Jacek Sasin o Janowie Podlaskim: to absurd, że cały świat interesuje się padniętym koniem
- Mam wątpliwości, czy cały świat żyje kwestią stadniny w Janowie Podlaskim. Jak słyszeliśmy z ust Donalda Tuska, sam prezydent Obama interesuje się stadniną, budzi się pewnie codziennie rano, pierwsze co, to woła swojego doradcę i mówi: powiedz mi, co tam w Janowie. To jest absurd. Próbuje się Polakom wmówić, że cokolwiek się w Polsce stanie - padnie koń w stadninie - to się zaraz światowi przywódcy będą zbierać i debatować, co się dzieje w Janowie - mówił w #dziejesienazywo poseł PiS, Jacek Sasin.
Zdaniem Sasina, trzeba wyjaśnić, dlaczego padły konie w tej stadninie - w tym jeden przed zmianą szefa, a dwa po. - Być może coś niedobrego się tam dzieje. Jest śledztwo w tej sprawie prowadzone. Jestem absolutnie przekonany, że akurat zmiana na stanowisku szefa stadniny nie miała tutaj absolutnie żadnego wpływu - dodał poseł.
- Po co był wam ten Janów (Podlaski - przyp. red.)? - pytał prowadzący program, Sławomir Sierakowski. Przypomniał o obsadzaniu stanowisk "niekompetentnymi ludźmi, którzy budzą wątpliwości we wszystkich branżowych środowiskach, na miejsce tych, którzy mieli tam największe zaufanie".
- A na jakiej podstawie pan twierdzi, że to jest osoba niekompetentna? - pytał Sasin.
- Na podstawie drastycznej różnicy w doświadczeniu między poprzednimi, a obecnymi władzami - podkreślił Sierakowski.
- Jeśliby tak stawiać sprawę, to każdy, kto pełni jakąś funkcję, powinien ją pełnić do emerytury i dożywotnio; każdy, kto przyjdzie na to miejsce, będzie miał mniejsze doświadczenie - mówił Sasin.
- Stadnina koni, w której się nabiera doświadczenia dość wyjątkowego, to jest inna rzecz. Bardzo często tam się dekadami zostaje - podkreślał prowadzący #dziejesienazywo.
- Równie dobrze można to powiedzieć o szpitalu, gdzie się leczy ludzi. Ale to oznacza, że jeśli ktoś zostaje dyrektorem szpitala, to powinien być nim dożywotnio? Następne pytanie: czy dyrektorem szpitala musi być lekarz, czy może być menedżer, który będzie nim zarządzał, chociaż się nie zna na leczeniu ludzi? Są liczne przypadki bardzo dobrych dyrektorów, którzy się na leczeniu nie znają, ale znakomicie zarządzają szpitalem jako przedsiębiorstwem - tłumaczył poseł PiS.
Sierakowski ripostował: - Tylko szpital to są dziesiątki różnych chorób i instytucja o znaczenie szerszym charakterze. To jest stadnina koni po prostu.
Zdaniem Sasina, "pewne mechanizmy są uniwersalne". - To nie jest tak, że trzeba być wybitnym specjalistą od koni i ich chorób, by być szefem przedsiębiorstwa, którym jest stadnina - dodał.