PolskaJak mecenas Kotlinowski pomógł naciągaczowi Rysiowi

Jak mecenas Kotlinowski pomógł naciągaczowi Rysiowi

Wicemarszałek Marek Kotlinowski pomógł krakowskiemu
naciągaczowi załatwić milion złotych kredytu w Wielkopolskim Banku
Rolniczym kontrolowanym przez działaczy LPR. Pożyczka na remont
kamienicy została udzielona sześć lat temu, ale do dzisiaj remont
nie ruszył - pisze "Gazeta Wyborcza".

Jak mecenas Kotlinowski pomógł naciągaczowi Rysiowi
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

26.10.2006 | aktual.: 26.10.2006 05:09

W środę "GW" razem z TVN ujawniła, że Marek Kotlinowski, wicemarszałek Sejmu i kandydat LPR do Trybunału Konstytucyjnego, kupił w 1999 r. dług swojego przyjaciela Ryszarda Warykiewicza. To znany w Krakowie naciągacz z milionowymi długami poszukiwany bezskutecznie przez wierzycieli. Kotlinowski wpłacił do banku 700 tys. złotych i dzięki temu zwolnił hipotekę kamienicy Warykiewicza przy ul. Kopernika 8 w Krakowie.

Gazeta ma dowody, że Kotlinowski w 2000 r. pośredniczył w załatwieniu Warykiewiczowi kredytu w kaliskim Wielkopolskim Banku Rolniczym na remont tej kamienicy.

WBR to bank założony na początku lat 90. przez posła Witolda Hatkę (LPR) za pieniądze tysięcy rolników z północnej Polski. Bank upadł, bo Hatka wraz ze swoimi wspólnikami wyprowadził z niego ponad 2 mln złotych. Kasa trafiła na konta prywatnych spółek, a tam została roztrwoniona.

Zarzuty przestępstw finansowych w tej sprawie mają - oprócz Hatki - inni powiązani z LPR-em działacze: m.in. Tomasz Połetek (pełnomocnik procesowy Romana Giertycha)
i Maciej Twaróg (honorowy prezes MW).

W radzie nadzorczej WBR-u zasiadali: Hatka z Romanem Giertychem, a porad prawnych udzielał mecenas Kotlinowski. On sam był też członkiem rady nadzorczej spółki, w której przepadły bankowe pieniądze rolników.

Latem 2000 r. zadłużony po uszy Warykiewicz szukał banku, który udzieliłby mu kredytu na firmę Kooperant. Spółka zajmująca się formalnie "dekorowaniem wnętrz" należała do Warykiewicza od końca lat 80., jednak kiedy pętla długów zacisnęła mu się na szyi, przepisał ją na teściową Annę T.

Spółka Kooperant nie spełniała warunków kredytowych stawianych przez banki: marne przychody, żadnych zleceń, tylko w 2000 r. prawie 60 tys. zł strat! Znalazł się jednak bank, który pożyczył bankrutowi 950 tys. złotych - WBR.

W sierpniu 2000 r. zarząd banku podjął uchwałę o pożyczeniu Kooperantowi pieniędzy "na remont kamienicy przy Kopernika 8". Lech Majewski, ówczesny prezes WBR tłumaczy: Nie pamiętam, co to za pożyczka.

"GW" udało się ustalić, że z przyznanego miliona Kooperant otrzymał tylko pierwszą transzę - 500 tys. złotych. Pieniądze zostały przelane, ale kamienicy nikt nie wyremontował.

WBR od ponad 5 lat nie istnieje. Były prezes banku nie pamięta, czy Kooperant spłacił kredyt. Warykiewicz jest nieuchwytny, a marszałek Kotlinowski ucina: Tajemnica adwokacka.

O losy pożyczki gazeta zapytała łódzką prokuraturę prowadzącą śledztwo w sprawie zrujnowania WBR. Prokurator Beata Marczak odpowiada krótko. Tajemnica śledztwa. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)