Jak się bawić na cmentarzu żydowskim w Warszawie
„I w grobie Tora będzie czuwała nad Tobą” – brzmi napis na ogromnej, ozdobionej płaskorzeźbami bramie Cmentarza Żydowskiego na warszawskim Bródnie. – Tu nie ma policji ani straży miejskiej – mówi mężczyzna z reklamówką wypchaną butelkami, popychając furtkę cmentarną. Jest zawsze otwarta, podobnie jak dwie inne bramy. Skutki? Gwiazda Dawida na szubienicy namalowana na zniszczonej stróżówce, swastyki i napisy antysemickie na płytach nagrobnych. Jest godzina 10 rano, czas na pierwsze piwo wśród macew i ciał zmarłych.
Cmentarz od zeszłego roku czeka na wpis do rejestru zabytków. Decyzja należy do Mazowieckiego Konserwatora Zabytków. Rzecznik urzędu Monika Dziekan poinformowała Wirtualną Polskę, że 16 marca mają się odbyć oględziny terenu. Dokumentacja - jak informuje rzecznik - otrzymana od Stołecznego Konserwatora Zabytków jest niekompletna (zdaniem urzędników nie wiadomo ile dokładnie na cmentarzu jest macew). Ratusz milczy w tej sprawie. Gmina Żydowska stara się odzyskać kirkut od Skarbu Państwa, który obecnie jest jego właścicielem. Tymczasem cmentarz od lat jest traktowany przez okoliczny margines jako „ziemia niczyja”.
Z 300 tysięcy macew zostały 3 tysiące
Kirkut znajduje się w dzielnicy Targówek, przy ulicy Odrowąża. Zajmuje powierzchnię ok. pięciu hektarów i znajduje się na nim ok. 3000 nagrobków – większość leży po dwóch stronach drogi na wzniesieniu w malowniczym lesie sosnowo-brzozowym. Przed wojną było 300 tys. macew. Niemcy zwozili je tutaj, a potem wykorzystywali do budowy lotnisk i dróg. Władze komunistyczne w latach 50. również niszczyły płyty nagrobne i wykorzystywały do budowy (np. macewy wykorzystano jako krawężniki w warszawskim zoo – dopiero w 2007 r. zostały one oddane Gminie Żydowskiej). Według Żydowskiego Instytutu Historycznego na cmentarzu pochowano ok. 100 tys. osób.
Kirkut powstał w roku 1740, jednak w latach 1760-80 był nieczynny na skutek protestów ludności katolickiej. Został założony przez Szmula Jakubowicza Zbytkowera (1756-1801), nadwornego bankiera Stanisława Augusta Poniatowskiego, założyciela Szmulowizny (jego potomkiem był m.in. Henri Bergson - filozof francuski, laureat Nagrody Nobla). Założyciel cmentarza oraz jego żona spoczęli na tym cmentarzu, choć było to miejsce pochówków przede wszystkim żydowskiej biedoty. Spośród znanych osób pochowany tu został Abraham Stern (1768-1842), dziadek Antoniego Słonimskiego, twórca pierwszego na świecie arytmometru wykonującego pięć podstawowych działań, członek Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Zostali tu także pochowani członkowie znanych i szanowanych rodzin żydowskich: Nissenbaumów, Sonnenbergów czy Bergsonów.
Wniosek o wpis do rejestru zabytków złożyła Fundacja Rodziny Nissenbaumów, która w 1988 r. ogrodziła cmentarz, zbudowała piękne, kamienne bramy i pylony z płaskorzeźbami symbolizującymi martyrologię narodu żydowskiego. Fundacja zajmuje się też konserwacją cmentarza, jest jednak w tej roli osamotniona. – Robimy, co możemy, ale to praca w pewnym sensie syzyfowa – mówi Wirtualnej Polsce Alina Jurkowska-Dusik z Fundacji. – My zamykamy i sprzątamy, a potem teren jest rozkradany, z ogrodzenia znikają przęsła, bramy są otwierane i drogą na tyłach cmentarza przejeżdżają samochody. Policja składa deklaracje, ale jeszcze nigdy nie złapała sprawców zniszczeń ani uczestników libacji. Ostatnio dzwonili do nas, żebyśmy uprzątnęli zwłoki psa. Tyle że teren należy do Skarbu Państwa i władze też powinny jakoś nam pomóc, by to miejsce było bezpieczne i chronione.
"Żyd to zło"
- Jednym z problemów są finanse: kogo stać na czterech ochroniarzy pilnujących cmentarza, pracujących na trzy zmiany? – pyta Alina Jurkowska-Dusik. – Niestety, ten cmentarz nie jest wyjątkiem. W Polsce jest ok. 1200 cmentarzy żydowskich, niektóre z nich są zaniedbane i skazane na wymarcie, wiele przestało istnieć. Podobny los spotkał cmentarze ewangelickie na zachodzie Polski. Oprócz organizacji żydowskich kirkutami często opiekują się lokalni społecznicy. Tak jest np. w Krośnie, Okuniewie, Ostrowie Wlkp. - przyznaje Jan Jagielski z Żydowskiego Instytutu Historycznego. (Historyk padł kiedyś ofiarą złodziei właśnie na cmentarzu na Bródnie). Niszczony był m.in. kirkut w Anielinie pod Otwockiem, ślady kradzieży widać od dziś, choć wciąż jest to jeden z najlepiej zachowanych kirkutów w woj. mazowieckim. Od kilku lat cmentarzem opiekuje się Społeczny Komitet Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich. W sprzątaniu nieogrodzonego, schowanego w lesie kirkutu pomaga młodzież żydowska z Kanady i USA.
- Ja uważam, że pamięć o ludziach, którzy kiedyś tu żyli, jest ważna – mówi mężczyzna otwierając piwo i opierając się o zabytkowe lapidarium, otoczone macewami. – Sam w jakimś procencie jestem Żydem, po babce. Miałem też żydowską nauczycielkę. Ale dwaj moi bracia są antysemitami - uśmiecha się pokazując żółto-czarne zęby.
Niektóre macewy na lapidarium, z którego można objąć wzrokiem cały fantastyczny las, są obłupane i pomazane. „SS, Jude, Żyd to Zło” – takie napisy zostawiają nocni imprezowicze. Wokół butelki i puszki po piwie. – Tak, czasem jest tu w nocy głośno – przyznaje kobieta, która wyszła na spacer z psem. – Kiedyś dzwoniłam na policję, bo młodzi niszczyli drzewa, ale zanim policja przyjechała, było już za późno – opowiada. Kiedy wskazuję na otwartą bramę, kobieta wzrusza ramionami i woła psa.
Stoimy na tyłach cmentarza. Przy bramie śmieci. Po kocich łbach i kałużach przejeżdża samochód. Za murem zadbany katolicki cmentarz bródnowski, jeden z największych w Europie. Urząd Targówka w folderach chwali się i jednym, i drugim, prezentuje też zdjęcia, ale nie ma nich napisów antysemickich. Można się też dowiedzieć, że w dzielnicy dzięki policji wzrosła wykrywalność przestępczości. - Ten teren należy do Fundacji Nissenbaumów, kilka razy prosiliśmy ich, żeby zajęli się cmentarzem i go uporządkowali – mówi rzecznik urzędu Rafał Lasota. Dodaje, że np. polskimi cmentarzami na Wschodzie musi zajmować się Polska, inaczej też by uległy zniszczeniu. Po przesłaniu naszej informacji, że teren jednak jest własnością Skarbu Państwa, urząd nie udzielił odpowiedzi.
A jednak można - jak samorząd broni synagogi
Jako przykład dobrej inicjatywy władz samorządowych można podać decyzję władz Dąbrowy Tarnowskiej (woj. małopolskie) o zabezpieczeniu przed zniszczeniem jeszcze w tym roku XIX-wiecznej synagogi. W następnych latach władze gminy zamierzają przystosować zabytek do celów muzealnych.
Jak poinformował PAP burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej Stanisław Początek, samorząd pozyskał pieniądze, które pozwolą w tym roku przeprowadzić drugi etap prac zabezpieczających budynek. Do jesieni zaplanowano zakończenie robót przy sklepieniach i wymianę dachu, co uchroni zabytek przed degradacją.
W tym roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało gminie dotację w wysokości 350 tys. zł, a Sejmik Województwa Małopolskiego dołoży kolejne 50 tys. zł. Miejscowa rada miejska wyasygnuje sumę 100 tys. zł, stanowiącą udział własny samorządu.
Remont synagogi rozpoczął się w zeszłym roku. Do tej pory za blisko 1 mln zł wykonano prace zabezpieczające przy fundamentach, stropach i sklepieniach budynku. W przyszłości samorząd gminny chce ten zabytkowy obiekt wykorzystać na cele kulturalne i muzealne oraz promocyjne i turystyczne. Wymaga to dużych nakładów, wstępnie szacowanych na 12 mln zł. Gmina Dąbrowa Tarnowska, aby pozyskać te pieniądze, złożyła wniosek o dotację unijną w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 (MRPO).
Synagoga w Dąbrowie Tarnowskiej jest jedną z największych zachowanych synagog w województwie małopolskim. Świątynia została zbudowana w drugiej połowie XIX wieku według projektu żydowskiego architekta i inżyniera Abrahama Goldsteina. Głównym fundatorem był Ajzyk Stern.
Podczas I wojny światowej synagoga uległa zniszczeniu. Zaraz po wojnie gruntownie została odnowiona. W latach 1936-1937 przeszła generalny remont, podczas którego dobudowano do fasady w miejsce drewnianej konstrukcji, wielki, trójkondygnacyjny krużganek. Podczas II wojny światowej hitlerowcy zdewastowali synagogę, następnie urządzili w niej magazyn, który funkcjonował do 1970 roku. Budynek systematycznie popadał w ruinę i w takim stanie pozostaje do dnia dzisiejszego. W 2006 roku Skarb Państwa przekazał zabytek gminie Dąbrowa Tarnowska.
Widziałeś zaniedbane zabytki?