Jak policja przegapiła przekręty Naumana
Aleksander Nauman przychodził do mojego
gabinetu w towarzystwie Wacława Bańbuły. Omawialiśmy dostawy
sprzętu do szpitali - ujawnia Ryszard Pokrowski, były dyrektor w
Ministerstwie Zdrowia, a obecnie główny oskarżony w aferze
sprzętowej. Dziś w Łodzi kolejna rozprawa. Coraz trudniej
zrozumieć, w jaki sposób policja i służby specjalne mogły nie
powiązać Aleksandra Naumana z tzw. aferą sprzętową, czyli
fikcyjnymi darowiznami dla szpitali, które kosztowały budżet ok.
100 mln zł - pisze "Rzeczpospolita".
06.08.2004 | aktual.: 06.08.2004 06:04
Pokrowski opowiada nie tylko o spotkaniach z Naumanem. Potwierdza, że pośrednikiem w dostawach sprzętu między szwajcarską firmą Pharmakon a polskimi szpitalami była firma HP Med, której właścicielami byli Bańbuła i Nauman. Właśnie Pharmakon na aferze zarobił najwięcej - podaje dziennik.
Dlaczego podczas śledztwa UOP nie sprawdził akt spółki HP Med? Zdaniem rozmówców "Rz" to efekt podzielenia śledztwa. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziła dochodzenie w sprawie wierzytelności za sprzęt dostarczony do placówek służby zdrowia. A terenowe delegatury UOP badały odpowiedzialność dyrektorów szpitali - informuje "Rzeczpospolita".
Prokuratura podjęła niewytłumaczalną decyzję, by postępowanie podzielić, co doprowadziło do fiaska śledztwa - uważa były szef UOP Zbigniew Nowek. Organa ścigania przegapiły jeszcze jedną istotną informację. Na początku lat 90. Nauman pracował w tych samych firmach, w których doradcą był Pokrowski - najpierw w OMC Poll, następnie w spółce zależnej Alfa Diagnostics. W akcie oskarżenia OMC Poll pojawia się jako jedna z firm, którym działalność Pokrowskiego umożliwiła osiąganie korzyści - podkreśla "Rzeczpospolita". Z tą sprawą Nauman nie miał nic wspólnego - zapewnia Pokrowski.
Nauman nie chciał odpowiedzieć na pytania "Rzeczpospolitej".