Jadwiga Staniszkis: rząd Tuska zapłaci za swoją arogancję i cynizm
Cynizm i arogancja, oraz - lekceważenie środowisk które mają wiedzę w sprawach ważnych dla Polski to charakterystyczne cechy rządu Tuska za które dziś płaci utratą zaufania społecznego. Jeśli kolejne debaty PiS-u pokażą wciąż istniejące rezerwy rozwoju obecny kredyt zaufania dla PiS zmieni się w zaufanie. I zwycięstwo wyborcze - pisze Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.
09.10.2012 | aktual.: 24.10.2012 11:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Skok poparcia dla PiS-u, przy jednoczesnym umiarkowanym (tylko 25 proc.) poparciu dla "rządu technicznego" (i - tym samym - dla prof. Glińskiego jako kandydata na premiera) daje do myślenia. "Rząd techniczny" jest obecnie jedyną drogą do wcześniejszych wyborów. Nawet gdy PSL zerwie koalicję (w co wątpię) ochoczo zastąpi je SLD. Już dziś Miller wysyła takie sygnały. Jeżeli więc badani zdają sobie sprawę (co wcale nie jest pewne), że niepowodzenie konstytucyjnego votum nieufności (i niepowodzenie "rządu technicznego") oznacza trwanie PO przy władzy, jak interpretować owe wyniki?
Po pierwsze - jako ostateczne ostrzeżenie dla PO: chcemy zmiany stylu i efektów rządzenia. Po drugie - jako pokazanie, że PiS (inaczej niż poprzednio) jest brany pod uwagę jako alternatywa, ale musi jeszcze zapracować na pełne zaufanie. Po trzecie - że kończy się dotychczasowa strategia Polaków w ramach której liczono tylko na siebie. Dziś widać bowiem jakie konsekwencje ma złe rządzenie.
PiS, aby utrzymać (i zwiększyć) poparcie, musi wykonać trzy dalsze kroki: merytoryczność, demokratyzacja partii (aby pokazać wysoką jakość własnych kadr) i - zjednoczenie prawicy.
Kontynuację merytoryczności było widać w debacie o służbie zdrowia. Wybitni specjaliści z dziedziny medycyny i organizacji służby zdrowia nie tylko ostro krytykowali poczynania rządu PO (głównie - Kopacz), ale wielu z nich (w tym dr K. Radziwiłł z Naczelnej Izby Lekarskiej) i dr Piróg - doradca prezydenta) poparli pomysły budżetowego finansowania służby zdrowia. Inni mówili o systemie mieszanym - z ograniczeniem NFZ i wprowadzeniem rzetelnej wyceny procedur. Brak tego prowadzi do kryzysu, choćby w Centrum Zdrowia Dziecka.
Większość obecnych popierała też ideę sieci szpitali. Likwidacja szpitali przez rząd PO, w połączeniu z likwidacją wielu lokalnych linii kolejowych (i to w najbiedniejszych regionach kraju) praktycznie eliminuje dostępność usług zdrowotnych dla ludzi ubogich. Tym pozornym oszczędnościom (bo inwestycje w zdrowie to inwestycje w rozwój - tak to traktują na Zachodzie) towarzyszy kolosalne marnotrawstwo. Bo limity świadczeń to niewykorzystanie kosztownego sprzętu i wysokich kwalifikacji lekarzy.
A bezduszność nie zaliczania leczenia onkologicznego do - nie podlegających limitom - świadczeń "ratujących życie" to już coś więcej, niż marnotrawstwo. To skrajny cynizm.
Cynizm i arogancja, oraz - lekceważenie środowisk które mają wiedzę w sprawach ważnych dla Polski to charakterystyczne cechy rządu Tuska za które dziś płaci utratą zaufania społecznego.
Na PiS-owskiej naradzie mówiono też o konieczności - stopniowego - dojścia do 6 % PKB wydawanego na zdrowie. Współfinansowanie przez składkę i budżet (czyli podatki)
- jak w większości krajów. Jak to zrobić? Tylko przez politykę pro-rozwojową, czego nie potrafi (czy - jak twierdzi Pawlak) co - z niezrozumiałych powodów - blokuje rząd, przez mechaniczne, na pokaz, "zarządzanie kryzysowe" i fiskalizm.
Mam nadzieję, że kolejne debaty PiS-u (m.in. o rolnictwie i deregulacji) i - być może - o polityce przemysłowej, pokażą wciąż istniejące rezerwy rozwoju. Rozwoju nie przez centralizację i etatyzm ale przez zmianę prawa, innowacyjne instytucje i reorientację strumieni kapitału. Wtedy obecny kredyt zaufania dla PiS-u zmieni się w zaufanie. I zwycięstwo wyborcze.
Jadwiga Staniszkis specjalnie dla WP.PL