Jadwiga Staniszkis: chińska lekcja
W zrekonstruowanym przez Rogera Amesa chińskim tekście "Sztuka rządzenia" (powstałym w II wieku p.n.e.) jest zaskakujący (i inspirujący do dziś) fragment o państwie. Atmosfera po czwartkowym spotkaniu posłów PO z premierem i powszechna krytyka rządów Tuska wskazuje, że niektóre stwierdzenia tego tekstu są w Polsce aktualne do dziś.
Punktem wyjścia "Sztuki rządzenia" jest stwierdzenie, że państwo nie ma rządzić społeczeństwem, ale - przede wszystkim - służyć cesarzowi. Jako kanał dostarczający wiedzę o stanie całości, źródło informacji czy prawo jest skuteczne, wreszcie - narzędzie do pociągana do odpowiedzialności nielojalnych i niekompetentnych urzędników. Oraz instrument uświadamiania poddanym co leży w interesie całego systemu. Zresztą określenie "uświadamianie" jest nietrafne, bo na przykład szkoła "legalistów" proponowała, żeby nie publikować prawa. Ale karać, gdy jest łamane. Miałoby to skłaniać poddanych do wczuwania się w logikę (i punkt widzenia) władzy.
Zarządzaniem w tym podejściu (i to bardziej rzeczami, procesami niż ludźmi) miałaby się zajmować samoorganizująca się (i samowystarczalna - przez samodzielnie prowadzone operacje ekonomiczne) biurokracja.
A głównym narzędziem władzy, wg "Sztuki rządzenia" jest kultura. Kultura rozumiana jako refleksja o przeszłych, zbiorowych doświadczeniach i instytucjach i ich konsekwencjach z perspektywy realizowania potencjału całości. Biurokracja ma być elastyczna, bezkształtna, dopasowująca się do okoliczności - jak woda. Tylko cesarz (i poddani) muszą trzymać się rytuału. Ten pierwszy przekazuje w ten sposób wiedzę o wartościach. Ci drudzy - ową wiedzę otrzymują.
Dwie zasady są filarami tego systemu władzy: niedziałanie i dbanie o "strategiczną przewagę". Niedziałanie ma zapobiegać zakłócaniu samoregulacji. Bo "gdy nie działamy natura i przeznaczenie odnajduje stabilność". Oczywiście, gdy faza cyklu jest ku temu odpowiednia. Bo podstawą rządzenia jest zachowanie korespondencji ze stadium rozwoju.
Zaś "strategiczna przewaga" oznacza wykorzystywanie w pełni sprzyjających okoliczności, umiejętność mobilizowania i formowania przez instytucje społecznej energii. I zawsze zachowanie autorytetu władzy i morale poddanych. Bo tylko etyczne rządzenie tworzy chęć podporządkowania się władzy.
W "Sztuce Rządzenia" jest też opis złego państwa. W którym nagradza się niekompetentnych, karze wiernych zasadom, cesarz jest krótkowzroczny, a ministrowie nielojalni. I walczący, żeby kontrolować strategiczne zasoby (w tym informacje). Biurokracja traci neutralność i myśli o własnych korzyściach.
Ten tekst powinien być przestrogą. Obecny kryzys to także "urealnianie" sytuacji poszczególnych państw. Ekonomiczne i polityczne. Nas twarde lądowanie czeka w 2020, gdy skończą się unijne środki.
A wtedy za późno będzie pytać o autonomiczne sprężyny rozwoju Polski!
Jadwiga Staniszkis specjalnie dla WP.PL