Jak sąsiad z sąsiadem?
Problemem dyskryminacji polskich firm w
Niemczech, napotykających na utrudnienia i szykany, zajął się
"Nasz Dziennik".
Gazeta przypomina, że z informacji przygotowanej przez ministerstwo gospodarki na temat pojawiających się przypadków dyskryminacyjnego traktowania polskich obywateli i przedsiębiorstw w innych państwach UE wynika, że m.in. w Niemczech niektóre urzędy odmawiają rejestracji działalności, wydają decyzję z opóźnieniem lub nie wydają jej w ogóle.
Szczególnie utrudniony jest dostęp do niemieckiego rynku budowlanego. Przed wstąpieniem Polski do UE nasze firmy budowlane nie mogły występować w Niemczech np. jako generalni wykonawcy inwestycji, a jedynie jako podwykonawcy.
- Do tej pory nic się nie zmieniło, mimo wielu protestów polskie firmy na rynku niemieckim nie mogą działać jako generalni wykonawcy - mówi dyrektor Polskiej Izby przemysłowo-Handlowej Budownictwa Zbigniew Bachman.
Niemcy jednostronnie wprowadziły ograniczenie możliwości delegowania pracowników w budownictwie poprzez wydawanie zezwoleń na pracę tylko w przypadkach, gdy polskie przedsiębiorstwo realizuje umowę zawartą z niemiecką firmą budowlaną w charakterze podwykonawcy.
Takich kłopotów niemieckie firmy nie mają w Polsce - podkreśla "Nasz Dziennik". Gazeta informuje, że w tym roku Komisja Europejska wznowiła postępowanie w sprawie zarzutu ograniczenia możliwości świadczenia usług budowlanych w Niemczech przez firmy z Polski i innych krajów członkowskich Unii Europejskiej. (PAP)