PolskaJak areszt zmienił Andrzeja Pęczaka

Jak areszt zmienił Andrzeja Pęczaka

Niemal rok mija od dnia, gdy poseł Andrzej Pęczak trafił do łódzkiego Aresztu Śledczego. Trudno w nim rozpoznać byłego barona SLD. Zawsze zadbany, w eleganckim garniturze, z fantazyjnie ostrzyżoną, bujną czupryną i charakterystycznymi pyzatymi policzkami, to dzisiaj cień człowieka.

Jak areszt zmienił Andrzeja Pęczaka

05.11.2005 | aktual.: 05.11.2005 20:23

- Mój klient jest bardzo poważnie chory - mówi Marian Koperski, adwokat oskarżonego. - Nie trzeba być lekarzem, by na pierwszy rzut oka stwierdzić, że jego stan zdrowia jest bardzo zły.

Andrzej Pęczak od wielu miesięcy skarży się na pogarszające się samopoczucie. Mówi się o schorzeniach okulistycznych (w tym światłowstręt)
, kłopotach z kręgosłupem i podejrzeniu nowotworu prostaty. W lipcu tego roku biegli lekarze z Instytutu Medycyny Pracy na wniosek prokuratury przebadali oskarżonego. Uznali jednak, że jego stan zdrowia pozwala na przebywanie w areszcie. Na tej podstawie prokuratura apelacyjna odrzuciła wniosek o przeniesienie chorego do szpitala.

- Oskarżony ma zapewnioną opiekę w warunkach Aresztu Śledczego przy ul. Smutnej i nie ma powodu, by przenosić go do specjalistycznej placówki medycznej - mówi Małgorzata Glapska-Dudkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.

Ping-pong i telewizja

W Areszcie Śledczym przy ul. Smutnej Andrzej Pęczak przebywa w celi w towarzystwie 45-letniego mężczyzny również podejrzanego o przyjęcie korzyści majątkowej. Nie sprawia kłopotów wychowawczych.

- Andrzej P. dobrze zaadaptował się w więziennej rzeczywistości - uważa ppor. Krystian Sobczak, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego. - Jest traktowany jak każdy inny aresztant.

Były poseł jest cichy, uprzejmy wobec współwięźniów, zamknięty w sobie. Chętnie spędza wolny czas w świetlicy oddziałowej, gdzie grywa w tenisa stołowego, gry planszowe, ogląda telewizję. Nie korzysta z biblioteki. Często odwiedza więziennego lekarza skarżąc się na różne dolegliwości i pogarszający się stan zdrowia.

Nieoficjalnie mówi się o zabiegu chirurgicznym, jakiemu już wkrótce ma być poddany Andrzej Pęczak.

Kolejne zarzuty

Andrzej Pęczak podejrzany jest o żądania od lobbysty Marka D. i Krzysztofa P. łapówek w łącznej kwocie co najmniej 961 tys. 425 zł oraz przyjęcia korzyści majątkowej i osobistej w łącznej kwocie 820 tys. 947 zł (chodzi m.in. o użytkowanie wysokiej klasy samochodu marki mercedes). W zamian za łapówki Pęczak miał przekazywać informacje na temat prywatyzacji w branży energetycznej, tzw. Grupy G8.

Ponadto, zdaniem prokuratury, Pęczak przyjął od braci G., podłódzkich przedsiębiorców, 10 tys. zł łapówki w zamian za obietnicę zalegalizowania ich hali targowej. Wyłudził też od nich 40 tys. zł, kłamliwie zapewniając, że pieniądze trafią na kampanię wyborczą SLD.

Pęczakowi zarzuca się również, że od połowy stycznia 1999 roku do maja 2002 roku razem z innymi osobami zawarł z instytucjami i firmami umowy (o pracę, o dzieło, umowy zlecenia) na różne prace, z których żadna nie została wykonana. W ten sposób wyłudził m.in. od Urzędu Marszałkowskiego ponad 66 tys. 428 zł.

Pęczakowi postawiono też zarzut usunięcia z konta bankowego blisko miliona złotych (980 tys. zł i 29 tys. euro), który mógł być zajęty na poczet ewentualnych kar majątkowych.

Nazwisko byłego barona SLD przewija się również w sprawie o niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i wyrządzeniu szkody w mieniu WFOŚ na ponad 42 miliona złotych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)