Jak ministerstwo promowało polską wódkę w Dubaju. O pomoc poproszono arabskie blogerki
Minister rolnictwa pochwalił się, że promował polską wódkę nawet na tak trudnym rynku jak Zjednoczone Emiraty Arabskie. W tym celu zaproszono do Polski arabskie blogerki kulinarne. Te kosztowały mocniejszych trunków, a miały odwdzięczyć się publikacjami. Niestety, chyba zabrakło im odwagi.
Ishita ma 17 tys. followersów na Instragramie, Debbie prawie 16 tys., a blogerka Sana dopiero startuje w biznesie. To one miały podjąć się zadania z gatunku mission impossible. Bo niby jak wypromować polską wódkę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie sprzedaż alkoholu podlega prawnym restrykcjom? Nawet żeby wypić jeden kieliszek, trzeba posiadać specjalną licencję.
A jednak! W Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa zrodził się sprytny plan zareklamowania polskiej wódki na tym rynku z pomocą blogerek.
Zobacz także: Nietypowa inwestycja w Krakowie. Można podglądać sąsiadów
Zaprosili blogerki z Dubaju. "Skosztowały mocniejszych trunków"
Trzy mieszkanki Dubaju zaproszono jeszcze w 2018 roku do Polski. Miały pokazać nasz kraj jako słynący z przepysznej kuchni i ojczyznę wódki. - Posmakowały polskich nalewek staropolskich i skosztowały mocniejszych trunków, odwiedzając Muzeum Polskiej Wódki - czytamy w oficjalnym podsumowaniu imprezy zorganizowanej przez KOWR.
- Program misji studyjnej blogerek dotyczył promocji polskiej żywności w zagranicznych mediach społecznościowych. Uwzględniał m.in. promocję polskich alkoholi, w tym wódki - poinformował niedawno minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Dopiero teraz wiadomo więcej o efektach akcji. Minister tłumaczył się posłom, co zrobił dla promocji polskiej wódki. Podał linki do blogów influencerek z Dubaju. Przedstawił to jako jeden z sukcesów promocyjnych, który pomógł branży spirytusowej w utrzymaniu sprzedaży na poziomie 22 mln litrów wyeksportowanego alkoholu.
Tylko jedna blogerka wywiązała się z obietnicy
Sprawdziliśmy. Niestety, efekty promocji mogą być uznane za rozczarowujące. Tylko Debbie (z pochodzenia jest Amerykanką) napisała na swoim blogu tekst o polskiej wódce. Pokazała swoim czytelnikom butelki, wspomniała o konkretnych markach, np. Żubrówce i Wyborowej. Opisała, że najlepiej pić wódkę schłodzoną do 6-8 stopni C. Publikacja ukazała się w styczniu tego roku.
Ishita ograniczyła się do pokazania opróżnionych kieliszków z degustacji nalewek. Na swoim blogu nie wspomniała ani słowem o alkoholu. Napisała m.in. o przepisie na kogel-mogel i zapiekankę. Z kolei blogerka Sana ukryła swoje posty, oznaczając je jako prywatne.
Zapytaliśmy rzecznika prasowego KOWR, czy pomysł na promocję polskiej wódki w Dubaju nie był przypadkiem zbyt karkołomny i ryzykowny. Nie przesłał nam jednak komentarza. Ile kosztowała wizyta blogerek, nie wiadomo. Na pocieszenie dodajmy, że z promocji skorzystali przynajmniej górale, kilka restauracji, producent naturalnych soków oraz samo miasto Kraków, ładnie pokazane na wideo z podróży.
- Trudno uznać taki efekt za zaskoczenie. Przecież wiadomo, że ze sprzedażą alkoholu w Dubaju jest kiepsko. To niewielki rynek. Piją głównie mieszkający tam na stałe obcokrajowcy oraz turyści. Sprzedaż alkoholu odbywa się tylko w wybranych barach - komentuje szef jednej z firm produkujących alkohole. - Już samo wstawienie butelki polskiej marki wódki na półkę baru w Dubaju uznałbym za sukces - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl