ŚwiatJak fałszywy news żyje swoim życiem - autobusy z opłaconymi przeciwnikami Trumpa, których nie było

Jak fałszywy news żyje swoim życiem - autobusy z opłaconymi przeciwnikami Trumpa, których nie było

• Eric Tucker, 35-letni współzałożyciel firmy marketingowej w Austin w Teksasie miał zaledwie 40 followersów

• Ale jego tweet o opłaconych demonstrantach przywożonych autobusami na wiec Donalda Trumpa szybko stał się paliwem dla zwolenników teorii konspiracyjnych - pisze "New York Times"

Jak fałszywy news żyje swoim życiem - autobusy z opłaconymi przeciwnikami Trumpa, których nie było
Twitter

20.11.2016 | aktual.: 21.11.2016 09:11

Post Tuckera, "rewolucjonisty i technologa, oskarżanego o libertarianizm" - jak brzmi opis jego profilu w internecie, został udostępniony przynajmniej 16 tys. razy na Twitterze i ponad 360 tys. na Facebooku. Problem w tym, że autobusów z opłaconymi przeciwnikami Trumpa nie było. "New York Times" przyjrzał się, jak post - teraz już usunięty - stał się wirusem w sieci w noc po wyborach.

Amerykanin zobaczył dużą ilość autobusów na przedmieściach Austin, przeczytał o protestach przeciwko Trumpowi i uznał, że te dwie rzeczy się łączą. Na Twitterze zamieścił trzy zdjęcia autobusów z komentarzem: "Przeciwnicy Trumpa w Austin nie zachowują się tak naturalnie, jak by się wydawało. Oto autobusy, którymi przyjechali. #fakeprotests #trump2016 #austin".

Tucker powiedział potem dziennikarzom, że wyszukiwał w Google, żeby sprawdzić, czy w tym rejonie odbywały się jakieś konferencje, ale nic nie znalazł. (Autobusy były wynajęte przez firmę Tableau Software, która zorganizowała konferencję dla ponad 13 tys. ludzi). - Mój post był skierowany do małej grupy znajomych. Jestem zapracowanym biznesmenem i nie mam czasu sprawdzać faktów - mówił w wywiadzie Tucker.

Kogo sponsoruje Soros?

Kilka godzin później tweet Amerykanina został opublikowany na stronie Reddit z dopiskiem "Pilne": "Znaleźli autobusy! Tuziny, w szeregu, kilka ulic od protestów w Austin". Pod informacją pojawiło się ponad 300 komentarzy, niektórzy internauci oskarżali - niezbyt oryginalnie zresztą - liberalnego miliardera George'a Sorosa o sponsorowanie kampanii przeciwko kandydatowi Partii Republikańskiej.

Obraz

10 listopada news zdobywa serca użytkowników konserwatywnego forum na stronie Free Republic, a post udostępnia ponad 300 tys. użytkowników Facebooka. Reporter Fox News dzwoni do Seana Hughesa, szefa firmy Coach USA North America i ustala, że autobusy nie dowoziły demonstrantów. Ale to nie uspokaja burzy w sieci.

Tucker tłumaczy dziennikarzowi "Israeli News Live" na Twitterze, że nie widział demonstrantów, ale autobusy stały blisko miejsca protestów. Brak dowodów nie zrobił na nikim wrażenia, post został udostępniony przez kolejnych 5 tys. internautów.

Tego samego dnia na koncie Donalda Trumpa pojawia się post o "opłaconych zawodowych demonstrantach, inspirowanych przez media". "To bardzo niesprawiedliwe" - ocenia zwycięzca wyborów.

Mimo sprostowań rzecznika firmy Tableau Software w "American Statesman" news żyje dalej na stronie konserwatystów "Right Wing News" i "Joe The Plumber". 11 listopada po północy Eric Tucker zamieszcza oryginalny post z czerwonym napisem "Nieprawda".

12 listopada w Fox News przeprasza za wprowadzenie internautów w błąd. Po tygodniu jego dementi na
Twitterze ma... 27 udostępnień i 27 polubień. Jak widać, prawda nie porywa mas.

Tucker, którego profil ma teraz ponad 960 obserwujących obiecuje, że będzie starał się robić wszystko, by sprawdzać fakty i nie zacierać granicy między opinią a rzeczywistością.

"New York Times", oprac. Adam Przegaliński

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (102)