Trwa ładowanie...
05-06-2010 14:45

Jak Tu-154 zerwał sieć elektryczną, lecąc 380 m. nad nią?

8:39:35 - dokładnie o tej godzinie smoleńska elektrownia zanotowała przerwanie linii wysokiego napięcia. Według raportu urzędu energetycznego Smoleńsk Energo, kable miał wtedy zerwać polski tupolew. Problem w tym, że ze stenogramów wynika, że o tej godzinie maszyna była na... 400 metrach. Kable wiszą na mniej więcej 20 metrach. Co więc je zerwało?

Jak Tu-154 zerwał sieć elektryczną, lecąc 380 m. nad nią?Źródło: Fakt
d2g6kqe
d2g6kqe

- To kwestia do wyjaśnienia. Rzeczywiście to się nie zgadza - przyznaje nam Grzegorz Sobczak, ekspert lotniczy.

Problemy z ustaleniem dokładnego czasu różnych wydarzeń związanych z katastrofą w Smoleńsku śledczy mają od samego początku. Zamieszanie było nawet z kwestią podstawową - czasem katastrofy. Coś, co jak się wydawało, można było ustalić szybko i dokładnie, zajęło specjalistom ponad dwa tygodnie! Początkowo Rosjanie podali bowiem godzinę 8:56. Dopiero po kilkunastu dniach okazało się, że była to w rzeczywistości 8:41. Ale to wystarczyło, by w mediach wywołać burzę domysłów i spiskowych teorii. I trudno się dziwić, skoro różnica wynosi aż kwadrans!

Ale Grzegorz Sobczak zwraca też uwagę na jeszcze jedną podawaną przez Rosjan godzinę - raport służb ratunkowych. - Według tego raportu tupolew rozbił się o godzinie 8:51. Rosjanie taką godzinę podali premierowi Władimirowi Putinowi. Chyba po to, by go nie wkurzyć i przekonać, że służby ratunkowe natychmiast ruszyły z pomocą na miejsce tragedii - zastanawia się Sobczak.

d2g6kqe

Teraz pojawiła się kolejna nieścisłość. Według raportu smoleńskiej elektrowni, polska maszyna o godzinie 8:39:35 zerwała kable linii wysokiego napięcia, które biegły w pobliżu drogi, tuż obok progu pasa lotniska. Tupolew miał najpierw uderzyć w drzewo, stracić część skrzydła i po sekundzie przeciąć elektryczne przewody. Ale według zapisów ze stenogramów czarnej skrzynki - o godzinie 8:39:57, a więc nawet 22 sekundy później, pada komenda 400, co oznacza, że samolot jest na wysokości 400 metrów. Nie mógł więc chwilę wcześniej przeciąć kabli, które wiszą najwyżej 20 metrów nad ziemią. Co przecięło więc kable?

- Nie wiemy, czy podany przez rosyjską elektrownię czas jest właściwy - zauważa Grzegorz Sobczak.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Kto był z kontrolerami w wieży?

d2g6kqe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2g6kqe
Więcej tematów