PolskaJak e-podpis wpłynie na rozwój polskiej gospodarki?

Jak e‑podpis wpłynie na rozwój polskiej gospodarki?

(inf.własna)

10.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Konferencja poświęcona e-podpisowi i jego wpływowi na rozwój polskiej gospodarki odbyła się w środę w Warszawie. Uczestniczyli w niej biznesmeni, politycy i dziennikarze. Konferencja miała miejsce dzień przed podpisaniem przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego ustawy o podpisie elektronicznym.

Dyskutowano o aspektach prawnych wprowadzenia nowej ustawy, jak również praktycznego wykorzystania nowych rozwiązań. Uczestnicy konferencji byli zgodni: jest to ostatni moment na wprowadzenie e-podpisu. Jego brak jest chyba najbardziej hamującym czynnikiem dla e-gospodarki.

Poseł Karol Działoszyński opowiadał o tym, jak powstawała ustawa o podpisie elektronicznym. Poseł zwrócił szczególnie uwagę na fakt, że polskie rozwiązania prawne są zgodne z dyrektywą UE i dzięki temu nie będzie problemu z dostosowaniem naszego ustawodawstwa do norm unijnych.

Jarosław Mojsiejuk, dyrektor ds. bezpieczeństwa i współpracy z administracją publiczną firmy Hewlett-Packard Polska, podkreślił natomiast, że bezpieczny podpis elektroniczny oparty na certyfikacie kwalifikowanym, wydanym przez kwalifikowany podmiot wywołuje skutki prawne równoważne podpisowi własnoręcznemu.

Druga część konferencji poświęcona była praktycznemu zastosowaniu e-podpisu w polskiej gospodarce. Szczególnie interesujący był referat Tomasza Kaźmierowskiego z Inteligo, który opowiadał o rozwoju nowoczesnych usług finansowych.

Kaźmierowski przestawił krótką historię rozwoju bankowości elektronicznej. W 1989 r. powstał pierwszy bezoddziałowy bank First Direct w Wielkiej Brytanii. Dwa lata później pierwszy bank internetowy NetB@nk w USA. W latach 1998 - 2000 większość dużych banków detalicznych wprowadziło bankowość elektroniczną.

Według danych przedstawionych przez Kaźmierowskiego, e-bankowość jest na świecie bardzo popularna. W krajach skandynawskich ok. 40% populacji korzysta z tego typu usług, w USA - 15%, w Wielkiej Brytanii - 16%, w Niemczech - 18%.

W Polsce bankowość elektroniczna zaczęła się rozwijać od 2001 r. Liczba klientów korzystających z e-banków bardzo szybko rośnie (na przykładzie Inteligo, od kwietnia do września br. zyskano aż 70 tys. klientów).

Wiesław Paluszyński, dyrektor pionu technologii i bezpieczeństwa TP Internet, mówił o szansach i zagrożeniach rozwoju podpisu elektronicznego w Polsce. Mówiąc o szansach Paluszyński wskazał m.in. na sprzyjanie tworzeniu klimatu do szerszego udziału społeczeństwa w e-gospodarce, zwiększy dostęp obywateli do urzędów, możliwość szerszego udziału w gospodarce globalnej i aktywizacji rynku IT. Jako zagrożenia wskazał m.in. istniejące bariery psychologiczne i bariery umiejętnościowe polskiego społeczeństwa, brak odpowiedniej kadry informatycznej w administracji publicznej i w systemie polskiej certyfikacji.

W dyskusji wskazywano, że ustawa jest oceniana przez środowisko specjalistów bardzo dobrze. Dzięki e-podpisowi handel elektroniczny będzie bezpieczny, co wspomoże jego rozwój. Ustawa jest także "neutralna technologicznie". Oznacza to, że jeżeli nastąpi rozwój techniki, nie trzeba będzie wprowadzać w niej zmian.

W toku dyskusji podkreślano także, że kwestia e-podpisu jest już unormowana prawnie w wielu państwa. Podpis elektroniczny ma już moc prawną w Stanach Zjednoczonych. Prezydent Bill Clinton podpisał stosowną ustawę w czerwcu 2000r. Dzięki niej możliwe jest tam zaciągnięcie kredytu hipotecznego za pomocą poczty elektronicznej czy zawieranie kontraktów on line między firmami. Ustawy takie przyjęło już także większość krajów zachodnioeuropejskich.


Zasadniczym założeniem polskiej ustawy jest to, że podpis elektroniczny pod dokumentem wysyłanym przez Internet będzie tak samo ważny, jak złożony ręcznie. Będzie on wywoływał takie same skutki prawne i jednoznacznie określał tożsamość osoby podpisującej się.

Dzięki elektronicznej sygnaturze będziemy nie tylko pewni, że dokument wysłała właśnie ta osoba, która go podpisała, ale także, że dokument ten nie uległ w międzyczasie żadnym zmianom.

Każdy obywatel, korzystający z tego podpisu, będzie posiadał klucz prywatny i publiczny. Pierwszy będzie służyć do uwierzytelnienia osoby posługującej się danym podpisem, drugi zaś ma za zadanie potwierdzenie prawdziwości przesyłanych danych.

Klucz prywatny będzie miał formę karty chipowej. Dane na niej zapisane będzie znał tylko właściciel; odczytać je będzie można dzięki specjalnemu urządzeniu.

O tym, że podpis elektroniczny jest przyporządkowany do osoby, która go złożyła będą świadczyły certyfikaty. Takie elektroniczne zaświadczenia będą wydawać tzw. podmioty certyfikujące, które będzie wskazywał minister gospodarki. Także NBP będzie mógł wydawać certyfikaty, ale tylko dla podmiotów bankowych. (mag)

Zobacz także:

e-podpiskonferencjawarszawa
Zobacz także
Komentarze (0)