Jak mafia znalazła "Masę"?
Będzie kontrola programu ochrony świadka
koronnego - poinformował o tym szef MSWiA Ryszard Kalisz.
Tymczasem odwołany wiceszef resortu Andrzej Brachmański uważa, że
świadek koronny Jarosław S., pseud. Masa, próbuje obciążać innych
odpowiedzialnością za swe błędy, które doprowadziły do
"namierzenia" go przez mafię.
25.05.2005 | aktual.: 25.05.2005 20:20
"Życie Warszawy" podało, że informacje o Jarosławie S. miały być najpilniej strzeżoną tajemnicą. Mafia dowiedziała się jednak, w jakiej okolicy mieszka, jakim jeździ samochodem i gdzie się pojawia. "ŻW" ostrzegło o tym samego "Masę". Ten przeciek jest przerażający. Zagraża mnie i mojej rodzinie - mówił gazecie zaniepokojony "Masa".
Kalisz po południu poinformował dziennikarzy, że polecił departamentowi kontroli MSWiA i Komendzie Głównej Policji kontrolę działania programu ochrony tego typu świadków. Policja ma też wyjaśnić sprawę "Masy".
Tymczasem Brachmański przypomniał na konferencji prasowej, że "ŻW" pół roku temu pisało, że "Masa" chwali się, gdzie jest, i dawało do zrozumienia, że takie zachowanie może być dla niego niebezpieczne. Myślę, że Jarosław S. zorientował się, że popełnił sporo błędów, i teraz próbuje obciążyć innych odpowiedzialnością - oświadczył Brachmański. Dodał, że Polski nie stać na tak obszerny jak obecnie program ochrony świadków koronnych.
10 maja Sąd Najwyższy utrzymał wyrok na pięciu szefów gangu pruszkowskiego, m.in. "Wańkę" i "Maliznę". Skazano ich na kary od 7 lat i 3 miesięcy do 6,5 roku więzienia dzięki zeznaniom "skruszonego" gangstera - właśnie "Masy". Sądy prowadzą kolejne procesy z udziałem ludzi z gangu pruszkowskiego. Objęty dziś programem ochrony świadków "Masa" występuje także w nich jako świadek koronny. Gdy wszystkie się ostatecznie zakończą, "Masa" zostanie formalnie uwolniony od kary za swój udział w gangu; będzie nawet mógł wyjechać za granicę pod zmienioną tożsamością.