Jak sobie radzić z wiosennym przesileniem?
Czujesz się osłabiony, nic cię nie cieszy i masz kłopoty z koncentracją? To może być efekt przesilenia wiosennego. W okresie zimowo-wiosennym poradnie psychologiczne przeżywają prawdziwe oblężenie.
27.03.2009 | aktual.: 27.03.2009 19:00
Na ogół zaczyna się podobnie. Wstajesz, podchodzisz do okna i czujesz, że nie chce ci się iść do pracy. Po południu, kiedy żegnasz się z szefem i zamykasz za sobą drzwi, nie masz już ochoty na nic. Nawet, gdy przyjaciel namawia cię na wyjście do ulubionego pubu, czy seans w kinie, odmawiasz. Dlaczego tak jest? Prawdopodobnie dopadł cię wiosenny kryzys.
Brakuje nam słońca i witamin
Jest wiele powodów spadku naszej kondycji psychicznej i fizycznej w tym okresie. Jednym z nich jest brak odpowiedniej dawki światła słonecznego. Przez całą zimę przybywaliśmy głównie w sztucznie oświetlonych pomieszczeniach, a kiedy wychodziliśmy już z pracy, za oknem było ciemno. To dlatego czujemy się rozkojarzeni i osowiali.
Andrzej Miziołek, psychoterapeuta z Poradni Psychologicznej CENTRUM-JA mówi, że w okresie przesilenia wiosennego, psychoterapeuci mają pełne ręce pracy. Z czym najczęściej zwracają się pacjenci? - Narzekają na spadek nastroju przejawiający się w obniżonej motywacji do pracy, braku zadowolenia z życia i huśtawce emocjonalnej. Pojawiają się też zaburzenia snu i większa impulsywność - mówi Miziołek.
Kiedy zaczyna się depresja
Zdarza się, że zwykłe osłabienie może przerodzić się w depresję. Jak ją rozpoznać? Ważne jest, aby obserwować jak długo trwa nasz kryzys. Jeśli jeden lub dwa dni, to mamy do czynienia z osłabieniem. Jeśli jednak utrzymuje się przez dwa tygodnie, możemy mówić o łagodnej postaci depresji. Czym się objawia? - Spada nam motywacja do pracy, chęć do działania. Pojawia się też spadek lub wzrost łaknienia, nadmierna senność lub trudności z zasypianiem, problemy z koncentracją, trudności w podejmowaniu decyzji i ogólne poczucie beznadziejności - mówi psychoterapeuta.
Do tego dochodzi postrzeganie świata w czarnych barwach. Nie chcemy spotykać się z przyjaciółmi, nie mamy ochoty wychodzić z domu, nasz nastrój stopniowo się pogarsza. - To moment, w którym organizm wysyła nam sygnał, że jesteśmy przeciążeni - mówi psychoterapeuta.
Choć mogłoby się wydawać, że na depresję częściej zapadają pracoholicy, to nie ma na to reguły. - Zarówno osoba bardzo aktywna, jak i wycofana może popaść w depresję - mówi Miziołek.
Nie bagatelizuj sygnałów wysyłanych przez organizm
Jeśli zatem nasz marazm i niechęć do świata utrzymuje się dłużej niż kilka dni, nie powinniśmy tego bagatelizować i zgłosić się do specjalisty. Trzeba pamiętać, że ignorowanie bodźców wysyłanych przez organizm może nas wiele kosztować. - Leczenie depresji jest złożone, bo są różne postaci tej choroby. Może być zarówno łagodna, wywołana przez jakieś wydarzenie życiowe, np. utratę pracy czy partnera, jak i głębsza, z którą mamy do czynienia, gdy dodatkowym czynnikiem jest np. uraz z dzieciństwa - mówi Miziołek. Terapia łagodnej postaci trwa średnio 10-12 sesji, w przypadku głębszej terapii - leczenie trwa nawet dwa lata. Do tego dochodzi leczenie farmakologiczne.
Jak wygląda leczenie depresji? Są różne sposoby. - W moim podejściu opartym na nurcie psychoterapii poznawczo-behawioralnej kluczową rolę odgrywają dwie rzeczy. Po pierwsze analizuję sposób widzenia i mowę wewnętrzną pacjenta. Po drugie szukam takich zachowań, które umacniają depresję i staram się ją wygasić. Istotnym elementem jest też uczenie pacjenta w jaki sposób ma dbać o zaspokajanie swoich potrzeb. Często problem polega na tym, że ludzie nie potrafią odpoczywać i organizować sobie czasu po pracy - mówi psychoterapeuta.
Powodem naszej depresji bywa także wypalenie zawodowe. - Wielu pacjentów przesiaduje po godzinach, bo nie wyobraża sobie, że mogliby robić inaczej. Mają też problemy z odmawianiem pracodawcy, który wymaga od nich coraz więcej obowiązków - mówi Miziołek. Jak zatem sobie radzić z kłopotami w pracy? - Nic się nie stanie, gdy powiemy szefowi, że nie wykonamy dodatkowego zadania, bo akurat tego dnia chcemy wyjść z pracy punktualnie. Wielu szefów bardziej szanuje pracowników, którzy potrafią stawiać warunki - mówi psychoterapeuta. Innym powodem spadku naszej formy jest odżywianie. Zimą jemy zazwyczaj tłuściej, niż latem. Kupujemy też mniej warzyw i owoców, bo są droższe i mniej dostępne niż latem. W efekcie dostarczamy organizmowi mniej witamin i mikroelementów, a to przekłada się na nasze samopoczucie. Poza tym źle wpływają na nas skoki temperatury, ciśnienia, zmiana czasu z zimowego na letni i częstsze choroby dróg oddechowych.
Zamień pierogi na kaszę z warzywami
Są jednak sposoby na radzenie sobie z niekorzystną aurą. Anna Karwańska, dietetyk z Instytutu Witalności, doradza zrezygnowanie z ciężkostrawnych potraw, bo te dodatkowo obciążają nasz organizm. – Zamieńmy pierogi z mięsem okraszone skwarkami na kaszę z warzywami – przekonuje Karwańska.
W okresie wiosenno-zimowym często zabieramy się do porządków, także w naszym życiu. Myślimy również o diecie, która poprawi nasz wygląd. Zdaniem Karwańskiej warto jednak pamiętać, aby podczas odchudzania nie rezygnować z węglowodanów. – Nie polecam całkowitej rezygnacji z pieczywa czy ziemniaków, bo wyeliminowanie ich z diety jest niezdrowe dla układu nerwowego i mięśni – mówi dietetyk.
Warto też pamiętać o owocach. – Jeśli oprócz stosowania diety wykonujemy ćwiczenia fizyczne, powinniśmy pamiętać o potasie, który występuje np. w jabłkach czy melonach – dodaje dietetyk. I jeszcze rada dla osób zmęczonych pracą w klimatyzowanych biurach. – Klimatyzacja bardzo wysusza śluzówkę nosa i gardła. Dlatego warto jeść melony, suszone morele i papaje, które są bogate w witaminę A – mówi Karwańska. Natomiast sztuczne źródła witamin mogą doprowadzić do przedawkowania i zatoksycznienia, tylko naturalna dieta dostarcza potrzebnych form witaminy A i E.
Czy w okresie zimowo-wiosennym warto wspomagać się syntetycznymi witaminami? – Przyjmując dodatkowe witaminy, łatwo przekroczyć maksymalną dawkę, a wtedy możemy zaburzyć proces wchłaniania naturalnych witamin. Z suplementów polecałabym jedynie kwas Omega 3 – mówi Karwańska.
A jakie są Wasze sposoby radzenia sobie z przesileniem wiosennym? Czekamy na opinie.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska