Trwa ładowanie...

Jak Jarosław Kaczyński upamiętnia brata? Wielomilionowy majątek Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Na co naprawdę idą pieniądze?

"Prezes PiS Jarosław Kaczyński od sześciu lat powtarza: trzeba walczyć o prawdę o Smoleńsku, upamiętniać jego zmarłego brata, budować pomniki, nieść jego idee, głosić, szerzyć, propagować" - pisze o Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego serwis OKO.press. A jak jest naprawdę? Wbrew idei, nie jest to miejsce otwarte. Wejść można tylko za specjalnym zaproszeniem, media mają absolutny zakaz wstępu. Dziennikarz OKO.press, po wielotygodniowych staraniach, został zaproszony do Instytutu. Ustalił, ile pieniędzy otrzymał w ostatnich latach i na co je wydał.

Jak Jarosław Kaczyński upamiętnia brata? Wielomilionowy majątek Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Na co naprawdę idą pieniądze?Źródło: WP, fot: Andrzej Hulimka
d3f32ti
d3f32ti

Instytut jest właścicielem dwóch spółek: Srebrnej (udziały o wartości ponad 11 mln zł) i Srebrnej-Media (udziały o wartości prawie 2 mln zł). Pierwsza zajmuje się wynajmem i zarządzaniem warszawskimi nieruchomościami przy Srebrnej 16 oraz Alejach Jerozolimskich 125/127, druga firma - Srebrna Media - zajmuje się działalnością wydawniczą i poligraficzną. W 2009 r. kupiła prawie pięć hektarów ziemi i chce wybudować kompleks domków letnich „Srebrna Dolina”, w centrum Puszczy Augustowskiej.

We władzach Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego zasiada m.in. Jarosław Kaczyński. Jednym z jego zadań jest upamiętnianie byłego prezydenta i propagowanie jego myśli społeczno-politycznej. "Czym się zajmuje, skoro nie upamiętnianiem byłego prezydenta?" - pyta OKO.press.

Dziennikarz opisuje, że aby wejść do Instytutu, trzeba przejść przez kontrolę byłych żołnierzy GROM. "Gości ewidencjonuje się na listach zatwierdzanych osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego. Zaproszenie jest swego rodzaju nobilitacją dla członków PiS i osób niezwiązanych z partią" - zaznacza serwis. Podkreśla, że zdarzały się przypadki, gdy prezes Kaczyński odmawiał komuś wstępu. Z listy gości Instytutu miała zostać usunięta m.in. senator Anna Maria Anders.

"Absolutny" zakaz wstępu do Instytutu mają media. "To polecenie bezpośrednie prezesa. Zdjęć nie robili tam nawet 'niepokorni' dziennikarze, z gazet i telewizji sympatyzujących z PiS. Debaty, które odbywają się co jakiś czas w Instytucie, filmują i udostępniają w Internecie jedynie wolontariusze Instytutu" - podkreśla OKO.press.

d3f32ti

A co na co dzień dzieje się w Instytucie? Serwis podaje, że jesienią 2012 r. na przykład, gdy Jarosław Kaczyński wskazał prof. Piotra Glińskiego na "premiera technicznego", w Instytucie nocami odbywały się spotkania i narady z członkami gabinetu cieni. We wrześniu 2015 r. z kolei, Kaczyński spotkał się w Instytucie z prezydentem Andrzejem Dudą. Urzędnicy tłumaczyli potem, że spotkanie dotyczyło m.in. pamiątek po Lechu Kaczyńskim.

Fundacja nie składa sprawozdań majątkowych do sądu rejestrowego. Dziennikarz OKO.press pisze, że uzyskanie informacji o tym, ile pieniędzy dostał w ostatnich latach Instytut i na co je wydał, zajęło mu kilka tygodni.

I tak, okazuje się, że 2011 r. np. przeznaczono prawie 48 tys. zł na przygotowanie raportu dotyczącego okoliczności katastrofy TU-154 w Smoleńsku, zaś w 2012 r. zapłacono 63,6 tys. zł za ekspertyzę lekarsko-sądową związaną z oględzinami zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

Wśród innych wydatków jest m.in. sfinansowanie wydania jednego z numerów tygodnika "wSieci", z dołączonym filmem "Polacy" Marii Dłużewskiej. Instytut wydał na ten cel ponad 110 tys. zł.

d3f32ti
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3f32ti
Więcej tematów