Jak wygląda życie najwyższego człowieka świata
Leonid Stadnik z Ukrainy jest najwyższym człowiekiem świata. Ma ponad 2,5 metra wzrostu. Chociaż patrzy na świat z góry, ma bardzo przyziemne problemy m.in. ze znalezieniem odpowiednich dla siebie ubrań. Musiał też zrezygnować z pracy, którą kochał. Teraz większość czasu spędza w swoim małym domku. Gdyby nie dobroć obcych ludzi, jego życie byłoby jeszcze cięższe.
25.03.2008 | aktual.: 25.03.2008 18:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wielkolud-z-ukrainy-6038716416569985g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wielkolud-z-ukrainy-6038716416569985g )
Wielkolud z Ukrainy
Leonid Stadnik mówi, że jego sytuacja uzmysłowiła mu, jak wiele jest na świecie życzliwych osób. Odkąd cztery lata temu został uznany za najwyższego człowieka Ukrainy, zupełnie obcy ludzie - nie tylko z kraju - okazali mu swoją pomoc. Dzięki nim Stadnik ma ubrania w odpowiednim dla siebie rozmiarze, do jego domu doprowadzono bieżącą wodę, a ostatnio otrzymał gigantyczny rower.
W 2006 roku podczas oficjalnego mierzenia okazało się, że Stadnik ma dokładnie 2 metry 57 centymetrów wzrostu. Wynik został zapisany w księdze rekordów Guiness'a. Do tej pory tytuł najwyższego człowieka świata należał do Bao Xishuna z Chin (2,36 m wzrostu).
Stadnik zaczął gwałtownie rosnąć w wieku 14 lat po operacji mózgu - usunięciu guza. Najprawdopodobniej doszło wtedy do stymulacji przysadki mózgowej, która zaczęła wydzielać w nadmiernych ilościach hormon wzrostu. Lekarze mówią, że od tamtego czasu Leonid wciąż rośnie.
Dzięki wzrostowi o Stadniku usłyszał cały świat. Dla niego to jednak nie dar, ale brzemię. Codziennie toczy walkę, by wieść życie jak najbardziej zbliżone do normalnego. Nie jest to proste, bo przy wadze 200 kilogramów jego kolana odmawiają posłuszeństwa i coraz częściej musi poruszać się o kulach.
Stadnik kocha zwierzęta. Pracował jako weterynarz na farmie bydła w pobliskiej wiosce. Po tym jak pewnego zimowego dnia szedł do pracy w samych skarpetkach i odmroził sobie palce, musiał zrezygnować ze swojego zajęcia. Nie mógł sobie wcześniej pozwolić na specjalne buty dopasowane do jego 43-centymetrowych stóp.
Wkrótce okazało się jednak, że jego sława przysporzyła mu przyjaciół na całym świecie.
Niemiec, który powiedział, że jest dalekim krewnym Stadnika zaprosił go do siebie. Podczas wycieczki najwyższy człowiek świata jadł w eleganckiej restauracji żabie udka i po raz pierwszy w życiu odwiedził park rozrywki.
Krótko po tym, od lokalnego dostawcy Internetu, Stadnik otrzymał komputer (oczywiście połączony z Internetem). Był kompletnie zaskoczony, bo - jak żartował - pracownicy firmy podstępnie zakradli się do domu i pod jego nieobecność zainstalowali sprzęt.
Dzięki Internetowi, Stadnik nawiązał wiele przyjaźni w sieci. Niektórzy z jego wirtualnych znajomych pochodzą z USA, Australii i Rosji. Leonid chce teraz rozpocząć naukę języka angielskiego, by móc lepiej się z nimi porozumiewać - bez konieczności używania komputerowych translatorów, które są czasem niewystarczające.
Osobisty krawiec ukraińskiego prezydenta Wiktora Juszczenki przygotował specjalnie dla Stadnika dwa garnitury. Sam prezydent podarował mu w prezencie przystosowany do jego potrzeb samochód. Lokalne władze obiecały z kolei doprowadzenie do jego wioski gazu.
W niedzielę miejscowa organizacja zajmująca się pomocą dla ułomnych, ofiarowała Stadnikowi rower wykonany w skali odpowiadającej jego potrzebom. Oprócz tego, mężczyzna otrzymał zestaw urządzeń do ćwiczeń.
Zawsze marzyłem, by moje życie i życie tych, których kocham stało się bardziej komfortowe - powiedział Stadnik. Teraz moje marzenie się spełnia - dodał.
Sąsiedzi żartują, że oni również są beneficjentami sukcesu Leonida. Oczywiście jesteśmy z niego dumni. Dzięki niemu wkrótce będziemy mieli w wiosce gaz - mówi 75-letnia Nila Kravchuk.
Stadnik mieszka ze swoją 66-letnią matką Haliną i 42-letnią siostrą Larysą. Odkąd rzucił pracę, koncentruje się na prowadzeniu przydomowego ogrodu i opieką nad jego trzema krowami, koniem, kilkoma świniami i kurami.
Jak mówi, teraz marzy mu się odnalezienie bratniej duszy. Zazdrości poprzedniemu właścicielowi tytułu najwyższego człowieka świata, Bao Xishunowi, który ożenił się w zeszłym roku.
Wierzę, że coś takiego spotka mnie w przyszłości - mówi Stadnik.