Polska"Jak najwyższe podwyżki dla nauczycieli"

"Jak najwyższe podwyżki dla nauczycieli"

Podwyżki dla nauczycieli w przyszłym roku na pewno wyniosą 3,3%; tyle wynika z projektu budżetu państwa, nad którym pracuje Sejm - uważa minister edukacji Katarzyna Hall. Według niej, parlament będzie starał się w toku prac nad projektem wygospodarować jak najwięcej środków na
podwyżki.

26.11.2007 | aktual.: 26.11.2007 17:00

Na 3,3% nauczyciele na pewno mogą liczyć, natomiast jak dużo więcej dostaną - pokaże życie i analiza budżetu - powiedziała Hall w poniedziałek podczas konferencji prasowej. Zaznaczyła, że projekt jest autorstwa poprzedniego rządu. Dołożymy wszelkich starań by w budżecie znaleźć jak najwięcej środków dla nauczycieli - podkreśliła.

Przedstawiciele największych związków zawodowych działających w oświacie, z którymi w poniedziałek rozmawiała Hall poinformowali dziennikarzy, że podczas niego nie padły żadne konkrety. Mamy je poznać tuż po dokładnym przeanalizowaniu przyszłorocznego projektu budżetu przez rząd - powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

Przypomniał, że ZNP domaga się wzrostu średniego wynagrodzenia nauczyciela stażysty (czyli na najniższym stopniu awansu zawodowego) z 82% do co najmniej 100% kwoty bazowej dla pracowników sfery budżetowej określonej w ustawie budżetowej. To powinno przełożyć się na 50% wzrost wynagrodzeń zasadniczych wszystkich nauczycieli - zaznaczył.

Także Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domaga się znacznych podwyżek. Choć w sierpniu "S" podpisała z poprzednim rządem porozumienie w którym zapisano, że wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej w roku 2008 r. wzrosną w stosunku do roku 2007 r. łącznie o 9,3%, to przedstawiciele oświatowej "S" przyznają, iż liczyli i liczą na więcej.

Minister edukacji podtrzymała także swoje wcześniejsze zapowiedzi, że resort będzie pracował nad taką zmianą podstaw programowych nauczania by w przyszłości móc ewentualnie obniżyć wiek obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Pomysł obniżenia wieku obowiązku szkolnego jest pomysłem godnym wdrożenia w niedługim czasie z uwagi na sytuację demograficzną - najmniej liczne roczniki wchodzą do szkół. To moment kiedy tego typu zamysł jest najłatwiej przeprowadzić - zaznaczyła Hall.

Nie jest to jednak tylko operacja techniczno-organizacyjna. Musi mu towarzyszyć praca programowa - dodała. Wyjaśniła, że chodzi o dostosowanie podstaw programowych nauczania do możliwości dzieci w danym wieku. Zaznaczyła także, że nie wykluczone, iż samą operację włączenia do systemu edukacji dzieci młodszych trzeba będzie rozłożyć na kilka lat - dwa, trzy.

Gdy będziemy mieli analizy (dotyczące możliwości zmian w podstawach programowych oraz organizacyjnych w związku z włączeniem do systemu dzieci młodszych) będziemy mogli odpowiedzialnie podjąć decyzję - podkreśliła Hall.

Minister edukacji poinformowała także, że resort będzie prowadził prace nad wprowadzeniem tzw. bonu oświatowego. Wyjaśniła, że chodzi o to, by środki z budżetu państwa, które "idą" za dzieckiem, nie tylko trafiały do samorządów, ale też do konkretnych szkół. Przypomniała, że już teraz kwoty z subwencji oświatowej jakie otrzymują poszczególne samorządy są różnej wysokości w zależności m.in. o typów prowadzonych przez nie szkół.

Hall pytana czy nie obawia się, że wprowadzenie bonu oświatowego spowoduje zamykanie niektórych szkół, odpowiedziała, że już teraz szkoły są zamykane, m.in. z powodu nie wystarczających środków. Zdaniem minister, bon umożliwi sprawiedliwsze dzielenie pieniędzy w oświacie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)