju ubiegłego roku na przeszkolenie trafiła pierwsza grupa 40 kobiet zwolniona z kolonii karnej w obwodzie leningradzkim. Niedługo później, w lipcu, kontrakt podpisało około 30 kobiet z kolonii karnej nr 7 w Lipieckiej Nowougliance.

W ostatnich miesiącach kampania propagandowa uległa wzmożeniu. Założycielka pozarządowego projektu Siedząca Rosja, Olga Romanowa zauważa na kanale organizacji, że "pragnienie pójścia na wojnę przez skazane i nieskazane kobiety jest bardzo duże".

Wedle organizacji pozarządowych ok. 90 proc. osadzonych ma pozytywne wyniki testów na HIV. Niemal wszystkie są uzależnione od narkotyków lub alkoholu. Albo obu rodzajów używek. Trafiają one najczęściej do oddziałów szturmowych. Pierwszą więźniarką, która zginęła w walce była 37-letnia Jelena Pimonenkowa. Poinformowała o tym gazeta Perekrestok-Info.

Pimonenkowa przebywała w więzieniu dla kobiet w rejonie tosnieńskim w obwodzie leningradzkim. Należała do drugiej grupy więźniarek, która wyjechała z tej kolonii karnej. Dotychczas udowodniono, że na front trafiły kobiety z dziewięciu kolonii karnych z obwodu iwanowskiego i włodzimierskiego, leningradzkiego, permskiego oraz Republiki Mordowii.

Wykształcone rekrutki

O ile więźniarki trafiają głównie do oddziałów szturmowych i logistycznych, działających na pierwszej linii, tak absolwentki medycyny i farmakologii, powoływane są do szpitali polowych. Rosjanom brakuje lekarzy i ratowników medycznych, o czym wielokrotnie informowało samo ministerstwo.

Na stronach internetowych największych ośrodków miejskich pojawiły się ogłoszenia zapraszające do podpisania umowy z Ministerstwem Obrony. Na zdjęciu uśmiechnięta blondynka w wojskowym mundurze zaprasza kobiety, aby "stanęły w szeregu z mężczyznami". Wzywają kobiety do służby jako lekarki, ratowniczki medyczne, czy pielęgniarki. Poszukiwane są także kucharki, snajperki i operatorki dronów. Co ciekawe, ratowniczki, pielęgniarki i kucharki nie muszą mieć wykształcenia kierunkowego. Wyszkoli je armia.

Nie wiadomo dokładnie, ile kobiet zdecydowało się podpisać kontrakt. Dwa lata temu ministerstwo obrony Federacj Rosyjskiej informowało, że w armii służy 39 tys. kobiet. W tym 5 tys. to oficerki. Wówczas służyły w formacjach pomocniczych. Dziś trafiają również do okopów.

Jak wysłać męża na wojnę?

Ukraiński wywiad zauważa, że Rosjanki, te, które same nie garną się do umierania za ojczyznę, chętniej sprawdzają, jak mogą za nią umrzeć ich mężowie. Kobiety zaczęły częściej wyszukiwać informacji o tym, jak wysłać współmałżonka do okopów. Według serwisu Yandex Wordstat od maja do sierpnia 2024 r. liczba takich wyszukiwań wzrosła 13-krotnie. Potem zaczęło spadać, jednak w październiku i listopadzie zainteresowanie tym tematem zaczęło ponownie rosnąć.

Wzrost zainteresowania nie był przypadkowy. Od 1 sierpnia został podwyższony ryczałt za podpisanie kontraktu, a teraz za podpisanie umowy ministerstwo obrony wypłaca wspomniane 1,7-2 mln rubli. Kolejne pieniądze dorzucają regiony.

W tych, które płacą najwięcej, np. w obwodzie samarskim, wołgogradzkim i biełgorodzkim, wzrosła także liczba wyszukiwań pytających o "wysłanie męża na specjalną operację wojskową bez zgody". W listopadzie było to niemal 2,5 tys. wyszukiwań. Jak się okazuje w Rosji nie tylko miłość do ojczyzny na swoją cenę.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie