Jak pokonać nieśmiałość
Nie tylko wy unikacie przebywania w centrum uwagi – nieśmiałość i lęk to zjawiska tak naturalne, jak oddychanie. Jednak odpowiednie przygotowanie się do przyjęcia towarzyskiego lub stawianie czoła ryzykownym sytuacjom może być przełomem w zyskaniu ufności we własne siły. Oto, jak cieszyć się z przebywania w świetle nawet najjaśniejszych jupiterów.
10.04.2007 09:12
Mój przyjaciel Joe Raffetto, mieszkaniec kalifornijskiego Borrego Springs, jest zawsze w pierwszej kolejności zapraszany na przyjęcia. Swoim serdecznym śmiechem sprawia, że w jego towarzystwie każdy czuje się najdowcipniejszym i najbardziej fascynującym człowiekiem na całej imprezie. Joe z taką łatwością zaprzyjaźnia się ze wszystkimi, od nieudaczników i prowincjuszy po inżynierów i dyrektorów agencji reklamowych, że jego rozległa sieć znajomych wydała już trzy małżeństwa, a ponadto stanowi niewyczerpane źródło zabawnych historii.
Na niedawnej kolacji wszyscy wręcz płakali ze śmiechu, kiedy opowiedział o swoim współlokatorze, który zarabia na życie jako kucharz w barze szybkiej obsługi i pewnego dnia przyszedł do pracy odurzony meskaliną. Potem mówił: To było straszne! Przez cały dzień robiłem cheeseburgery ogromnym modliszkom! Joe z taką wirtuozerią potrafi skupiać na sobie powszechną uwagę, że sądziłam, iż jest urodzonym gawędziarzem i nigdy nie musiał się tego uczyć. Jakież było moje zdumienie, gdy się dowiedziałam, że dawniej odczuwał lęk na myśl o rozmowie z nieznajomymi, a jego kontakty towarzyskie ograniczały się do „bezsensownego dukania i niezręcznego milczenia”. Myślał, że to się nigdy nie zmieni.
Sądząc, że mój przyjaciel od urodzenia był duszą towarzystwa, popełniam powszechny błąd – tak twierdzi Bernardo Carducci, dyrektor Instytutu Badań nad Nieśmiałością Uniwersytetu Indiana w Pensylwanii. – Przyjmujemy za oczywiste, że ludzie pewni siebie są tacy od urodzenia. To stawia nas w niekorzystnej sytuacji, bo mówimy wtedy: „Mnie nigdy nie byłoby na to stać”. Porównujemy się z najpopularniejszą osobą w towarzystwie albo w telewizji, a nie z ludźmi, którzy są do nas podobni.
Erica Casriel
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".