"Jak prezydent chciał podróżować, mógł zostać premierem"
Prezydent chce jechać, prezydent będzie… To jest nudne, męczące i upokarzające. Politykę zagraniczną prowadzi rząd i rząd mówi, że jedzie premier, to prezydent mógłby sobie darować. Jak chce, niech jedzie, ale mamy ważniejsze problemy niż podróże pana prezydenta - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Stefan Niesiołowski, poseł PO i wicemarszałek Sejmu.
09.10.2008 | aktual.: 09.10.2008 09:43
Konrad Piasecki: Przed miesiącem pomieścili się jakoś w jednym samolocie – premier z prezydentem, a teraz Donald Tusk obrzydza Lechowi Kaczyńskiemu wyjazd i mówi, że prezydent nie zna się na tym, o czym będzie tam mowa.
Stefan Niesiołowski: To pytanie raczej do Donalda Tuska. Muszę powiedzieć, że to już jest tak męczące, że prezydencka gwiazda – minister Kownacki – co chwilę zapowiada, że prezydent chce jechać, że prezydent będzie. To jest nudne i – muszę powiedzieć – trochę upokarzające. Jeżeli rząd prowadzi politykę zagraniczną i rząd mówi, że jedzie szef rządu, to prezydent mógłby sobie darować.
Ale prezydent mówi: „Dostałem zaproszenie. Czemu mam nie jechać?”
- Dobrze. Niech jedzie. Naprawdę uważam, że mamy ważniejsze sprawy w Polsce niż podróże pana prezydenta.
To może w tej sytuacji premier powinien zrezygnować z udziału w tym szczycie?
- Za politykę zagraniczną odpowiada premier i to premier jest rozliczany. Jest tak w konstytucji. Mógł wygrać PiS wybory, zostałby Lech Kaczyński premierem i wtedy jeździłby, ale nie jest premierem. Za politykę zagraniczną odpowiada premier. Jeździł premier Kaczyński gdzie chciał, więc niech teraz trochę pofolguje.