ŚwiatJak FBI śledziło Marilyn Monroe

Jak FBI śledziło Marilyn Monroe

FBI przez siedem lat śledziło Marilyn Monroe podejrzewając aktorkę o przynależność lub sympatyzowanie z partią komunistyczną. Federalne Biuro Śledcze ujawniło część dokumentów na ten temat, które wcześniej miały rzekomo zaginąć.

Jak FBI śledziło Marilyn Monroe
Źródło zdjęć: © www.vault.fbi.gov

28.12.2012 | aktual.: 09.01.2013 10:34

25 listopada 1947 roku w Stanach Zjednoczonych pojawiła się pierwsza z tzw. czarnych list, na które wpisywano aktorów, reżyserów, scenarzystów i inne znane osoby objęte zakazem wykonywania zawodu ze względu na przynależność lub sympatyzowanie z komunistami. W 1950 roku spotkało to Arthura Millera. Kiedy słynny dramaturg zaczął romansować z Marilyn Monroe, także i ona znalazła się w kręgu zainteresowań śledczych z FBI.

Do niedawna niewiele było wiadomo o szczegółach tej operacji. Federalne Biuro Śledcze twierdziło nawet, że dokumenty dotyczące inwigilacji słynnej aktorki zaginęły. Dostęp do nich został w końcu ujawniony, dzięki agencji Associated Press, która wymusiła publikację materiałów korzystając z ustawy o wolności informacyjnej (Freedom of Information Act).

FBI ukryła jednak nazwiska i część faktów, tak, że trudno było w istocie zorientować się, jakie działania prowadzono. W piątek biuro udostępniło rozszerzoną wersję dokumentacji. Wynika z niej, że Marilyn Monroe pozostawała w kręgu zainteresowania tropiących spiski komunistyczne przez siedem lat. Materiały dotyczące aktorki gromadzono od 1955 roku niemal do samej jej śmierci, w 1962 roku.

Anonimowy telefon

Inwigilacja gwiazdy rozpoczęła się od anonimowego telefonu mężczyzny, który zadzwonił do nowojorskiego dziennika "Daily News" z donosem. Informował on, że małżeństwo z Arthurem Millerem powoduje, iż Monroe "zaczyna dryfować w kierunku komunistów".

Informator twierdził też, że w firmie producenckiej (Marilyn Monroe Productions), założonej przez aktorkę i fotografa Miltona Greene'a "aż roi się od komunistów". Utrzymywał także, że część dochodów firmy przeznaczana jest na finansowanie działań środowisk komunistycznych w USA.

W ujawnionych materiałach pojawia się również szczegółowy opis podróży Marilyn Monroe do Meksyku, gdzie aktorka spotkała się z Frederickiem Vanderbiltem Fieldem - lewicowym politykiem amerykańskim mieszkającym poza krajem. W szczytowym okresie maccartyzmu był on jedną z najważniejszych osób oskarżanych o komunistyczny spisek przeciwko USA.

Informator FBI donosił wówczas o romantycznej miłości, jaka miała nawiązać się między Monroe i Fieldem co - jak zanotowano - wzbudziło konsternację współpracowników aktorki.

Teczka Marilyn

Siedem lat tropienia, zbierania donosów i analizowania spotkań najsłynniejszej seksbomby świata nie przyniosło rezultatów. W teczce Marilyn Monroe, zamkniętej niedługo przed jej śmiercią w 1962 roku napisano, że wprawdzie ma ona silnie lewicowe poglądy, ale jej przynależność do partii komunistycznej nie została dowiedziona. Nie uzyskano też potwierdzenia, że komuniści "używali" aktorki do realizacji swoich celów w USA.

W przeszłości wielokrotnie pojawiały się przypuszczenia, że FBI mogła odegrać jakąś rolę w śmierci Marilyn Monroe, którą oficjalnie uznano za samobójstwo. Przez wiele lat podnosił je także lekarz, którzy przeprowadzał autopsję.

W opublikowanych w 1983 roku wspomnieniach napisał on m.in.: "nikt nigdy nie będzie znał wszystkich szczegółów śmierci Monroe do czasu, gdy FBI nie ujawni kompletu dokumentów, notatek i rozmów z członkami panelu badającego jej zgon".

Specjalnie dla Wirtualnej Polski z Nowego Jorku
Tomasz Bagnowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)